Team Vitality | vs | FaZe Clan | ||
Mistrzowie świata kroczą także po mistrzostwo PGL Major
Przed startem play-offów PGL Major niektórzy mogli mieć wątpliwości co do dyspozycji Vitality. Fakt, Pszczoły przedostały się do fazy pucharowej z bilansem 3-1, więc teoretycznie wynik był naprawdę niezły. Niemniej na swojej drodze podejmowały zespoły raczej nie ze ścisłej topki. Pojawiły się TheMongolZ, Imperial oraz Complexity. Ani jedna z tych drużyn nie pochodzi nawet z top 10 rankingu. Co więcej, TV już na starcie poniosło porażkę z Eternal Fire, co jeszcze bardziej ostudziło optymizm płynący w żyłach fanów tej organizacji.
Do pierwszego starcia podczas etapu pucharowego PGL Major Vitality weszło jednak jak nowo narodzone. Dowodzona przez Dana "apEXA" Madesclaire'a brygada w końcu mierzyła się z kimś z czołowej dziesiątki, bo jej rywalem było Cloud9. I w teoretycznie najtrudniejszym jak dotychczas boju poszło jej najłatwiej. Przedstawiciele amerykańskiej organizacji nie mieli absolutnie nic do powiedzenia na przestrzeni całej serii, przegrywając 0:2. Sama porażka bez wygranej mapy to jeszcze nic. Wszystko za sprawą tego, że przebieg rywalizacji był tak jednostronny, że C9 ugrało zaledwie dziesięć punktów.
fot. PGL/Stephanie Lindgren |
ZywOo w formie, ale to Izraelczyk skradł show
Ci, którzy nie oglądali przedwczorajszej batalii, z pewnością myślą, że pierwsze skrzypce grał snajper drużyny – Mathias "ZywOo" Herbaut. Faktycznie, Francuz grał naprawdę przyzwoicie, jednak ponad wszystkich reprezentantów Vitality wybijał się Shahar "flameZ" Shushan. To właśnie zawodnik izraelskiej narodowości wykręcił w tym meczu rating na poziomie 1,59! Z tak dysponowanym 20-latkiem niedziwne, że Cloud9 nie miało zbyt wielkiego pola manewru.
Zresztą, nie był to jednorazowy wybryk flame'aZ. Na rozgrywanym obecnie PGL Major jest on najwyżej notowanym graczem całego TV z ogólnym ratingiem 1,25. I co ciekawe drugim w kolejce nadal nie jest ZywOo, mimo tego, że legitymuje się obecnie wskaźnikiem 1,15. Pomiędzy jest jeszcze rodak Shushana – Lotan "Spinx" Giladi. Izraelski duet jak na razie radzi sobie fantastycznie i ciągnie całą ekipę do przodu. Widać, że dobrze odnajduje się w obecnej wersji gry i w wielu sytuacjach z tego korzysta.
fot. PGL/Stephanie Lindgren |
Czy dziś gracze FaZe także zachowają zimną krew?
Jeśli chodzi natomiast o FaZe Clan, to ten przebył znacznie trudniejszą drogę do półfinału PGL Major Copenhagen. Już sam awans do play-offów nie przyszedł łatwo formacji prowadzonej przez Finna "karrigana" Andersena. Wszak po drodze pojawiły się niespodziewane porażki z Heroic oraz Eternal Fire. Chociaż, jeśli chodzi o tę drugą drużynę, to sama przegrana może i aż taką niespodzianką nie była, ale styl już tak. Podopieczni Filipa "NEO" Kubskiego bowiem w meczu z Turkami zdobyli zaledwie jeden punkt. Po tak druzgocącej wtopie jednak udało się im wziąć w garść i wytrzymać presję dwóch kolejnych starć.
W ćwierćfinale z kolei wydawało się, że trafili najgorzej, jak tylko mogli. Zostali przecież zestawieni z mistrzami IEM Katowice 2024 – Teamem Spirit. Spirit, które także i na PGL Major radziło sobie fantastycznie, pewnie przechodząc do fazy pucharowej. Biorąc pod uwagę problemy, z jakimi borykali się karrigan i jego kompani, raczej jedynie fanatycy formacji wierzyli, że uda im się triumfować. Zwłaszcza że podczas wspomnianego już katowickiego turnieju gracze NEO dwukrotnie ponieśli klęskę w boju ze Smokami. Tym razem natomiast było inaczej. FaZe wiedziało, że ma w swoich szeregach odpowiednie osoby, które przedwczoraj po prostu wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności. Fantastyczną postawę prezentował m.in. Helvijs "broky" Saukants. Niemniej każdy, dosłownie każdy gracz dołożył ważną cegiełkę od siebie.
fot. PGL/João Ferreira |
Tutaj kilka fragów ze strony karrigana, tutaj Robin "ropz" Kool z istotnymi zabójstwami. Naprawdę w wielu kluczowych momentach przedstawiciele FaZe po prostu dowozili. I dowieźli zwycięstwo do końca, choć mecz był niesamowicie wyrównany i o wyniku dwóch map przesądzały dopiero dogrywki. Wisienką na torcie w całej batalii ze Spirit był clutch ugrany przez najdłużej występującego już w barwach organizacji Håvarda "raina" Nygaarda.
Dowódca karrigan z ogromnym wzmocnieniem na własnej ziemi
Wyczucie momentów przez graczy FaZe to jedno, umiejętności poszczególnych jednostek to drugie, natomiast trzecim niezwykle ważnym czynnikiem, który prawdopodobnie był jednym z kluczowych, byli kibice. Duńska widownia bardzo chętnie wspierała w czwartkowy wieczór zespół karrigana. Andersen z kolei, grając na swojej ojczystej ziemi, czuł się jak ryba w wodzie. Świadczą o tym jego statystyki. 33-latek zakończył mecz jako trzeci najlepszy zawodnik drużyny z ratingiem na poziomie 1,09.
fot. PGL/João Ferreira |
Nie ma co ukrywać, że doping ze strony obecnych w Royal Arenie fanów będzie sporą pomocą dla FaZe Clanu. Mimo to nie można też zapominać, że gotowi do pomocy swoim ulubieńcom będą także Golden Hornets, czyli dedykowani kibice Teamu Vitality. Będziemy zatem świadkami starcia nie tylko na samym serwerze, ale także na hali. Wydaje się jednak, że nieco bardziej korzystają z tego zawodnicy NEO.
Statystyki grają na korzyść Vitality
Warto też jeszcze na moment pochylić się nad samymi bezpośrednimi starciami z dzisiejszym rywalem. Przyglądając się bliżej tym pojedynkom możemy zauważyć sporą przepaść. Na ostatnie 14 rozegranych map pomiędzy Vitality a FaZe, aż 12 z nich padało łupem Pszczół. Reprezentanci amerykańskiej organizacji lepsi byli jedynie podczas Intel Extreme Masters Sydney. Wtedy właśnie FaZe było najsilniejsze, gdyż to był pierwszy turniej, na którym grano już w CS-a 2. Niemniej, kolejne w kolejnych dwóch bataliach, podczas jesiennych oraz światowych finałów BLAST Premier dwukrotnie lepsi byli apEX i spółka i to dwa razy w stosunku 2 do 0.
Znakomity pojedynek snajperów w półfinale PGL Major
Mecz ten ma jeszcze jedną płaszczyznę, na której będzie ciekawie. Mowa tutaj o indywidualnych potyczkach między snajperami obu drużyn. Zarówno bowiem ZywOo, jak i broky są w sporym gazie, dlatego też potencjalne wymiany ognia pomiędzy tą dwójką powinny dawać sporo emocji. Podobać powinno się to zwłaszcza tym, którzy tęsknią za czasami CS:GO, w którym o strzelcach wyborowych zawsze mówiło się najwięcej i to oni zajmowali topowe lokaty we wszelakich rankingach. Nie chcemy powiedzieć, że w CS-ie 2 ich rola odeszła do lamusa, ale wiele drużyn decyduje się już często na rozwiązania bez karabinu snajperskiego. A tutaj wręcz przeciwnie.
Pierwszy półfinał kopenhaskich mistrzostw świata zaplanowany jest na godzinę 17:00. Rozgrywany będzie oczywiście w systemie BO5. Zwycięzca będzie też pierwszy finalistą turnieju i już jutro zmierzy się z wygranym starcia X kontra X. Wszystkie pozostałe spotkania wraz z polskim komentarzem obejrzeć można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat PGL Major Copenhagen 2024 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.