Mistrzowie LEC Winter nie zwalniają tempa

Historie piszą zwycięzcy LEC. A przynajmniej zimowej odsłony, bowiem w rankingu zawodników z najwyższym KDA znalazła się aż czwórka reprezentantów G2 Esports. Nie jest to zresztą kolosalna różnica względem ubiegłego tygodnia. Wtedy jednak na samym szczycie wylądował Yoon "Ice" Sang-hoon, którego dziś możemy nagrodzić jedynie brązowym medalem. Porażka z Samurajami brutalnie odbiła się na jego wyniku, pogarszając go niemal trzykrotnie. Tron koreańskiego strzelca przechwycił zaś jeden z jego wspomnianych pogromców, Rasmus "Caps" Winther. Między środkowym G2 a marksmanem Teamu BDS uplasował się ADC tych pierwszych, Steven "Hans sama" Liv. Pod jego kolegą po fachu znaleźli się natomiast Sergen "BrokenBlade" Çelik i Martin "Yike" Sundelin, zatem do kompletu zabrakło jedynie Mihaela "Mikyxa" Mehle. I trudno udawać zaskoczonego – w końcu ekipa duńskiego midlanera jako jedyna nie przegrała ani jednej serii na drodze do finału.

KDA
1. Caps (G2) 9,75
2. Hans sama (G2) 6,79
3. Ice (BDS) 5,93
4. BrokenBlade (G2) 5,27
5. Yike (G2) 5,1

Ice Ice Baby

Dla Ice'a był to niezwykle bolesny tydzień. Nie tylko spadł on do drabinki przegranych i został zrzucony z piedestału, jeśli chodzi o KDA. To samo stało się też w przypadku współczynnika zabitych minionów, w czym Koreańczyk deklasował konkurencję już od dłuższego czasu. Tym razem prześcignął go jednak botlaner SK Gaming, Thomas "Exakick" Foucou. Choć "prześcignął" to może złe określenie – Francuz pożegnał się przecież z wiosennym splitem LEC kolejkę wcześniej. Spadek reprezentanta BDS jest więc jego własną zasługą. Z miejsc 3-4. nie ruszyli się Patrik "Patrik" Jirů i David "Supa" Martínez García, zaś Victora "Flakkeda" Lirola Tortosę wykopał (choć nie z play-offów, tym akurat zajęło się Fnatic) Hans sama. Czy marksman niemieckiej organizacji pomimo szybkiego finiszu zakończy fazę pucharową na topie farmerów?

Średnia zabitych stworów na minutę
1. Exakick (SK) 10,84
2. Ice (BDS) 10,31
3. Patrik (GX) 10,15
4. Supa (MDK) 10,03
5. Hans sama (G2) 9,94

Ostatnie tchnienie LEC-owych przegranych

Wyznawcy teorii "w kupie raźniej" zamknęli swoje elitarne grono i nie zamierzają wpuścić już nikogo do zestawienia zawodników z największym udziałem w zabójstwach drużynowych. Najlepsza piątka nie zmieniła się w kwestii jej uczestników, a i roszad pomiędzy nimi nie uświadczyliśmy zbyt wielu. Stołek lidera nieustannie należy do Lee "Peacha" Min-gyu. Teraz leśnik GIANTX piastuje go samodzielnie, gdyż Álvaro "Alvaro" Fernández del Amo odrobinę obniżył loty, czym zagwarantował sobie drugą lokatę. Nie jest on jedynym zawodnikiem MAD Lions KOI, który pogorszył swoją pozycję. Javier "Elyoya" Prades Batalla musiał przekazać brązowy medal Lee "IgNarowi" Dong-geunowi. I jest to stuprocentowo "zasługa" Lwów – Giganci w ostatniej kolejce oglądali LEC jedynie na ekranie. Podobnie jak Ismaïl "ISMA" Boualem, pozornie zadowolony z roli "gatekeepera" topki.

Udział w zabójstwach drużyny
1. Peach (GX) 89,8%
2. Alvaro (MDK) 84,3%
3. IgNar (GX) 83,7%
4. Elyoya (MDK) 83,1%
5. ISMA (SK) 80,8%

199 fragów w serii i jeszcze więcej obrażeń

Jeśli ktoś z was jakimś cudem nie oglądał jeszcze najkrwawszej serii w historii LEC, to macie już idealny plan na dzisiejszy wieczór. Spotkanie Fnatic z Teamem Vitality dostarczyło nie tylko bezcennego widowiska, ale także rekordowej liczby zabójstw w BO5 od początku istnienia ligi. I to w ciągu zaledwie czterech gier! Nic więc dziwnego, że ranking najbardziej brutalnych zawodników niemal w całości okupowany jest przez graczy tych dwóch formacji. Choć to Czarno-Pomarańczowi byli w tym starciu górą, to pierwsze miejsce przypadło ADC Pszczół – Matyášowi "Carzzy'emu" Orságowi. Czeski naród okazał się wyjątkowo groźny, bo jedno oczko niżej, z niewiele gorszym wynikiem, znalazł się Marek "Humanoid" Brázda. Pola nie ustępują także Koreańczycy – Kyeong "Photon" Gyu-tae i Oh "Noah" Hyeon-taek dzielnie gonią swoich klubowych kolegów. A pod nimi samotnie usiadł jedyny duński rodzynek z G2 w osobie Capsa.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę
1. Carzzy (VIT) 899,8
2. Humanoid (FNC) 889,3
3. Photon (VIT) 852,4
4. Noah (FNC) 833,3
5. Caps (G2) 799,2

Win lane, lose game

Indywidualna przewaga we wczesnych etapach gry nie znaczy zupełnie nic. Boleśnie przekonali się o tym członkowie kółka dominacji, którzy w większości pożegnali się już z wiosenną odsłoną rozgrywek. Jedyny gracz, który wciąż pozostaje w grze o tytuł, zamyka dzisiejsze notowania – i jest to BrokenBlade. Pozostałe cztery nicki na z listy na ekranach zobaczymy dopiero w letnim splicie. Warto oddać im jednak ostatni hołd. Zwycięzcą plebiscytu zostaje samozwańczy "najlepszy ADC Europy" – Supa z imponującym wynikiem: ponad 600 sztuk złota średniej przewagi w 15. minucie. Pod hiszpańskim strzelcem rysuje się zaś spora przepaść, za którą ściskają się dwaj zawodnicy GX, Andrei "Odoamne" Pascu i Peach, oraz Photon, który nieco dłużej od nich utrzymał się w boju.

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie
1. Supa (MDK) 617
2. Odoamne (GX) 383
3. Photon (VIT) 359
4. Peach (GX) 305
5. BrokenBlade (G2) 287

Ekipy z LEC zawodzą raz jeszcze?

Były pochwały, to teraz czas przejść do narzekania. Rozpoczniemy je w tym samym momencie, co w ostatniej edycji kącika. Bo o ile jednostki radzą sobie nieźle, tak dokonania drużynowe sprawiają, że jeży się włos na głowie. I choć trudno to sobie wyobrazić, to dzisiejsza sytuacja jest jeszcze bardziej tragiczna. Ponownie na czele ekip ze Starego Kontynentu stanęło G2 Esports. Samuraje powrócili jednak na salony nieco poturbowani przez BDS (notabene srebrnego medalistę). Ich wynik nie jest jednak w najmniejszym stopniu przerażający, w przeciwieństwie do tego, co dzieje się niżej. Fnatic i BDS, dwie formacje z podium, zaledwie drasnęły przestrzeń ponad granicą 1 KD, będąc aktualnym top 3 regionu EMEA. I choć osiągnięcia Vitality i SK w tej materii wyglądają jeszcze słabiej, to w stosunku do zespołów, które zakończyły już swoją przygodę w tej rundzie LEC, możemy mieć nieco mniejsze oczekiwania.

KD (drużyny)
1. G2 Esports 1,67
2. Fnatic 1,06
3. Team BDS 1,02
4. Team Vitality 0,94
5. SK Gaming 0,90

Wielka walka w błocie i jej skutki

Wspominana już batalia Pszczół z Czarno-Pomarańczowymi zostawiła po sobie ślad także w rankingu najbardziej brutalnych drużyn. Zacięta walka w błocie dobitnie przełożyła się na liczby i ulokowała VIT oraz FNC na dwóch pierwszych pozycjach. Caps dołożył natomiast cegiełkę do lokaty G2, umiejscawiając mistrzów zimy na ostatnim schodku podium, choć z dużo niższym wynikiem od poprzedników. Obrażeniami na miarę najlepszej piątki wykazały się też MAD Lions KOI i BDS, tracąc jednak 700-800 punktów względem liderów. Reprezentanci szwajcarskiej organizacji będą zresztą mieli okazję zmierzyć się z chaosem prezentowanym przez Fnatic już w najbliższą sobotę i porównać, czy staranna kalkulacja zdoła poskromić szaleństwo.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę (drużyny)
1. Team Vitality 3022
2. Fnatic 2857
3. G2 Esports 2469
4. MAD Lions KOI 2351
5. Team BDS 2259

Tych pieniędzy już nie wydacie

Ekipy z LEC po raz kolejny wywracają wszystko do góry nogami i udowadniają, podobnie jak zawodnicy, że dominacja w początkowych etapach gry nie przekłada się na finalne rezultaty. Przynajmniej w większości przypadków, bo druga lokata w posiadaniu G2 Esports zdaje się być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Oprócz Samurajów w tym zestawieniu nie znajdziemy natomiast żadnej drużyny spośród tych, które wciąż walczą o wiosenne trofeum. A poprzeczka wcale nie jest zawieszona wysoko. Porządnymi cyferkami może poszczycić się Vitality. MDK i GX zaś, choć wciąż na plus, nie wyróżniły się niczym szczególnym w dziedzinie wczesnej przewagi. Top 5 zamyka zaś SK z wynikiem prawie 300 sztuk złota na minusie. Fnatic? BDS? Gdzie wy w takim razie jesteście?

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie (drużyny)
1. Team Vitality 864
2. G2 Esports 804
3. MAD Lions KOI 371
4. GIANTX 291
5. SK Gaming -295

Zawodnicy z LEC posmakowali żelków

W zakątku championów jak zwykle dzieje się najwięcej. Zaledwie dwie bohaterki z minionej kolejki zdołały utrzymać się na liście chwały, aczkolwiek obie znalazły się oczko niżej. Nami i Rell przegonił bowiem Zac, który wrócił do łask toplanerów po krótkiej przerwie. Tajna Broń okazała się też bronią skuteczną, co przedstawiają rezultaty i imponujące, jak na herosa z górnej alejki, KDA powyżej 12. Do zacnego i elitarnego grona zawitał również Aurelion Sol, po którego coraz częściej sięgają LEC-owi midlanerzy. I jest to dobra decyzja, o czym przekonacie się już za chwilę. A żeby Władczyni Przypływów i Żelazna Mścicielka nie czuły się samotne, to topkę zamyka kolejna żeńska wspierająca – Lulu.

KDA (bohaterowie)
1. Zac 12,2
2. Nami 9,4
3. Rell 7,5
4. Aurelion Sol 7,1
5. Lulu 6,8

Drafty dotknięte stagnacją

Zachwalaliśmy wielkie zmiany i perturbacje wśród postaci? Chyba wypadałoby cofnąć te słowa. W aspekcie picków i banów nie pojawiło się za wiele nowości. Prym wciąż wiedzie Rell, która nie została pominięta podczas fazy wyborów ani razu. Dwukrotnie częściej ląduje ona jednak na ławce wykluczeń niż na Summoner's Rifcie. Pod nią konsekwentnie utrzymuje się Azir, tym razem pozbawiony towarzystwa Kalisty. Włócznia Zemsty doczekała się nieco większego luzu i spadła na ostatnią premiowaną pozycję, dzieląc ją z jedyną nową lokatorką tej listy w osobie Zeri. Iskierka Zaun natomiast z jakiegoś powodu przepuszczana jest znacznie wcześniej i dostąpiła zaszczytu pojawienia się w grze aż 17 razy. Postrach nadal budzą zaś Twisted Fate z Nautilusem, zamykani na cztery spusty w większości spotkań.

Prezencja w drafcie (bohaterowie)
1. Rell 100% (11P, 22B)
2. Azir 97% (26P, 6B)
3. Twisted Fate 94% (9P, 21B)
4. Nautilus 91% (10P, 20B)
5. Zeri 88% (17P, 12B)
Kalista 88% (2P, 27B)

Załamanie Firmamentu zatrzęsło LEC-em

Reksai i Rell to już przeszłość. No, nie do końca, obie te bohaterki wciąż mają się świetnie i okupują podium z zaledwie jedną porażką z udziałem obu pań. Zostały one jednak zdetronizowane przez Aureliona Sola, który dosłownie spadł graczom z nieba. Architekt Gwiazd, będący względnie świeżym odkryciem w tym sezonie, nie przegrał w play-offach LEC jeszcze ani jednej gry. Przed drużynami ostatni tydzień, aby znaleźć sposób na podniebnego smoka. Albo pozbyć się go jeszcze w drafcie i nie zawracać sobie tym problemem głowy. Na miejscach 4-5. bez większych zmian. Chociaż Twisted Fate pożegnał się z rankingiem, to duet Luciana z Nami nadal (o dziwo) odnosi sukcesy na europejskim gruncie. A w ostatniej kolejce czekają nas występy dwóch koreańskich strzelców, którzy Klerykiem Broni posługują się wyśmienicie.

Współczynnik wygranych (bohaterowie – minimum 5 występów)
1. Aurelion Sol 100% (5-0)
2. Rell 91% (10-1)
3. Rek'Sai 89% (8-1)
4. Lucian 80% (4-1)
Nami 80% (4-1)

Artykuł przygotowany na bazie danych z serwisów Leaguepedia oraz GamesOfLegends. Zbiór statystyk z ostatniego tygodnia fazy zasadniczej LEC 2024 Spring możecie znaleźć pod tym adresem.

Transmisję ze wszystkich spotkań LEC 2024 Spring możecie oglądać po polsku na kanałach Polsat Games. Dostępna jest ona w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej odsłony rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2024 Spring