5. Sheo powinien wziąć lekcje od Jankosa

Na rozgrzewkę, aby nie dostać od razu jakąś poważną wpadką w twarz, pokażemy wam coś, po czym być może któremuś z was kącik ust uniesie się do góry. Pamiętacie, jak przy okazji najlepszych zagrań przedostatniego tygodnia LEC wyróżnialiśmy Marcina "Jankosa" Jankowskiego i jego umiejętności drifterskie? Wówczas polski leśnik pokazał nam, jak powinno się ujeżdżać Herolda i jak wykorzystać w pełni jego potencjał. W poniższym klipie z kolei zobaczycie, jak z pewnością tego nie powinno się robić.

A autorem tego poradnika jest Théo "Sheo" Borile. W drugiej grze półfinałowej serii pomiędzy Teamem BDS a Fnatic zawodnicy szwajcarskiej organizacji wręcz dominowali swoich oponentów. Na 17. minutę starcia przeważali nad rywalami o 5 tysięcy sztuk złota, a wynik w zabójstwach wynosił 7 do 0. W tamtej chwili jednak ekipa francuskiego gajowego chciała powiększyć różnicę w funduszach i zajęła się rozbijaniem wieży na górnej alei. Początkowo pomóc w tym miał Herold, ale po przywołaniu bestii Sheo zrezygnował z tego pomysłu.

Jego decyzja była jednak najwidoczniej podjęta bez większego przemyślenia, bowiem ominął on wspomnianą wieżę i chyba miał zamiar skierować uderzenie fioletowego potwora na środkową aleję. Problem w tym, że wybrał bardzo dziwną ścieżkę i mimo starań po prostu nie zdołał zmieścić się na zakrętach. Efektem tego było przywalenie głową w ścianę, co równało się ze zmarnowaniem możliwości uderzenia jednookiej kreatury w któryś z przeciwnych budynków. Borile ewidentnie musi obejrzeć Szybkich i Wściekłych.

4. Jak już nie idzie, to po całości

Kolejna akcja miała miejsce w tym samym meczu, a co więcej w dokładnie tej samej grze. Niemniej w tym przypadku musimy cofnąć się o kilka minut. Prezentowana poniżej sytuacja wydarzyła się w 15. minucie w okolicach dolnej rzeki. Wówczas, co ciekawe, to Fnatic starało się zabić smoka, mimo tego, że traciło względem rywali już sporo złota. BDS, jak można się było spodziewać, nie miało zamiaru przepuścić tego płazem i podjęło rękawicę. I graczom szwajcarskiej organizacji wyszło to na dobre, gdyż udało im się ukraść potwora. Następnie przeszli oni także do walki z Czarno-Pomarańczowymi.

I podopieczni Tomáša "Nightshare'a" Kněžínka zaczęli padać jak muchy. Najpierw z życiem pożegnał się Iván "Razork" Martín Díaz, zaraz po tym Marek "Humanoid" Brázda. Mimo to gracze BDS nie zostawali bez szwanku, gdyż dwójce z nich zostało niewiele zdrowia. Tę szansę wykorzystać chciał Oh "Noah" Hyeon-taek. Grający Zeri Koreańczyk miał świetną okazję, aby użyć Błysku przez ścianę i zacząć tłuc Iliasa "nuca" Bizrikena i Labrosa "Labrova" Papoutsakisa. I faktycznie, Błysku użył, tylko że nie przez, a w ścianę. I w ten sposób podsumował całą walkę w wykonaniu Fnatic, która zakończyła się dla tej drużyny fatalnie, gdyż Azjata także upadł.

3. Ale te ściany grube na tym Summoner's Rifcie, prawda Razork?

Pozostajemy w klimacie grubych ścian i problematycznych uwarunkowań terenowych na mapie. Kolejna dość podobna do poprzedniej akcja wydarzyła się bowiem w piątej, decydującej grze półfinałowego starcia LEC. I to wydawać by się mogło, że w najgorszym możliwym momencie. Po raz kolejny autorem tego faila był zawodnik Fnatic, lecz tym razem nie Noah, a Razork.

Wypadałoby jednak najpierw nakreślić okoliczności. 22. minuta, Baron tyle, co zgarnięty przez reprezentantów brytyjskiej organizacji. Zawodnicy BDS natomiast nie byli zbyt chętni odpuścić bez próby zabicia kilku rywali, więc mimo sporego deficytu w złocie względem wrogów postanowili zaatakować. I to im się opłaciło. Po przejęciu Nashora przez oponentów Sheo i jego towarzysze ukatrupili bardzo szybko trójkę graczy FNC. I mogło się na tym skończyć, gdyby nie nieudolność Razorka.

Hiszpański dżungler był względnie daleko od swoich przeciwników, ale musiał pokonać jeszcze ścianę. Ścianę, która finalnie była powodem jego śmierci. Najpierw nie był on w stanie bowiem przeskoczyć jej przy użyciu umiejętności Ferromancja: Rozstrzaskanie, a następnie nie dał rady także przedostać się na drugą stronę Hexabłyskiem. W tym czasie zastęp nieprzyjaciół zdążył już się do niego zbliżyć i pomóc mu z jego problemami, posyłając go na fontannę z kolejnym zgonem na koncie.

2. Nawet mistrzowie LEC mają swoje krzywe akcje

Odpuszczamy już graczom Fnatic i przenosimy się do obozu G2 Esports. W tym pomimo wielu naprawdę dobrych akcji zdarzyło się kilka chochlików. I chyba największy z nich, jeśli chodzi o typowe faile, pojawi się właśnie teraz. W trzeciej grze finałowego starcia LEC obie formacje kontynuowały bardzo chaotyczny gameplay, który był obecny przez dwie poprzednie potyczki. W efekcie na początku 3. minuty na środkowej alei zjawił się Sergen "BrokenBlade" Çelik. Ten wspomógł swojego midlanera, próbując ukatrupić Humanoida. To się co prawda nie udało, ale Czech przynajmniej spalił swój Błysk.

Dla BB-iego było to natomiast za mało. Postanowił on zrobić pewnego rodzaju obkrętkę i wrócić na mida. Z racji tego, że Brázda nie wycofał się do bazy, tylko przyszedł z powrotem na linię, to Niemiec miał w planie wskoczyć w niego ze złotą kartą Twisteda Fate'a i wtedy z pomocą Rasmusa "Capsa" Winthera go dobić. Plan był niezły, ale wykonanie... no cóż. Çelik faktycznie wybrał odpowiednią kartę, ale pomimo zflashowania w stronę wrogiego środkowego zabrakło mu minimalnie zasięgu, aby rzucić w niego ogłuszenie. A na miejscu obecny był już Razork, który miał trzeci poziom i z pełnym zestawem podstawowych umiejętności wbił w ścianę rywala i momentalnie go wykluczył.

Ale to nie koniec festiwalu nieudanych akcji. Po zabiciu TF-a dwójka Fnatic skupiła się na Capsie. Duńczyk, mimo że był sam na dwóch, to posiadał znacznie więcej zdrowia niż ledwo utrzymujący się przy życiu Humanoid. Myślał on zatem, że będzie w stanie go dobić. I kiedy miał wyprowadzić ostateczny atak, to grający Aurelionem Solem Czech wyfrunął z miejsca walki w bezpieczną lokację, a zawodnik G2 w tym momencie zbłaźnił się złym wykorzystaniem swojego Błysku. Niedługo później podzielił los swojego sojusznika, gdyż oczywiście ciągle obecny był tam Razork, który nie miał żadnych problemów z wyeliminowaniem wrogiego Azira.

1. BrokenBlade będzie chciał wymazać tę grę z pamięci

Ostatnią wpadką, jaką mamy wam do pokazania z minionego weekendu LEC, jest w zasadzie cała sekwencja niefortunnych chwil, aniżeli sam fail. Gwiazdą poniższego klipu (który mógł być nawet i dłuższy, ale ograniczyły nas możliwości YouTube'a) był BrokenBlade. Chociaż gwiazda przy tego typu momencie to nie jest ani trochę coś, z czego można być dumnym. Prawdopodobnie ci, którzy bacznie śledzili wielki finał rozgrywek od samego początku wiedzą, co pojawi się w tym materiale.

Pierwsza gra meczu pomiędzy G2 a Fnatic. Samuraje decydują się kontynuować niespotykaną strategię, której namiastkę dali nam już w meczu z BDS i zaczynają grę z dwoma liniami po przeciwnych stronach mapy. Duet z botlane'u powędrował na górę, natomiast BB przyszedł na dół. I bardzo szybko okazało się, że plan ten nie do końca idzie tak, jak powinien. W połowie 3. minuty już bowiem Niemiec został napadnięty przez czwórkę oponentów i szybko zgładzony. Kwartet Czarno-Pomarańczowych natomiast nie miał zamiaru się nigdzie ruszać i jedynie czekał na powrót Siona, którym grał właśnie 24-letni toplaner.

Nieumarły Niszczyciel powrócił, ale gracze FNC przecięli mu drogę i jeszcze zanim dotarł on do wieży, to był już okładany po głowie. Celem BrokenBlade'a było tylko dobicie kilku wrogich stworów, na co wykorzystał aż swój Błysk. Ale nawet i ten Czar Przywoływacza mu nie pomógł, bo zanim przedarł się przez zastęp rywali, to był już znowu martwy. To jednak jeszcze nie był koniec. Zaraz po odrodzeniu Samuraj stwierdził, że do trzech razy sztuka i tym razem użył teleportacji do wieży. Ale przeniósł się tam wyłącznie po to, aby i tak umrzeć, gdyż przeciwnicy wciąż tam byli i tylko czekali na jego ponowne przyjście. Tym samym w 4. minucie gry BB miał już na swoim koncie trzy zgony. A to był dopiero początek jego koszmaru. Ostatecznie zakończył on grę z ośmioma śmierciami.


LEC zakończone, pora na MSI!

Tak wygląda lista największych wpadek finałowego weekendu LEC. Na powrót rywalizacji trzeba będzie poczekać niespełna dwa miesiące. Niemniej już niebawem będziemy mieli możliwość obejrzeć Fnatic oraz G2 Esports na arenie międzynarodowej. Formacje te bowiem zagrają na nadchodzącym MSI. Zapraszamy do śledzenia naszej strony, na której przed startem turnieju będą pojawiać się różne materiały związane z turniejem.