5. Skarner to nowy K'Sante?

Listę najlepszych akcji trzeciego tygodnia fazy zasadniczej LEC otworzy nam zawodnik, którego akurat nieczęsto mamy okazję ostatnimi czasy widywać. Mowa tutaj o Joelu "Irrelevancie" Miro Scharollu. Niemiec szczególnie dobrze pod względem indywidualnym prezentował się w ostatnim sezonie, a teraz nieco spuścił z tonu. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal ma przebłyski dobrej gry, zwłaszcza teraz, gdy całe SK Gaming radzi sobie wyśmienicie.

Wspomniana zagrywka pochodzi z niedzielnego pojedynku przeciwko MAD Lions KOI. W dziewiątej minucie starcia panował względny remis, choć toplaner SK został już raz zgładzony przez Alexa "Myrwna" Pastora Villarejo. To natomiast nie przeszkodziło mu w znalezieniu świetnej dla siebie okazji na odwet. W tamtej chwili grający Skarnerem Irrelevant przekomarzał się z przeciwną Sejuani, którą sterował Myrwn. Do wymian ognia dochodziło dość blisko wieży Scharolla. I wtedy właśnie wyczuł on szansę. Znienacka użył Błysku za plecy Hiszpana i od razu przepchnął go swoim E w stronę niebieskiej struktury. Efekt kontroli tłumu przedłużył ultem, przez co 21-letni reprezentant MDK nie miał nawet szansy na reakcję. Dzięki tej kombinacji i pomocy wieży Villarejo został szybko zgładzony, a Irrelevantowi udało się tym samym skutecznie zrewanżować.

4. Heroiczne zagranie Oscarinina przeciwko mistrzom LEC

A skoro już mówimy o toplanerach, to miejsce numer cztery w naszym zestawieniu najlepszych akcji ostatniego tygodnia LEC zajmuje także gracz górnej alejki. Tym razem jednak chodzi o Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza. Niemniej nie będzie to zagranie czysto indywidualne, których Hiszpan często także się podejmuje. W poniższym klipie zobaczycie, jak dobrze rozegrał on sytuację, gdzie jego drużyna została praktycznie zmieciona w pył.

Wydarzenie to miało miejsce w 23. minucie swego rodzaju El Clásico, czyli batalii pomiędzy Fnatic a G2 Esports. Wtedy Samuraje znaleźli wręcz genialną okazję dla siebie na powiększenie przewagi. Dzięki ich zagraniu upadła aż trójka rywali, a po ich stronie nie zmarł nikt. Kiedy wydawało się właśnie, że to mistrzowie LEC definitywnie przybiją już ostatni gwóźdź do trumny Czarno-Pomarańczowych, to do akcji wkroczył Oscarinin. Ten wykorzystał moment, w którym oponenci poszli o krok za daleko.

Zdecydował się wskoczyć Zakiem w dive'ujących rywali i to się opłaciło. Dwójka z nich została błyskawicznie wymazana z powierzchni Summoner's Riftu. Na tym natomiast Oscar nie poprzestał. Wraz ze swoim drugim jeszcze żywym kompanem – Ohem "Noahem" Hyeon-taekiem – pobiegli za resztą zwiewających zawodników G2. Udało się dopaść jeszcze Mihaela "Mikyxa" Mehle, który jako trzeci przypłacił swoją głową za przesadną pewność siebie.

3. Znakomity teamfight w wykonaniu Karmine Corp

Czytając powyższy nagłówek, możecie być w ciężkim szoku. Chyba nie było jeszcze momentu w tym sezonie, kiedy realnie mogliśmy pochwalić Karmine Corp za cokolwiek. Zazwyczaj były to jakieś pojedyncze akcje. Wtedy natomiast często jedno dobre zagranie skutkowało później trzema bardzo słabymi. Ale nie tym razem. W meczu z Teamem Vitality KC bowiem pokazało, że jak chce, to potrafi.

Chodzi tutaj o sytuację z trzydziestej minuty starcia. Wówczas doszło do prawdziwej bitki 5 na 5 pomiędzy zespołami. I początkowo być może wielu widzów mogło mieć wątpliwości, czy aby na pewno KC powinno atakować rywali. Wszelkie wątpliwości rozwiali natomiast Raphaël "Targamas" Crabbé oraz Kim "Canna" Chang-dong. Belg wyczuł idealną chwilę na inicjację Rell i ze swojego skoku i ulta trafił całą wrogą piątkę. Do tego wszystkiego dołączył się Koreańczyk, który złapał na żądło Skarnera aż trzech przeciwników. W międzyczasie reszta ich sojuszników dokładała obrażenia, a Pszczoły padały jedna po drugiej. Finalnie wszystkie zostały uśmiercone, a Karmine Corp dzięki temu dowiodło, że jest w stanie przeprowadzić naprawdę dobrze skoordynowaną akcję.

2. nuc ratuje swoich kompanów genialnym zagraniem

Zbliżamy się już do zaszczytnego pierwszego miejsca, lecz zanim ono, to prezentujemy srebrnego medalistę naszego zestawienia. Tym został Ilias "nuc" Bizriken i jego znakomite wyczucie sytuacji Taliyah. W minioną sobotę Team BDS zdołał pokonać Rogue i to bez większych problemów. Przedstawiciele szwajcarskiej organizacji tym samym zapewnili sobie awans do play-offów LEC. I być może spory w to wkład miała właśnie postawa Francuza ze wspomnianego momentu.

W 13. minucie bowiem obie formacje zebrały się przy leżu smoka, aby o niego zawalczyć. Już wtedy delikatną przewagę mieli gracze BDS, ale nie była ona jeszcze kolosalna. Jeśli chodzi już natomiast o samą szamotaninę to pierwszy upadł Théo "Zoelys" Le Scornec. Niemniej, Labros "Labrov" Papoutsakis i bijący się na górze Adam "Adam" Maanane mieli wtedy niewiele zdrowia. Była to idealna okazja dla Marka "Markoona" van Woensela. A dlaczego? A dlatego, że grał on Karthusem. Wystarczyło zatem jedynie kliknąć R na klawiaturze i oglądać jak za kilka sekund na środku ekranu pojawi się napis "dwa trupy". I wszystko by się udało, gdyby nie ten wścibski nuc. 21-latek podczas ładowania ulta Karthusa zdołał go zlokalizować i błyskawicznie posłał w jego stronę ścianę Taliyah. Dzięki temu przerwał mu umiejętność specjalną, ratując swoich sojuszników.

1. Nisqy kończy marzenia Heretics o wygranej

Bezapelacyjnie jednak najlepszym zagraniem minionego tygodnia LEC było to, które zobaczycie poniżej. Choć ostrzegamy – jeśli jesteście zagorzałymi fanami Teamu Heretics, to oglądacie to na własną odpowiedzialność. A to za sprawą tego, że ofiarami tego zajścia byli właśnie Heretycy. Wszystko wydarzyło się w sobotniej potyczce z SK Gaming.

Na chwilę przed wybiciem kwadransa drużyny zdecydowały się zetrzeć ze sobą o Herolda. Można było łatwo wyczuć, że kroić się będzie tutaj niezła bijatyka. I kto tak przypuszczał, to się wcale nie pomylił. Fioletowa bestia wpadła na konto TH, a zaraz po tym zaczęła się bitwa. Początkowo wydawało się, że to właśnie ekipa trójki Polaków ma szansę wygrać walkę. Dość szybko upadł Lee "Luon" Hyun-ho, przez co przewagę liczebną mieli Heretics. Wtedy jednak do akcji wkroczył Yasin "Nisqy" Dinçer. Sterujący Azirem Belg wjechał w środek przeciwnej drużyny i przeflashował za jej plecy, używając zaraz po tym swojej ściany. I wymierzył nią na tyle dobrze, że przerzucił aż czwórkę wrogów. Ci zostali skasowani w mgnieniu oka. Na oparach zdrowia starał się jeszcze uciec Victor "Flakked" Lirola Tortosa, ale i on ostatecznie został dorwany i posłany do piachu.


Ostatnia runda fazy zasadniczej LEC już w najbliższy weekend

Cztery ekipy są już pewne gry w play-offach LEC. Pozostały jeszcze cztery bilety i aż sześciu chętnych. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższy weekend, kiedy to rozegra się ostatni tydzień zmagań fazy zasadniczej. Transmisja z przyszłych meczów dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023