5. Hans sama nie dał się tak łatwo zawodnikom FlyQuest
Zestawienie najlepszych zagrań Esports World Cup otworzy sytuacja z meczu, który był szczególnie ważny dla widowni z naszego regionu. Chodzi tutaj bowiem o spotkanie ćwierćfinałowe, w którym bój ze sobą stoczyli reprezentanci G2 Esports oraz FlyQuest. W batalii pomiędzy mistrzami LoL EMEA Championship a ekipą dwójki Polaków – Kacpra "Inspireda" Słomy i Alana "Busia" Cwaliny – górą byli Samuraje. Wygrana jednak wcale nie przyszła łatwo i FLY bardzo mocno zagroziło wielokrotnym mistrzom LEC.
Aby G2 mogło odnieść zwycięstwo, potrzebne były w tym pojedynku dobre występy kluczowym elementów formacji. I to faktycznie się stało, czego dowodem będzie poniższy klip. Jego gwiazdą został strzelec drużyny – Steven "Hans sama" Liv. Francuz w okolicach 13. minuty drugiej gry przeciwko FlyQuest został wyłapany na dole przez Busia, do którego dobiegał już Song "Quad" Su-hyeong. W dwójkę próbowali oni zgładzić przeciwnego marksmana, który zdążył jednak dotrzeć do swojej wieży. Pewni siebie gracze FLY całkowicie zignorowali obecność budowli i wskoczyli po głowę Hansa.
Ten natomiast nie chciał łatwo dać za wygraną i odpłacał się sporą dawką obrażeń. Świetnie też zadziałała umiejętność specjalna Varusa, którym właśnie sterował Liv. Najpierw zatrzymała ona pod strukturą Busia, a później Quada. W ten sposób zawodnik G2 wykończył i wrogiego Nautilusa, i Corkiego. Sam ostatecznie także upadł, ale w takiej sytuacji zdobycie dwóch eliminacji było prawdziwą wygraną.
4. Caps z arcyważnym outplayem
Czwarte najlepsze zagranie Esports World Cup przypadło Rasmusowi "Capsowi" Wintherowi z dokładnie tego samego meczu. Duńczyk jednak swoimi fantastycznymi umiejętnościami popisał się w grze numer trzy. Jego akcja była niezwykle istotna w ogólnym rozrachunku i pomogła Samurajom dopełnić dzieła zniszczenia oraz wygrać starcie, które zaczęło się dla nich falstartem.
Na niedługo po wybiciu trzydziestej minuty mistrzowie LEC zabrali się za ubijanie Barona. W tym samym czasie środkowy formacji zajmował się spychaniem dolnej alejki. Nie spodziewał się chyba jednak, że poza broniącym jej Gabriëlem "Bwipo" Rauem w pobliżu znajdować będzie się jeszcze Quad. Koreańczyk wraz ze swoim toplanerem zdecydowali się skupić na Wintherze, starając się posłać go do grobu, podczas gdy reszta ich kompanów próbowała jakoś przeszkodzić czwórce G2 w przejęciu Nashora. Finalnie wyszło na to, że Samuraje triumfowali na obu frontach. Jak do tego doszło?
Grający Tristaną Caps został zaatakowany przez Bwipo, który ogłuszył go pięścią Udyra tak, aby podczas efektu kontroli tłumu Quad mógł wpakować w niego swoją dawkę obrażeń. Problem natomiast w tym, że zanim Belg dobiegł w ogóle do gracza G2, to miał już mniej niż połowę zdrowia. Dlatego też szybko po uderzeniu musiał zwiewać. Co gorsza, w tym czasie Koreańczyk nie zdołał w zasadzie rzucić ani jednej swojej umiejętności. I wtedy zaczęło się show 24-latka. Ten zmienił cel na midlanera FLY i w moment był w stanie go wykluczyć. Sam jednak mocno oberwał, co starał się wykorzystać Rau. Ostatecznie toplaner także musiał uznać wyższość rywala. Niestety, Caps też nie uszedł z życiem, bo tej akcji dobiły go sługusy.
3. JackeyLove walczy o przedłużenie życia na Esports World Cup
Kolejna akcja pochodzi już z wielkiego finału Esports World Cup, w którym Top Esports mierzyło się z T1. Nie ma co ukrywać, że obecni mistrzowie świata po raz kolejny odnaleźli formę w najważniejszym momencie turnieju. W poprzednich meczach bowiem radzili sobie średnio i o włos nie odpadli z Teamem Liquid Honda. W pojedynku z TES natomiast zagrali fantastycznie i poza pierwszą grą nie było raczej momentu, w którym można było odczuć, że seria wymyka się spod kontroli ekipy Lee "Fakera" Sang-hyeoka.
TES natomiast miało swoje momenty. Jednym z nich była akcja z 15. minuty czwartej potyczki. Na tamtą chwilę dość sporą przewagę mieli już Koreańczycy, którzy przeważali nad swoimi rywalami o ponad trzy tysiące sztuk złota. Chińczycy nie chcieli jeszcze się poddać i stale szukali okazji na ewentualne odwrócenie losów meczu. I to była jedna z takich okazji. Podczas walki drużynowej obie ekipy wymieniały się ciosami i wydawało się, że górą i tak finalnie będą triumfatorzy Worlds 2023. Mimo przewagi liczbowej jednak lepiej pod względem zdrowia trzymali się gracze Top Esports. I wtedy sprawę w swoje ręce wziął Yu "JackeyLove" Wen-Bo.
Sterujący Ezrealem 23-latek był pełny sił i zaczął pewnie strzelać w mocno poturbowanych wrogów. W ten sposób na jego konto wpadła najpierw pierwsza, a potem i druga eliminacja. W dalszej części panującego w tej bitce chaosu JL kontynuował swój ostrzał, przez co padły kolejne wykluczenia. Ostatecznie licznik zatrzymał się na czterech, gdyż z miejsca zdarzenia udało się zwiać Munowi "Onerowi" Hyeon-junowi. JackeyLove swoim heroizmem mocno polepszył sytuację swojej drużyny, co koniec końców i tak na nic się zdało.
2. Genialna flanka 369
Niemal identycznym wyczynem popisał się też toplaner Top Esports w tym samym pojedynku. Bai "369" Jia-Hao w trzeciej grze tej serii radził sobie całkiem nieźle, choć sytuacja całego TES była już tak fatalna, że nic to nie wnosiło. Zresztą chyba idealnym potwierdzeniem tych słów będzie fakt, iż w okolicach 30. minuty tablica wyników pokazywała 15:2 na korzyść T1, a do tego jeszcze różnica w funduszach między tymi zespołami wynosiła dziesięć tysięcy.
Ale TES się nie poddawało i mimo tego, że baza Chińczyków była już prawie zrujnowana, to ci zdecydowali się na ostatni zryw. Tym samym 369 użył teleportacji za plecy mistrzów świata z zamiarem wyłapania wycofujących się oponentów. Szybko okazało się, że decyzja ta była trafiona, a jego Renekton był w tamtej chwili bardzo przydatny. 22-latek od razu odpalił ulta i użył Błysku w stronę Fakera, aby go ogłuszyć. Dzięki temu na miejsce zdążyli dotrzeć też jego kompani, którzy wspomogli go w jego działaniu. Ostatecznie skończyło się na tym, że toplaner Top Esports wyciął czwórkę oponentów w pień, notując quadra killa. Podobnie jednak jak w przypadku akcji JackeyLove'a – nawet takie zagranie nie miało wpływu na korzystny rezultat.
1. Hans sama zrobił graczy TES w balona
Największe wrażenie na nas wywarł Hans sama, którego już raz dzisiaj chwaliliśmy. W tamtym przypadku Francuz był w stanie w świetnym stylu odeprzeć atak dwójki wrogów, zabijając obu z nich. W poniższym klipie będziecie mieli kolejne potwierdzenie tego, że 24-latek w sytuacjach stresowych zachowuje zimną krew i jest w stanie wymyślić wyjście z opresji. Chodzi nam o akcję z pierwszej gry półfinałowego pojedynku z Top Esports.
W 26. minucie zawodnicy G2 musieli zwiewać przed goniącymi ich Chińczykami. Wydawało się, że wszyscy Samuraje będą musieli oglądać szary ekran. Z życiem zdążyli się już pożegnać Martin "Yike" Sundelin oraz Mihael "Mikyx" Mehle. Do swoich kompanów niedługo później dołączył Caps. W tej sytuacji wycwanił się Sergen "BrokenBlade" Çelik, który przeskoczył za ścianę i szybko użył czaru Teleportacji w bezpieczne miejsce. TES natomiast uwagę skupiło na Hansie. Dni Francuza były już policzone, lecz wtedy doszło do pewnego nieporozumienia.
369 gonił Liva, a dwóch reprezentantów Państwa Środka miało przenieść się w jego pobliże dzięki Hextechowej Bramie. W momencie gdy duet z Top Esports był w trakcie przemieszczania się przez teleport, to w drugą stronę użył go strzelec G2. I dzięki tej decyzji znalazł się na terenie, na którym wrogów już nie było. Co prawda toplaner TES podążył za nim, ale po kilkunastu sekundach biegu sobie odpuścił, a znakomitą ewakuację Hans sama spuentował emotką kciuka w górę.