5. Zanurkowanie typu fatalne
Listę najgorszych akcji kolejki otwierającej zmagania w play-offach LEC zainaugurują zawodnicy Teamu BDS. Ci na start swojej przygody z etapem pucharowym zmierzyli się z MAD Lions KOI i trzeba przyznać, że był to jeden z najgorszych meczów w wykonaniu przedstawicieli szwajcarskiej organizacji. Wszak mało kto spodziewał się, że Lwy będą mogły jakkolwiek zagrozić zespołowi, który w fazie zasadniczej poniósł tylko jedną porażkę. Ale tak się stało. Ekipa Adama "Adama" Maanane była o krok od przedwczesnego pożegnania się z walką w górnej drabince. Jeszcze więcej błędów po stronie MDK natomiast zaważyło na tym, że finalnie i tak to BDS przeszło dalej.
Nie zmienia to faktu, że trzeba te fatalne zagrywki wypunktować. I pierwszą z nich jest moment z drugiej gry tej serii. Praktycznie na samym początku potyczki, bo zaledwie po wbiciu piątych-szóstych poziomów Théo "Sheo" Borile ze swoim toplanerem zdecydowali się zanurkować po Alexa "Myrwna" Pastora Villarejo. Oglądając ten klip, od razu można zauważyć, że sam pomysł jest był naprawdę szalony, a biorąc pod uwagę jeszcze dodatkowe ryzyko, to już w ogóle najlepiej byłoby z niego zrezygnować. Ale BDS ani myślało o porzuceniu tego planu. W efekcie Hiszpan przetrwał, tym bardziej że za chwilę na miejscu zjawił się także Javier "Elyoya" Prades Batalla. Z kolei po stronie rywali Sheo musiał pożegnać się ze swoim Błyskiem, a Adam z życiem.
4. nuc chyba za bardzo się poczuł
Wpadek graczy BDS ciąg dalszy i możemy zaspojlerować, że jeszcze trochę ich na dzisiejszej liście failów LEC zobaczycie. Jako drugi swoją niezbyt mądrą decyzją popisał się Ilias "nuc" Bizriken. 21-latkowi co prawda akurat można zdecydowanie mniej zarzucić, jeśli chodzi o wszystkie fatalne akcje z minionego tygodnia, jednakże właśnie ta, którą zaprezentujemy za chwilę, dość łatwo dała się zapamiętać. Tym razem jednak wydarzyła się w pojedynku z G2 Esports.
Mistrzowie LEC po stompie w pierwszej grze w drugiej mieli już nieco większe kłopoty. To znaczy może nie można tego nazwać kłopotami, niemniej trzeba przyznać, że walka była znacznie bardziej wyrównana. Toteż w okolicach 30. minuty sytuacja w eliminacjach i rozbitych wieżach była niemal remisowa, choć z delikatną przewagą na korzyść G2. I BDS najwidoczniej poczuło, że coś jeszcze może ugrać. Dlatego też, zanim jeszcze na zegarze wybiło pół godziny, to nuc wraz z Labrosem "Labrovem" Papoutsakisem postanowili napaść Rasmusa "Capsa" Winthera.
Cały atak rozpoczął Francuz, który wjechał z Walkirii Corkiego w twarz przeciwnej Tristany, sterowanej przez Duńczyka. Samuraj natomiast oczywiście nie pozostał dłużny i na ogień odpowiedział ogniem. I okazało się, że to jednak on dysponuje większą ilością obrażeń i był w stanie wyeliminować nuca nim w ogóle dobiegł do niego rozwścieczony Alistar. A co gorsza, grecki wspierający nawet jakby chciał pomścić swojego sojusznika, to zepsuł swoje combo i pozwolił tym samym uciec Wintherowi w bezpieczne miejsce.
3. Adam z ogromnym błędem w kluczowym momencie
Pora na kolejny fail i ponownie jego autorem będzie zawodnik BDS. Cóż za zmienność! Prawda jest jednak taka, że podopieczni Yanisa "Strikera" Kelli tyle nabroili, że teraz po prostu trzeba ich za to wszystko rozliczyć. I nie ma, że boli. Dlatego też na ruszt wrzucamy po raz kolejny Adama, który tym razem zawinił w pełni samemu. Nie wiadomo też do końca co stało w ogóle za taką decyzją Francuza, ale gołym okiem było widać, że popełnił on ogromny błąd, który mógł kosztować zarówno go, jak i całą jego drużynę przegraną.
O co dokładnie chodzi? Mowa tutaj o sytuacji z końcówki ostatniej gry serii pomiędzy BDS a MAD Lions. W tamtej chwili nie było wiadome kto ostatecznie wygra. MDK mimo sporego prowadzenia nie było w stanie zamknąć meczu, a rywale ciągle skracali dystans. W 38. minucie miało nadejść kolejne rozstrzygnięcie, gdyż na mapie pojawiał się Starszy Smok. Lepszą pozycję miały Lwy, które zajęły dolną rzekę, natomiast oponenci powoli biegli przez niebieski las.
Adam natomiast wypatrzył totem wizji za plecami przeciwników i stwierdził, że dobrym pomysłem będzie, aby tam użyć teleportacji i znaleźć się na flance. Problem jednak był taki, że zaraz po użyciu Czaru Przywoływacza Myrwn i spółka zauważyli miejsce, w które niebawem przeniesie się Maanane i tam na niego czekali. I chyba nie trzeba mówić, co się z nim stało.
2. Najgorzej przeprowadzony dive w historii LEC
Myśleliście, że to koniec BDS w tym zestawieniu? Ha, to byliście w błędzie. To, co zobaczycie poniżej, to już jest natomiast absolutny szczyt i bez dwóch zdań była to najgorsza akcja w wykonaniu zawodników tej formacji. Zagranie, a raczej sekwencja zagrań miała miejsce w pierwszych minutach drugiej potyczki z G2. Praktycznie zaraz po przyjściu stworów na linię w opałach znalazł się Sergen "BrokenBlade" Çelik. Wszystko dlatego, że rywale zdecydowali się na zamianę stronami, przez co na górze pojawił się duet z dolnej alejki.
Ten od razu zaatakował Niemca, przez co był on zmuszony do zużycia Błysku i wycofania się do bazy. Z jakiegoś powodu jednak za plecami pojawił się Adam, który chciał przerwać mu powrót kołpakiem Malphite'a. Zatrzymanie BB-iego na górnej alejce mogłoby zakończyć się pierwszą krwią dla graczy BDS, ale najpierw musieli oni zepchnąć wrogą falę. Maanane tym samym musiał przeszkadzać przeciwnemu toplanerowi. I raz Sejsmiczny Odłamek trafił Çelika, ale ten jeszcze stał.
Niemniej wydawało się, że jego dni będą już policzone. Przeciwny botlane kończył rozprawiać się ze sługusami, a BrokenBlade dalej nie wrócił. Ciągle jednak próbował, ale Adam raz jeszcze posłał w jego stronę kawałek skały. Wtedy już 24-latek się zdenerwował i po prostu zaczął teleportować się w bezpieczne miejsce. W tej samej chwili nerwy puściły już także Labrovowi, który zaczął napinać Hexbłysk pod wieżę. I w momencie gdy już miał wejść z byka Alistarem, to Samuraj uciekł. Wspierający BDS natomiast został sam na sam z wieżą i musiał pogodzić się z tym, że za moment będzie oglądać on szary ekran.
1. Nisqy z komiczną wpadką
To koniec pastwienia się nad BDS! Ale nie jest to koniec zestawienia największych wpadek minionego tygodnia LEC. Co ciekawe, najbardziej absurdalnym wyczynem wcale nie było to, co widzieliście przed chwilą. Na miano najgłupszej możliwej akcji zasłużył sobie Yasin "Nisqy" Dinçer. Wszystko wydarzyło się w pojedynku pomiędzy Teamem Heretics a SK Gaming. Mecz ten był raczej jednostronny i gracze niemieckiej organizacji triumfowali bez większych problemów. Nie oznacza to jednak, że udało im się zagrać bardzo czystą serię.
W drugiej grze wspomnianego spotkania po 16 minutach prowadziło SK. Nieznacznie, ale prowadziło. Heretycy mieli na swoim koncie zaledwie jedno zabójstwo, a rywale już trzy. Chwilę przed tamtym momentem Nisqy toczył zażarty bój z Arturem "Zwyroo" Trojanem na górnej alejce, gdzie z odsieczą dla Belga przyszedł Lee "Luon" Hyun-ho, który dobił Polaka. Dinçer z kolei zdołał zachować jeszcze trochę zdrowia, ale nie miał go zbyt dużo.
Mimo to po niedługim czasie postanowił jeszcze zniszczyć wieżę na górze, co z uwagi na to, że grał Ziggsem miało być dość łatwe. 25-latek grzecznie poczekał na sojusznicze stwory i wraz z nimi miał pobiec po przeciwną strukturę. Trochę się jednak pospieszył i dosłownie, zamiast poczekać ułamek sekundy, aby jego sługusy podbiegły pierwsze pod oblężniczą budowlę i skierowały na siebie swoją uwagę, to poszedł on pierwszy i w absolutnie żenującym stylu pożegnał się ze swoim życiem, gdyż strzał wieży po prostu go zabił.
Kolejna dawka play-offowych emocji LEC już jutro
Jeśli chodzi o następne mecze fazy pucharowej LEC, to te zobaczymy już jutro. Ten tydzień jest nieco inny niż wszystkie, gdyż rozpoczyna się dopiero w niedzielę, a kończy we wtorek. Jutro natomiast jest ważny dzień dla Polaków, gdyż zarówno Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik i jego MAD Lions, jak i trójka rodaków z Teamu Heretics rozegrają swoje boje o życie. MDK stanie w szranki z Karmine Corp, natomiast TH podejmie GIANTX. Transmisja z nadchodzących meczów dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.