5. Myrwn pokazuje Oscarininowi miejsce w szeregu w trzeciej minucie gry

Listę najbardziej wątpliwych akcji profesjonalistów ostatniego tygodnia LEC zaczniemy od sytuacji na górnej alejce z pojedynku pomiędzy Fnatic a MAD Lions KOI. A konkretniej z trzeciej odsłony tego meczu. W początkowych minutach gry zazwyczaj nie dzieje się zbyt wiele. Jeśli żadna ze stron nie invade'uje, to głównie sprowadza się to do farmienia stworów i wbijania wyższego poziomu. We wspomnianym momencie jednak toplanerzy chcieli wyłamać się z tego trendu i wprowadzić nieco więcej różnorodności.

Dlatego też już na pierwszym poziomie zawodnicy zaczęli się ze sobą ścierać. Nietrudno było zauważyć, że lepiej w tej wymianie radzi sobie gracz MDK – Alex "Myrwn" Pastor Villarejo – któremu udało się zresztą szybciej dobić drugi level. Ten swoją drogą sterował Nidalee, co już było swego rodzaju zaskoczeniem. I najwidoczniej Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez także nie przypuszczał, jak duża moc może płynąć ze strony Zwierzęcej Łowczyni. Ta bowiem wskoczyła w niego i zaczęła okładać go autoatakami. W efekcie Oscar został na oparach zdrowia. Ale reprezentant Lwów nie miał zamiaru się zatrzymywać. Trafił jeszcze dzidą, dorzucając kilka zwykłych uderzeń i Czarno-Pomarańczowy niespodziewanie został ukatrupiony.

4. Zagranie, po którym tata Capsa złapał się za głowę

Zaraz za podium postanowiliśmy wrzucić akcję, która była naprawdę absurdalna i mało kto spodziewał się, że taki gracz może popełnić taki karygodny błąd. Mowa tutaj o Rasmusie "Capsie" Wintherze. Zawodnik ten przez wielu nazywany jest najlepszym, jaki tylko miał okazję występować w lidze europejskiej. Zresztą, całkiem niedawno, bo w finale LEC 2024 Summer otrzymał on nagrodę MVP. Jak widać jednak nawet i taka osoba potrafi się zagubić.

Wszystko wydarzyło się podczas jednej z walk w meczu pomiędzy G2 Esports a Teamem BDS. W drugiej grze w 39. minucie mistrzowie LEC postawili o krok za daleko i zostali za to skarceni przez oponentów. Trójka z nich bowiem została wysłana na spotkanie z kostuchą. Po całej tej kuriozalnej bójce nawet tata Capsa nie mógł uwierzyć, w to, co się stało. Ale to nie był koniec. Pałeczkę przejął bowiem jego utrzymujący się jeszcze przy życiu syn, który myślał, że może być bohaterem Samurajów. Dlatego też zdecydował się w pojedynkę przeskoczyć przez ścianę i zaatakować pozostałą trójkę rywali. Nie wiemy, jak ten plan wyglądał w jego głowie, ale widząc to zagranie na żywo, chyba nikt nie wróżył dobrego zakończenia. I faktycznie, Duńczyk został błyskawicznie posłany do piachu, a BDS mogło cieszyć się z wygranej bójki.

3. Fnatic kompletnie się pogubiło

Wracamy do spotkania Fnatic kontra MAD Lions. W nim wydarzyło się więcej wątpliwej jakości zagrań, a my oczywiście nie możemy przejść obok tego obojętnie. Zwłaszcza że sytuacja z poniższego klipu, to idealny pokaz tego, jak drużyna kompletnie nie potrafi się ze sobą zgrać. Mówiąc drużyna, mamy na myśli FNC.

W 19. minucie czwartej potyczki tej serii delikatną przewagę miało MDK. Była ona jednak wręcz kosmetyczna, więc można było uznać, że obie formacje mają równe szanse. Wówczas doszło do dużej sprzeczki na dolnej alejce zaraz po rozprawieniu się ze smokiem. Jako pierwszy wyeliminowany został Oscarinin, lecz Fnatic jeszcze nie chciało składać broni. Próbowało wykorzystać fakt, że rywale się rozdzielili i Myrwn samemu biegał od drugiej strony. To był sygnał dla Czarno-Pomarańczowych, aby go zaatakować. Niestety, pierwszym, który pociągnął za spust, był Marek "Humanoid" Brázda. Środkowy wjechał z kopyta w przeciwnego toplanera, jednak jego natarcie było na tyle nieudolne, że Hiszpan zdołał go jeszcze nawet zabić. I to już był wyrok śmierci dla całego FNC. Pozostali kompani Czecha padali po kolei, aż ostatecznie zostali całkowicie unicestwieni.

2. Sheo pomylił odwagę z odważnikiem

Na miejscu drugim wrzucamy wyczyn dżunglera Teamu BDS – Théo "Sheo" Borile. Zawodnik ten coraz częściej jest wymieniany w rozmowach o czołówce leśników LEC. Trzeba jednak nadal pamiętać, że ma on swoje gorsze momenty i potrzebuje popracować jeszcze nad byciem bardziej zachowawczym. Francuz lubi sobie przesadzić – tutaj gdzieś wejść za daleko, tutaj spróbować zaatakować w chwili, która nie jest najlepsza. No i właśnie w prezentowanym poniżej nagraniu dokładnie możemy się przyjrzeć jednej z tego typu akcji.

W decydującej batalii niezwykle intensywnego starcia pomiędzy G2 a BDS zawodnicy szwajcarskiej organizacji gorszej weszli w potyczkę. To Samurajowie byli w stanie dyktować warunki początkowego etapu gry. Warto natomiast wspomnieć, że podopieczni Yanisa "Strikera" Kelli pomagali trochę swoim oponentom w budowaniu przewagi. I tutaj właśnie przykład. Na górnej rzece pojawili się Sheo z Yoonem "Ice'em" Sang-hoonem. Ci wypatrzyli nieopodal osamotnionego Martina "Yike'a" Sundelina. Duet z BDS-u całkowicie się nie dogadał, bo francuski gajowy postanowił wskoczyć w rywala przerośniętym wybuchowym kwiatkiem, natomiast Koreańczyk się wycofał. Co gorsza dla agresora, ten zaraz po skoku w Szweda został wybity drugą roślinką, lecz tym razem prosto w sidła Samurajów. Tam czekał już Mihael "Mikyx" Mehle, a teleportacji do pobliskiej wieży użył także Caps. Chyba nie trzeba zatem mówić co stało się z wrogim Maokaiem.

1. Jedno z najdziwniejszych zakończeń serii w historii LEC

Żadna z akcji, które mieliście okazję obejrzeć wyżej, nie może równać się nawet w najmniejszym stopniu z tym, co zobaczycie na dole. Po nagłówku pewnie niejeden z was domyśla się już, co ukaże się jego oczom. Dla tych, którzy akurat nie mieli okazji widzieć, lub po prostu chcą sobie przypomnieć to, co stało się na sam koniec meczu Fnatic kontra MAD Lions, prezentujemy właśnie ten materiał.

Mecz pomiędzy tymi formacjami był prawdziwą walką na śmierć i życie. Pięć gier, pięć wyrównanych bitew, gdzie chyba właśnie ostatnia z nich była najbardziej zacięta. Do samego końca bowiem nie mogliśmy być pewni, kto sięgnie po zwycięstwo. Przez długi czas można było przypuszczać, że to zespół Bartłomieja "Fresskowego" Przewoźnika sięgnie po wygraną, lecz po jednej świetnej akcji Fnatic wszystko się zmieniło.

Tym samym całe to kilkugodzinne widowisko miało sprowadzić się do jednej ostatecznej batalii o czwartego dla MDK smoka. Lwy zajęły lepszą pozycję z myślą, że zdobędą potrzebną przewagę na rzece i łatwo zgarną dla siebie permanentne wzmocnienie. Czarno-Pomarańczowi jednak wykiwali swoich oponentów i podczas gdy ci biegali w zaroślach, to oni poszli atakować niebieską bazę. A baza ta była już dość krucha, gdyż zostały jedynie dwie wieże nexusowe i sam rdzeń. Fnatic miało kilka minionów ze sobą, więc push miał być ułatwiony. MAD Lions uświadomili sobie, że oponenci nie są zainteresowani walką z nimi i zaraz mogą im rozbić pozostałe budynki, kończąc grę i cały mecz. Problem natomiast w tym, że Oscarinin wyczuł ich zamiary i zaczął przerywać im recalle. W efekcie wicemistrzowie LEC błyskawicznie zburzyli dwie budowle, a zaraz po nich sam Nexus, zamykając serię w absurdalny wręcz sposób.


Ostatnie dwa starcia finałów sezonu LEC już w najbliższy weekend. W sobotę dojdzie do rewanżu pomiędzy G2 Esports a MAD Lions. Wygrany tego starcia zawalczy w niedzielę z Fnatic o mistrzostwo rozgrywek. Nadchodzące zmagania będziecie mogli oglądać na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat finałów sezonu LEC 2024 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC 2023