Gen.G Esports 2:3 Hanwha Life Esports

Gen.G zdobywa punkt meczowy jako pierwsze

Już pierwsza gra wielkiego finału LCK zwiastowała, że nie będzie to całkowicie jednostronny mecz. W starciu otwierającym serię stało się praktycznie wszystko. Początkowo wydawało się, że Park "Viper" Do-hyeon i jego koledzy dość łatwo triumfują, ale Gen.G konsekwentnie odrabiało straty. W pewnym momencie można było nawet odczuć, że przejęło już kontrolę, aż do walki w 40. minucie. Z niej nieco lepiej wyszli zawodnicy HLE, którzy ostatecznie nawet zdołali rozbić wrogi Nexus.

Ale mistrzowie LCK jeszcze nie mieli zamiaru się poddać. Ba, najwidoczniej przegrana w takim stylu ich mocno rozwścieczyła. Dwie kolejne potyczki bowiem dość łatwo padły ich łupem. Co prawda trwały też dość długo, ale brygada Jeonga "Chovy'ego" Ji-hoona po prostu bezpiecznie starała się doprowadzić wspomniane batalie do szczęśliwego dla siebie końca. Tym samym GEN wysunęło się na prowadzenie w serii i było o krok od piątego z rzędu triumfu w LCK.

Hanwha wytrzymała presję i triumfuje po raz pierwszy w LCK

Los miał natomiast inne plany. Hanwha Life Esports sprowadziło Gen.G na ziemię w grze numer cztery. Złoci medaliści zostali całkowicie rozbici i na ewentualne zwycięstwo musieli jeszcze poczekać. Ale się nie doczekali, gdyż piąta, decydująca bitwa także została wygrana przez HLE. Viper i spółka dość szybko wskoczyli na dobre tory i nie mieli zamiaru już ich opuszczać. Co prawda zespół Chovy'ego starał się jeszcze wybronić przed porażką, ale rywale byli już zbyt silni. W efekcie po niemal czterdziestominutowej potyczce to Hanwha triumfowała. Mamy zatem nowego mistrza LCK.


Wraz z dzisiejszą przegraną Gen.G przedwcześnie straciło szansę na dokonanie Golden Road w tym roku. Aby tego dokonać, drużyna musiała odnieść zwycięstwo w letniej edycji LCK, a do tego zdobyć mistrzostwo świata. Teraz wiemy już, że nawet ewentualne złoto na Worldsach nic nie da.