"Rozumiem, dlaczego fani G2 są wściekli. Na ich miejscu też bym był"

Rozmowa zaczęła się naturalnie od pojedynku z Teamem Liquid. Przypomnijmy, że FlyQuest zwyciężyło po raz kolejny TL, nie pozwalając na rewanż za finał LoL Championship Series. Inspired powiedział, że cieszy się z wygranej, ale przewidywał, że uda im się odnieść zwycięstwo. – Byliśmy naprawdę szczęśliwi po losowaniu, ponieważ czuliśmy, że będą dla nas najłatwiejszym przeciwnikiem. I tak, poszło całkiem gładko. Co prawda przegraliśmy drugą grę, ale to dlatego, że źle wykorzystaliśmy nasze postacie. Niemniej w grach pierwszej i trzeciej wiedzieliśmy, co robić od początku do końca i poszło łatwo – zaznaczył 22-latek.

Zaraz po tym Armand Luque, czyli dziennikarz, który przeprowadzał wywiad, poruszył temat losowania podczas fazy Swiss na tym turnieju. Wielokrotnie w mediach, zwłaszcza europejskich, podnoszono kwestię związaną z tym, że FlyQuest otrzymuje naprawdę łatwych rywali, podczas gdy G2 Esports, aby awansować do play-offów Worlds musiało mierzyć się z Hanwha Life Esports, Weibo Gaming, T1 a na koniec jeszcze z Bilibili Gaming. Inspired faktycznie zgodził się, że mieli dużo szczęścia i nie krył tego. – Nie sądzę, żeby nasz awans był w pełni zasłużony. Myślę, że gdybyśmy grali przeciwko G2, byłoby to bardziej sprawiedliwe dla drużyny, która wygrałaby tę grę. Możliwe też, że G2 jest nawet lepsze od nas – choć nie w 100%. Na scrimach mecze przeciwko nim były naprawdę wyrównane. Raz wygrywaliśmy my, a raz oni. Mimo to rozumiem, dlaczego fani G2 są wściekli i zirytowani formatem. Gdybym był na ich miejscu, też bym był wściekły – podsumował dżungler FLY.

Inspired, FlyQuest, Worlds 2024fot. Riot Games/Colin Young-Wolff

Inspired o podejściu do meczu przeciwko Gen.G

Inspired i jego FlyQuest swój mecz ćwierćfinałowy zagrają w niedzielę. Ich rywalem będzie wicemistrz Korei i jeden z głównych kandydatów do sięgnięcia po mistrzostwo świata – Gen.G Esports. Nie ma co zatem ukrywać, że szanse na zwycięstwo przez reprezentantów Ameryki są nikłe. Jak na to wszystko patrzy polski dżungler? – Myślę, że jedną grę może uda się wygrać. Nie wiem, czy jest szansa na wygranie trzech gier. Canyon jest zdecydowanie najlepszym dżunglerem na świecie, a Chovy jest najlepszym midlanerem. Więc tak, losowanie było dla nas szczęśliwe, dopóki nie przestało takie być. Ale będziemy starali się przygotować jakieś dziwne taktyki. Oni nie będą scrimować przeciwko takim postaciom, bo tylko my nimi gramy, więc może to ich zaskoczy? Kto wie – zauważył Słoma. – Jeśli zagramy standardowo, rozwalą nas. To dobrze zbudowany zespół, który nie popełnia błędów. Grają dobrze wokół obiektów neutralnych i nie przesadzają, więc trudno przeciwko nim zagrać coś proaktywnego. [...] Musimy być cierpliwi i spróbować zrobić jakąś jedną czy dwie dobre akcje i może uda się wygrać. Dodatkowo musimy na pewno coś pogotować w drafcie – dodał.

Pełną rozmowę w języku angielskim znajdziecie pod tym adresem.


Worlds 2024 wracają już jutro. Wtedy rozegra się pierwszy ćwierćfinał. Transmisję z rozgrywek będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024, uczestników i harmonogramu zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

Worlds 2024