5. Oscarinin łapie killa mimo ogromnego deficytu
Na początek naszego zestawienia najlepszych akcji LEC pokażemy wam zagranie toplanera Fnatic – Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza. Przedstawiciele brytyjskiej organizacji niespodziewanie w miniony weekend byli bliscy odpadnięcia z rywalizacji. Niespodziewanie, bowiem mierzyli się z Teamem BDS, który był uważany za sporego underdoga. Mimo to jednak gracze BDS pokazali się ze znakomitej strony, wygrywając tak naprawdę we wszystkich trzech grach tej serii. W dwóch z nich natomiast Czarno-Pomarańczowi byli w stanie odrobić ogromny deficyt, koniec końców dopinając zwycięstwo.
Tak wydarzyło się chociażby podczas pierwszej gry otwierającej mecz. Wówczas FNC miało ogromne problemy, ale z czasem zaczęło nadganiać. Na odwrócenie losów starcia złożyło się wiele czynników, a jednym z nich był przykładowo ten, który zobaczycie poniżej. We wspominanym klipie Oscarinin idealnie wyczuł okazję na wyeliminowanie rywala, który postawił dosłownie o jeden krok za daleko. Na środkowej alejce w okolicach 38. minuty dał radę przerzucić Iliasa "nuca" Bizrikena naładowanym Q K'Sante. Po tym zabrał się do okładania oponenta przy użyciu swojego ulta. I jak to szybko zauważył komentujący to Artur "Zwyroo" Trojan, nuc był martwy. Nie pomylił się, bo faktycznie Francuz po kilku sekundach wylądował w grobie.
4. Teamfight, który uratował Fnatic przed odpadnięciem z play-offów LEC
Jeśli mówimy natomiast o akcjach, które dały Fnatic ostateczne zwycięstwo, to ta poniższa jest najważniejsza. Miała ona miejsce w trzeciej odsłonie serii, w której znów praktycznie nic nie szło po myśli Oscarinina i jego kolegów. Ci byli dominowani przez BDS i już powoli pewnie przygotowywali się na najgorsze. To zagranie jednak całkowicie odwróciło losy nie tylko samej potyczki, ale i meczu, bo po tak fantastycznej walce FNC wróciło do gry i finalnie triumfowało.
Mowa tutaj o teamfighcie z 33. minuty. Wtedy formacja nuca ze wzmocnieniem Barona miała zamiar rozbić dolną wieżę inhibitorową wrogów. Powoli podchodziła pod strukturę i zaczęła ją obijać. Wtedy za spust pociągnęli gracze Fnatic. Ci za cel obrali najgroźniejszego rywala – Yoona "Ice'a" Sang-hoona. I choć nie wszystko trafiło Koreańczyka, to ostatecznie udało się go dość sprawnie pokonać. BDS straciło zatem swój główny punkt obrażeń, ale nie jedyny. Pozostali zawodnicy starali się jeszcze utrzymać, wykluczając jednego z oponentów. Rozpętała się wtedy prawdziwa wojna, z której nie było wiadomo, kto wyjdzie górą. Po kilkunastosekundowej naparzance dowiedzieliśmy się, że to Elias "Upset" Lipp i jego brygada wygrała tę batalię. I to było punktem zwrotnym w całym pojedynku.
3. BrokenBlade prawie dokonał niemożliwego
Rzucimy małym spoilerem, bo całe podium w tym tygodniu należy do graczy G2 Esports, którzy w zeszły poniedziałek mierzyli się z Karmine Corp. Stawka tego pojedynku była bardzo wysoka, gdyż wygrany mógł cieszyć się już z zagwarantowanego miejsca w finale LEC. Jak już dobrze wiecie, ta sztuka udała się Samurajom, którzy pokonali reprezentantów Niebieskiej Ściany 3:1. Trzeba przyznać, że przedstawiciele G2 zagrali naprawdę dobrą serię i trudno jest się do czegokolwiek w ich wykonaniu przyczepić.
Zaczynamy zatem serię pochwał dla obecnych mistrzów LEC. Najpierw pora na Sergena "BrokenBlade'a" Çelika. Niemiec pokazał się absolutnie genialnie na przestrzeni całego meczu. Nie bez powodu też otrzymał tytuł MVP tego spotkania. A za co? A m.in. za takie zagrania, jak to niżej. W trzeciej grze batalii G2 dość znacząco prowadziło, lecz KC nie dawało za wygraną i chciało wykorzystać moment nieuwagi swoich oponentów. Dlatego też całą drużyną zmierzało na dolną alejkę, aby ubić BrokenBlade'a. Grający Renektonem BB jednak nie miał zamiaru tanio sprzedać swojej skóry i zanim wszyscy wrogowie dotarli na miejsce, to zaczął się już bić z Caliste "Caliste" Henry-Hennebertem. Tzn. bić to dużo powiedziane, bo Çelik po prostu wjechał w przeciwnika i złożył go praktycznie na jedno combo.
Na tym jednak nie koniec całej akcji. Po zabiciu Francuza toplaner G2 musiał znaleźć drogę ucieczki, gdyż reszta sojuszników młodego strzelca zjawiła się już w jego okolicy. Sęk w tym, że nie posiadał już Błysku, który zużył właśnie podczas ubijania 18-latka. Wydawało się zatem, że zgładzenie go będzie bułką z masłem dla graczy Karmine Corp. Ale nie było, bo BB jakimś cudem jeszcze się uwolnił i zaczął zwiewać. Ostatecznie rywale go dopadli, ale niewiele brakowało, by aligator faktycznie im uciekł.
2. Strzelec wyborowy Hans sama
Przed startem meczu pomiędzy G2 Esports a Karmine Corp mogliśmy spodziewać się naprawdę interesującej i pełnej emocji serii. Czy taka ostatecznie była? To pozostawiamy już waszej ocenie. Spore oczekiwania można było mieć m.in. względem obu botlane'ów. Wielu widzów czekało bowiem na to, aby zobaczyć starcie Stevena "Hansa samy" Live z Caliste na długim dystansie. Finalnie można powiedzieć, że niestety, ale 18-letni marksman nie dojechał na ten mecz, a jego bardziej doświadczony rodak pokazał się natomiast znacznie lepiej.
O swego rodzaju dominacji Hansa nad Caliste w tym meczu świetnie może dowodzić prezentowane wideo. Już w pierwszej grze serii ADC KCORP miał naprawdę trudne życie, będąc ciągle na celowniku wrogich graczy. Liv zresztą sam raz wziął sprawy w swoje ręce i wyjaśnił młokosa. Stało się to w okolicach 17. minuty. Wtedy też właśnie Henry-Hennebert został zaatakowany przez dwóch rywali, ale zdołał zwiać pod swoją wieżę. Przeciwny strzelec nie chciał mu jednak odpuścić. Sprytnie ukatrupił wszystkie miniony tak, aby zniknąć z wizji. Następnie wystrzelił ulta Ezerala w kierunku niebieskiej struktury, pod którą stał Caliste. I pyk, trafił, co było równoznaczne ze śmiercią nastolatka.
1. BrokenBlade zrobił sobie z graczy KC ucztę
Koronę jednak w tym tygodniu musimy przyznać topfatherowi za jego wybitny występ Cho'Gathem. W czwartej, a zarazem ostatniej grze serii przeciwko Karmine Corp toplaner G2 zdecydował się na Postrach Pustki. Już sam wybór tego bohatera był czymś niecodziennym, ale z tego akurat BrokenBlade jest znany. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Matchup przeciwko Sionowi był znakomity, gdyż BB miał możliwość łatwo stackować sobie Stalowe Serce. M.in. dzięki temu błyskawicznie stał się niezwykle wytrzymały.
To pomogło G2 w szybkim rozwijaniu przewagi w czwartej potyczce. KCORP w zasadzie nie miało kompletnie nic do powiedzenia przez cały czas jej trwania. Kropką nad i była natomiast walka drużynowa w 27. minucie. Wtedy Çelik rozkręcił się na całego. Najpierw pożarł przeciwnego tanka, czyli Siona. Następnie dołożył do tego jeszcze Caliste, w czym pomógł mu wzmocniony autoatak właśnie z efektu Heartsteela. Po tym KC zrozumiało, że musi brać nogi za pas. Próbowało wydostać się z tego miejsca za pomocą ulta Ryze'a, ale ten przerwało podbicie potężnego Cho'Gatha. Co więcej, od razu po tym bestia z Pustki dorzuciła dwie kolejne eliminacje, notując quadra killa. Finalnie penty nie udało się zdobyć, gdyż zwiać zdołał były drużynowy kolega – Martin "Yike" Sundelin. Nie zmienia to jednak faktu, że postawa BrokenBlade'a była godna podziwu, za co my oficjalnie przyznajemy wirtualną statuetkę najlepszego zagrania minionego tygodnia LEC.
Wszystkie spotkania z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: