5. Zwinny Caliste ośmiesza ISMĘ
I jak to zazwyczaj w naszych zestawieniach najlepszych zagrań LEC bywa, zaczniemy od swego rodzaju akcji rozgrzewkowej. Tym razem jednak nie będzie to typowa akcja na rozruch, a faktycznie wybitna zagrywka, która zasługuje na wyróżnienie. W roli głównej obecny mistrz rozgrywek – Caliste "Caliste" Henry-Hennebert. I w zasadzie nie ma co się dziwić, wszak nastoletni Francuz słynie z jego wielu udanych plejsów. Nie inaczej było i w drugiej grze meczu z GIANTX.
Strzelec Karmine Corp po ubiciu smoka skierował się w stronę potrójnego krzaka. Tam zaś czyhał na niego Ismail "ISMA" Boualem, który najwidoczniej chciał zaskoczyć rywala i może doprowadzić go nawet do palenia swoich Czarów Przywoływacza. Szybko jednak 23-latek z agresora stał się ofiarą, głównie za sprawą niezbyt dobrego wykorzystania umiejętności Poppy. Błąd dżunglera GX starał się obrócić na swoją korzyść wrogi marksman, który odwrócił się i zaczął okładać Yordle'a. Wtedy też Boualem zmuszony był do użycia swojego ulta, którym miał wyrzucić 18-latka. Ale ten właśnie wtedy popisał się swoim wysokim skillem i w ostatnim momencie przeflashował odrzut przeciwnika, zaraz po tym dokładając ostatnie ciosy. Co więcej, od razu po zabiciu ISMY uciekł hexportalem w bezpieczne miejsce, zwiewając przez nadchodzącymi oponentami.
4. SkewMond świetnie zachował się w tej sytuacji
Przechodzimy teraz do akcji z udziałem wicemistrzów LEC – G2 Esports. Wicemistrzów, którzy w miniony weekend zawiedli na całej linii. Nie było bowiem prawdopodobnie osoby, która przed pojedynkiem z Teamem BDS stwierdziłaby, że to gracze szwajcarskiej organizacji wyjdą z tego boju zwycięsko i to nie przegrywając ani jednej gry. Ale takie były realia. Prawda jest jednak taka, że Samuraje tę wtopę zaliczyli trochę na swoje własne życzenie, gdyż prowadzili w obu potyczkach, lecz w obu finalnie polegli.
Niemniej mogliśmy obejrzeć kilka fajnych akcji w wykonaniu srebrnych medalistów zimowej edycji zmagań. Tak można powiedzieć chociażby o zagraniu Rudy'ego "SkewMonda" Semaana z siódmej minuty pierwszej gry. Wtedy toczył się bój o Czerwie Pustki, w którym nieco lepiej radzili sobie zawodnicy BDS. Ci nie tylko zdołali zgarnąć jednego z potworków, ale też mieli zamiar ukrócić jeszcze francuskiego leśnika o głowę. I wydawało się, że ten faktycznie upadnie. Samuraj jednak wykazał się sporą dawką chłodnego myślenia i zachował spokój w trudnej sytuacji. Stwierdził, że zamiast uciekać, to wróci on po trzeciego Czerwia. Po jego uśmierceniu SkewMond zyskał szósty poziom i od razu odpalił ulta Dr. Mundo. I właśnie dzięki temu zdołał uwolnić się ze sporych tarapatów.
3. nuc zabawił się z Capsem
Zostajemy wciąż w tym samym meczu, bo kolejna akcja również pochodzi ze starcia Teamu BDS z G2 Esports. Co więcej, także miała ono miejsce w pierwszej grze, lecz dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej. Wtedy jednak role się odwróciły, bo to jeden z podopiecznych Yanisa "Strikera" Kelli popisał się niezłym zagraniem. Mowa tutaj o Iliasie "nucu" Bizrikenie.
Pod koniec szóstej minuty zawodnicy G2 Esports zmierzali na rzekę, gdzie obecni byli już reprezentanci BDS. Ci zajmowali się atakowaniem smoka. Niemniej nie wszyscy przedstawiciele szwajcarskiej organizacji znajdowali się w leżu potwora. Grający Tristaną nuc bowiem czaił się w krzaku przy środkowej alejce. I jak się okazało, przyczajka ta dała mu i jego drużynie wiele dobrego. Gąszczu tego nie sprawdzili Rasmus "Caps" Winther ani SkewMond, co wykorzystał Francuz. Kiedy Duńczyk przeszedł obok niego, to nuc od razu wskoczył na twarz środkowemu G2. Zaraz po tym zresztą skorzystał z Błysku, aby pojawić się za plecami wroga i wystrzelił go ultem w stronę swoich sojuszników. Ci podążyli za akcją Bizrikena, przedłużając efekty kontroli tłumu i ostatecznie doprowadzając Capsa do zgonu.
2. Znakomity teamfight w wykonaniu Vitality
W minionym tygodniu LEC zobaczyliśmy dwie twarze Teamu Vitality – tę nie najlepszą, ale też i tą fantastyczną. Paradoksalnie jednak z lepszej strony Pszczoły pokazały się w potencjalnie trudniejszym zestawieniu, aniżeli tym łatwiejszym. Tak więc ostatecznie trudno jest ocenić, czy był to weekend udany dla Mateusza "Czajka" Czajki, czy może jednak niekoniecznie. Ale my nie przyszliśmy tutaj dywagować nad rozliczaniem VIT z sukcesów, lub ich braku, a skupiamy się oczywiście nad fajnymi zagraniami.
Takie, co ciekawe, miało miejsce w przegranym 0:2 meczu z Teamem Heretics. W drugiej grze bowiem Vitality pokazało nam, że choć zgranie drużynowe nie jest jeszcze na absolutnie topowym poziomie, to ekipa ta potrafi się dobrze dogadać i naprawdę solidnie przeprowadzić trudne ataki pozycyjne. Tego typu moment wydarzył się w 18. minucie podczas boju o Heralda. Po ubiciu kreatury przez VIT wydawało się, że formacja ta może mieć kłopoty. Sugerowały to niekorzystna pozycja i sporo utraconego zdrowia u niektórych graczy. Reprezentanci francuskiej organizacji jednak tak świetnie rozegrali tę sytuację pod względem mikro, że aż sami byliśmy pod wrażeniem tego, jak to się ostatecznie skończyło. Zresztą, nie będziemy tutaj opowiadać, bo najlepiej, jak zobaczycie to sami.
1. Nisqy ze świetnym zagraniem, które umknęło komentatorom
Na samym szczycie klasyfikacji tej odsłony najlepszych zagrań LEC postanowiliśmy wrzucić akcję, która o dziwo nie została zauważona przez polskich komentatorów. Naszym zdaniem jednak była kluczowa w tej konkretnej sytuacji i na dobrą sprawę zmieniła wszystko. Mowa tutaj o Yasinie "Nisqym" Dinçerze i jego zagrywce z 24. minuty pierwszej gry starcia Teamu Vitality z Movistar KOI.
W tamtym momencie VIT zajmowało się Atakhanem, lecz wyglądało to na "typowego" Atakhana, który miał skończyć się porażką i przywróciłby do gry MKOI. Trudna pozycja, powoli zmniejszające się paski zdrowia i potencjalne kłopoty komunikacyjne – to wszystko mogło nie zagrać. Zwłaszcza że rywale mogli całkiem dobrze podgryzać Pszczoły. Na szczęście jednak miały one Nisqy'ego, który w tym starciu władał Poppy. Środkowy hiszpańskiej organizacji, czyli Joseph "Jojopyun" Joon Pyun, przymierzał się już do odgrodzenia przeciwników ścianą Taliyah. Kiedy jednak już miał wjeżdżać we wrogów, to w ostatniej chwili ze swojego ulta wybił go belgijski wspierający. Przez to całe MKOI ruszyło do boju, ale nie miało jednego ze swoich głównych dawców obrażeń. Dzięki temu Vitality zdołało odeprzeć atak, zabijając trójkę oponentów i zgarniając przy tym wzmocnienie bestii. Aż strach jednak pomyśleć, co by się stało, gdyby Kanadyjczyk faktycznie wjechał w cały ten raban i rozdał kilka ciosów.
Wszystkie spotkania LEC 2025 Spring z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: