5. Jak przeprowadzać dive'y – (nie)poradnik Fnatic
I już na początek naszego rankingu największych wtop drugiego tygodnia play-offów LEC gościmy właśnie Fnatic. Nie ma co owijać w bawełnę – Czarno-Pomarańczowi zagrali fatalnie podczas swoich minionych meczów. Już w pojedynku z GIANTX, gdzie FNC było ogromnym faworytem do zwycięstwa, zdarzało się wiele kłopotliwych sytuacji. Jednym z przykładów będzie właśnie akcja, którą zobaczycie poniżej.
W 12. minucie pierwszej gry starcia z GX czwórka reprezentantów brytyjskiej organizacji zdecydowała się na zanurkowanie pod wieżę na dolnej alei. Przewaga liczebna była ogromna, gdyż w tym miejscu po stronie przeciwnej znajdowała się tylko dwójka graczy. Wydawało się zatem, że jest to zagranie nie do spaprania. No ale Fnatic udowodniło, że i takie coś da się zepsuć. Co prawda nie była to w pełni wina drużyny Eliasa "Upseta" Lippa. Dwójka rywali naprawdę dobrze wytańczyła pod swoją strukturą, omijając wiele wrogich ataków. Niemniej ostateczny rezultat tej zagrywki był taki, że Mihael "Mikyx" Mehle upadł, a duet GIANTX utrzymał się przy życiu.
4. Mistrz LEC daje sobie ukraść Atakhana
Teraz czas na jedną z niewielu akcji, która Fnatic wyszła. A w zasadzie to nie tyle co wyszła Fnatic, a nie wyszła komuś innemu. Mowa o Karmine Corp. Mistrzowie LEC w miniony weekend udowodnili, że wciąż mają to coś. Po pierwszej rundzie rywalizacji można było mieć delikatne obawy, ale jednak ostatnie dwa starcia całkowicie je rozwiały. Co ciekawe, KC wygrało jeden mecz 3:1, a drugi 3:0. A bez straty gry udało się rozprawić właśnie z FNC.
I choć złoci medaliści zimowej edycji zmagań kontrolowali przebieg praktycznie całej serii, to pojawiły się pojedyncze wpadki. Największą była chyba ta z 22. minuty drugiej gry. Wówczas Karmine Corp przeważało już nad Czarno-Pomarańczowymi o trzy tysiące sztuk złota. Jako silniejsza na tamtą chwilę ekipa zatem zdecydowała się pójść po Atakhana. Potwór ten jednak często bywa zwodniczy. Już na dobre do ligolegendowej nomenklatury weszło sformułowanie "throw na Atakhanie".
No i tę akcję można do tego zaliczyć. Wyglądało to na darmowe zgarnięcie wzmocnienia, aż do momentu pojawienia się Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza. Hiszpan nie dość, że świetnie odgrodził od bestii większość przeciwników dzięki ultowi Rumble'a, to zaraz po tym jeszcze wygrał walkę o Atakhana. Choć wygrana też jest tutaj swego rodzaju nadużyciem, bo Martin "Yike" Sundelin po prostu w złym momencie zesmite'ował kreaturę. Sytuacja ta na chwilę przywróciła wiarę kibicom Fnatic (ale tylko na chwilę).
3. A tutaj mistrz LEC daje sobie ukraść smoczą duszę
Mimo iż Karmine Corp radziło sobie naprawdę dobrze w ostatnim tygodniu LEC, to Yike miał jakieś problemy z tymi smite'ami. Powyższa akcja nie była bowiem jedyną, w której szwedzki dżungler w złym momencie użył porażenia. I jak jeszcze taka wtopa przy Atakhanie może nie mieć aż tak tragicznych skutków, to gorzej, gdy na szali jest Dusza Smoka Piekielnego. A taka sytuacja miała miejsce podczas drugiej gry pojedynku z Teamem Heretics.
W 40. minucie obie ekipy zgromadziły się wokół leża drake'a. Był to niezwykle ważny moment zarówno dla TH, jak i KC. Formacje miały bowiem po trzy smoki w swoim dobytku, więc kolejny dawał którejś z nich permanentnego buffa. Wyglądało na to, że w lepszym położeniu znajdują się mistrzowie LEC. Heretics bowiem atakowało z zewnątrz, starając się skraść bestię. I rzeczywiście, kradzież się powiodła. Problem jednak w tym, że to nie Théo "Sheo" Borile podwinął ogniopluja, a Kamil "Kamiloo" Haudegond. Francuski midlaner po prostu rzucił sobie Q Ahri przez ścianę i jak gdyby nigdy nic zgarnął ów wzmocnienie. Było to niezwykle istotne, gdyż po tym Heretycy wygrali walkę i ostatecznie też całą grę.
2. Po takiej akcji Fnatic definitywnie żegna się z play-offami LEC
Myśleliście, że to koniec pastwienia się nad Fnatic? Oj nie, to dopiero początek. Oba najwyższe miejsca podium należą bowiem do Czarno-Pomarańczowych. Ale jak tutaj ich pominąć, skoro wyczyniali takie rzeczy podczas zeszłego tygodnia LEC? Jesteśmy przekonani, że nawet fani brytyjskiej organizacji niejednokrotnie podczas obu serii przecierali oczy ze zdumienia. Kwintesencją nieudolności FNC była natomiast sytuacja z 27. minuty trzeciej gry przeciwko Karmine Corp.
Gracze Fnatic znaleźli się w znakomitym położeniu. Udało im się poskromić dwójkę oponentów, w tym silnego Vladimirosa "Vladiego" Kourtidisa. Mieli oni zatem idealną okazję, aby w przewadze pięciu na trzech zgarnąć Barona. Taką też podjęli decyzję, zaczynając ubijać fioletowego potwora. Ale oczywiście KCORP nie chciało oddać tego za darmo. Mistrzowie LEC czekali tylko, aż Nashor obije rywali i straci część zdrowia, aby spróbować go ukraść. W ciągu ułamka sekundy wszystko się obróciło o 180 stopni. Yike ukatrupił bestię, Caliste "Caliste" Henry-Hennebert wystrzelił zabójczego ulta Miss Fortune, a Kim "Canna" Chang-dong upewnił się, że oponenci nie będą mieli gdzie zwiewać. I skończyło się na całkowitej dewastacji przeciwnych szeregów, co już definitywnie pogrzebało szanse na ugranie czegokolwiek w tym meczu.
1. Kuriozalne zagranie Mikyxa
Na sam koniec naszego zestawienia największych wpadek ostatniego tygodnia LEC mamy jednak prawdziwą wisienkę na torcie. Po prostu crème de la crème. Ponownie na ekranach Fnatic, a konkretniej Mikyx, bo to właśnie jego wpadka zasłużyła według nas na złoto. Musimy natomiast cofnąć się do czwartej gry pojedynku z GIANTX. Słoweniec bowiem z jakiegoś powodu stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby, gdyby rywale zaczęli z dodatnim handicapem.
A co się w zasadzie wydarzyło? W trzeciej minucie wspomnianej potyczki Mikyx zaszył się do wrogiego lasu z zamiarem poprzeszkadzania trochę wrogiemu dżunglerowi. Plan całkiem niezły, zwłaszcza jak gra się dość mobilnym Rakanem. Wspierający Fnatic czuł się zatem dość pewnie. Problem pojawił się, gdy do pomocy Ismaïlowi "IŚMIE" Boualemowi przyszli jego kamraci z dolnej alejki. Mehle przeskoczył przez jedną ze ścian, ale został schwytany przez kotwicę Nautlisa, którym sterował Yoon "Jun" Se-jun. Tak więc jedyne, co mu zostało, to ratować się Błyskiem. Wszystko pewnie by się udało, gdyby nie to, że Mikyx używając flasha, soczyście przywalił w ścianę. I po takim pokazie umiejętności nie pozostało mu nic innego, jak dać się dobić.
Przed nami finałowy weekend LEC. W sobotę do boju o finał wejdą Movistar KOI i Karmine Corp. W niedzielę zaś rozegra się decydujące starcie, gdzie na swojego rywala czeka już G2 Esports. Wszystkie pozostałe spotkania play-offów będziecie mogli oglądać z polskim komentarzem na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: