5. Mikyx pokazuje to, co w Bardzie najlepsze
Na dobry start wlatuje zagranie jednego z graczy, których można już w zasadzie traktować jak ikonę LEC. Mowa tutaj o obecnym wspierającym Fnatic – Mihaelu "Mikyxie" Mehle. Czarno-Pomarańczowi podczas pierwszej kolejki rozgrywek zagrali dwa spotkania i oba wygrali. Poniższa akcja pochodzi natomiast ze starcia, w którym zwycięstwo przyszło zdecydowanie łatwiej, czyli bitwy z SK Gaming. Gracze niemieckiej organizacji nie mieli zbyt dużo do powiedzenia w pojedynku z FNC, choć głównie za sprawą naprawdę niezłej gry podopiecznych Fabiana "GrabbZa" Lohmanna.
Sytuacja, o której wspominamy, miała miejsce w drugiej grze serii przy okazji walki o Atakhana. Na tamten moment potyczka była dość wyrównana. SK poczuło więc, że może coś spróbować zrobić. No i podjęło wymienionego wcześniej potwora. Fnatic oczywiście nie miało zamiaru oddać go za darmo, więc wkroczyło do bitwy. Najpierw korzenie Maokaia wypuścił Iván "Razork" Martín Díaz, a zaraz po tym wrogów swoim ultem poczęstował także Miky. Zmiana Przeznaczenia Barda, którym sterował Słoweniec, trafiła tak dobrze, że zamieniła w złoto aż trójkę oponentów. Dzięki temu FNC miało czas, aby się dobrze ustawić. Ale to nie był koniec roboty Mikyxa. Ten, zaraz po wyjściu rywali z efektu stazy, dorzucił stuna, który unieruchomił dwóch z nich. I to było gwoździem do trumny, bo reszta graczy brytyjskiej organizacji błyskawicznie zrównała dwójkę przeciwników z ziemią.
4. Fnatic odwraca losy meczu świetnym combo
To nie było natomiast jedyne zagranie Mikyxa, które miało spore znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Powyższa akcja być może nie była aż tak kluczowa, ale na pewno znacznie ułatwiła drogę Czarno-Pomarańczowych do końcowego triumfu. Poniżej z kolei zobaczycie już zagranie, które było początkiem sporego (i udanego) comebacku FNC. W tym przypadku jednak Mehle nie był jedynym bohaterem, bo na sukces akcji zgrało się kilka czynników. Niemniej to od niego zaczęła się cała inicjatywa.
W 30. minucie pierwszej gry sobotniego pojedynku pomiędzy Teamem Heretics a Fnatic Heretycy prowadzili dość mocno. Wystarczy powiedzieć, że mieli prawie siedem tysięcy sztuk złota przewagi. Wydawało się, że zwycięstwo mają już w garści. Wtedy jednak do gry wkroczył Mikyx. Słoweniec świetnie dogadał się z najnowszym nabytkiem brytyjskiego klubu – Yoonem "Pobym" Sung-wonem. 26-latek znalazł dobry moment na wejście w rywali Alistarem. Momentalnie ulta Orianny dołożył koreański midlaner. Udaną inicjację spuentowała jeszcze umiejętność specjalna Rumble'a, którym władał Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez. Efekt? Łącznie trzech zabitych wrogów i zmniejszenie deficytu do niespełna czterech tysięcy.
3. Zwinne ruchy Lota na miarę zabójstwa
Koniec wychwalania graczy Fnatic – już im wystarczy. Pora na skierowanie pochwał w stronę uczestników jednego z najciekawszych meczów minionej kolejki LEC. Chodzi nam oczywiście o pojedynek Karmine Corp z GIANTX. Z pozoru jednostronne starcie okazało się być prawdziwą batalią na wyniszczenie. Ostatecznie z tarczą z tej wojny wrócili ulubieńcy Niebieskiej Ściany. Trzeba natomiast przyznać, że GX walczyło dzielnie.
Zresztą, kilku graczy GIANTX zaliczyło naprawdę niezłe występy. A nawet jeśli niektórzy uważają inaczej, to nie można odebrać GX, że miało parę ładnych zagrań. Jednym z autorów takowego był chociażby Eren "Lot" Yıldız. Turecki toplaner na początku decydującej gry tego spotkania popisał się nie tylko chłodną głową, ale i świetnymi umiejętnościami mechanicznymi. W szóstej minucie został bowiem zaatakowany przez trójkę oponentów. Ci starali się odgrodzić go od przejścia pod swoją wieżę, ale 21-latek postawił na swoim i poszedł w jej stronę. Wydawało się, że była to błędna decyzja, ale Lot dowiódł, że tak nie jest. Znakomicie wyminął większość umiejętności przeciwników, a potem zdołał nawet odwrócić sytuację. Finalnie w całym tym ambarasie upadł Martin "Yike" Sundelin, a Yıldız utrzymał się przy życiu. Zadanie zostało zatem wykonane na piątkę z plusem.
2. Noah daje pieczątkę w postaci pentakilla
Akcja Lota to natomiast niejedyne udane zagranie reprezentantów GIANTX. W tym wszystkim nie można bynajmniej zapomnieć o Ohu "Noahu" Hyeon-taeku, czyli strzelcu formacji. Przed meczem SK kontra KC bliski ustrzelenia pentakilla był inny koreański marksman – Yoon "Ice" Sang-hoon. Mimo ogromnych prób i wejścia pod fontannę po Tima "Keduiiego" Willersa zgarnąć piątej eliminacji się nie dało.
Inaczej z kolei wyglądała sytuacja Noaha. Ten już pentę zdołał do swojego dobytku dorzucić. A zaczęło się w sumie niewinnie. Przed pojawieniem się smoka, który miał dać duszę GIANTX, doszło do bijatyki między obiema ekipami. Jako pierwszy jednak upadł Ismaïl "ISMA" Boualem. To natomiast niewiele zmieniło, bo zaraz po jego zgonie do działania wkroczyli Adam "Jackies" Jeřábek i Lot. Dwójka pięknie wystawiła zabójstwa dla Jinx, którą władał azjatycki ADC. Błyskawicznie zgarnął on trzy oczka, a zaraz po tym dołożył jeszcze czwarte. Kres punktowaniu spróbował postawić jeszcze Vladimiros "Vladi" Kourtidis, lecz botlaner GX dał radę uniknąć obrażeń wrogiego midlanera, a następnie samemu zadać mu kończący cios.
1. Targamas ustawia wynik całej gry jednym ultem
Natomiast zagranie, które zdeklasowało wszystkie poprzednie, miało miejsce w pierwszej grze meczu GIANTX kontra Karmine Corp. I jego autorem nie był już jednak żaden z zawodników GX, a KCORP. Złoto w tym zestawieniu najlepszych akcji LEC wręczamy Raphaëlowi "Targamasowi" Crabbé i to bezapelacyjnie. Jego zagrywka bowiem nie dość, że była efektywna, to jeszcze efektowna.
W pierwszej odsłonie starcia w ręce Belga trafiła Neeko. A wszyscy dobrze wiemy, co potrafi robić Neeko (poza trollowaniem z klonem, rzecz jasna). Chyba każdy przyzna, że dobrze użyte ulty tej postaci są jednym z najbardziej widowiskowych rzeczy w całej lidze legend. I takową przyjemność zapewnił nam właśnie 25-latek podczas jednej z walk o smoka. W 23. minucie obie drużyny zebrały się na dolnej rzece, aby stoczyć bój o latającą bestię. Jako pierwsi za spust pociągnęli gracze GIANTX, którzy chcieli wyłapać Kima "Cannę" Chang-donga. To był jednak błąd. Okazję na engage wyczuł Targamas, który Skocznym Rozkwitem podbił całą piątkę rywali. Był to początek ich końca. Do fantastycznego podrzucenia dorzucił się jeszcze Yike, który zamknął ultem Jarvana IV czwórkę wrogów. Ani się obejrzeliśmy, a na mapie nie pozostało już żywej duszy po stronie GX.
Rywalizacja w ramach letniego splitu LEC wraca już w najbliższą sobotę. Nadchodzące mecze będziecie mogli oglądać na oficjalnej polskiej transmisji u Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu albo w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej edycji LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego banera: