5. Czajek z kluczowym wyłapaniem przeciwników
Poprzedni tydzień rywalizacji w LEC był szczególnie dobry dla reprezentantów Teamu Vitality. A tym samym także i dla Mateusza "Czajka" Czajki, czyli jedynego Polaka w tej lidze. Pszczoły bowiem sięgnęły po dwa zwycięstwa, zapewniając sobie awans do kolejnego etapu rozgrywek. I jak jeszcze jedna z wygranych była do przewidzenia, bo VIT mierzyło się z Natus Vincere, tak triumfu nad Karmine Corp raczej nikt się nie spodziewał. Rzeczywistość była natomiast inna.
I warto zaznaczyć, że w wielu momentach to właśnie biało-czerwony midlaner był kluczową postacią swojej drużyny. Być może nie zawsze świadczyły o tym jego statystyki, ale czyny już tak. Dokładnie tak bowiem można opisać akcję z 23. minuty drugiej gry przeciwko KC. Wówczas formacje zgromadziły się w pobliżu leża smoka, aby zaraz stoczyć o niego bitwę. Zanim jednak do czegokolwiek doszło, to Czajek zaczął już obijać podchodzącego Raphaëla "Targamasa" Crabbé. Belg z kolei dał się okładać na tyle mocno, że jak gdyby nigdy nic Polak go po prostu zabił. Ale to nie wszystko. Chwilę później o krok za daleko wysunął się Caliste "Caliste" Henry-Hennebert. I tej okazji nie omieszkał wykorzystać nasz rodzimy środkowy. Flashnął prosto we francuskiego strzelca, unieruchomił go i wystawił swoim kolegom na tacy. Z przewagą liczebną VIT mogło już zrobić, co tylko chciało.
4. Vitality z niemal perfekcyjną grą w LEC i znakomitymi akcjami
Jak już wspomnieliśmy, pojedynek z Karmine Corp nie był jedynym, jaki Vitality rozegrało podczas minionej rundy LEC. Dzień wcześniej Pszczołom przyszło zmierzyć się jeszcze z Natus Vincere. I patrząc na rezultat meczu z KCORP, była to chyba fantastyczna rozgrzewka. Bo inaczej się starcia z NAVI nazwać nie da. Przedstawiciele ukraińskiej organizacji, mimo iż w sobotę pokazali się z dobrej strony przeciwko Movistar KOI, to dzień później przeciwko VIT już nie istnieli.
A dowodem na to jest druga gra, w której Vitality wygrało z nimi do zera! Tak, potyczka zakończyła się wynikiem 16-0 w zabójstwach i kolosalnym stompem. Czajkowi i jego kolegom wychodziło dosłownie wszystko i to nawet w momentach, gdy wydawało się, że już srogo przesadzają. Tak wyglądało to m.in. w 26. minucie. Wówczas do krzaka przy środkowej alejce teleportował się Kaan "Naak Nako" Okan. Problem był taki, że nie było tam żadnych jego sojuszników, a wrogów wręcz przeciwnie – na pęczki. Turecki toplaner jednak fantastycznie wyszedł z opresji, umiejętnie korzystając z zasobów Ambessy. Dzięki temu momentalnie wyskoczył daleko poza zasięg rywali. W międzyczasie na miejsce przybyli już jego kumple i wspólnie zaczęli oni odwracać się w oponentów. I po kolei zaczęli eliminować każdego z nich. Finalnie licznik zatrzymał się na trzech, ale dało im to jeszcze Barona.
3. Legenda LEC odkupuje swoje winy po słabym starcie
Kończymy słodzenie Vitality, bo ileż można. W minionym tygodniu była jeszcze jedna drużyna, nad którą warto się pochylić, jeśli chodzi właśnie o genialne akcje. A jest nią G2 Esports. Samuraje po dwóch nie najlepszych splitach LEC chyba w końcu się dotarli. A przynajmniej wskazują na to nie tylko obecne wyniki, ale i same występy. Podopieczni Dylana Falco na trzy rozegrane spotkania nie przegrali jeszcze nawet jednej gry. Warto przypomnieć, że mają za sobą m.in. batalię z Fnatic.
Poniższy klip nie pochodzi natomiast z bitwy z Czarno-Pomarańczowymi (na to jeszcze przyjdzie czas). Tutaj chwalić będziemy Rasmusa "Capsa" Winthera za jedno z zagrań przeciwko Teamowi BDS. Trzeba przyznać, że startu w meczu z reprezentantami szwajcarskiej organizacji legendarny zawodnik LEC nie miał najlepszego. Na chwilę przed wybiciem trzydziestej minuty miał na swoim koncie aż pięć śmierci na łącznie siedem po stronie G2. My natomiast bardzo dobrze wiemy, że Duńczyk jest ostatnią osobą, która się poddaje i nawet gdy mu nie idzie, to jest w stanie dać od siebie coś wartościowego. No i dał w momencie, gdy BDS poszło ubijać Nashora. Wtedy grający Annie 25-latek znalazł fantastyczne okienko na swojego ulta, ogłuszając Tibbersem aż trójkę rywali. I było to kluczowe, bo G2 po tym zagraniu momentalnie wymazało trafione trio, co przełożyło się na Barona na konto tej drużyny. A koniec końców także na zwycięstwo.
2. BrokenBlade wychodzi cało z dużych tarapatów
Akcja Capsa to jedno, ale prawdziwe show w zeszłej kolejce LEC dawał nam toplaner G2 Esports – Sergen "BrokenBlade" Çelik. Niemiec nie dość, że decydował się na nietypowych bohaterów, to jeszcze praktycznie każdym z nich robił niesamowite plejsy. Na Polach Sprawiedliwości 25-latek wystąpił m.in. Dr Mundo, Rek'Sai, a nawet i Kledem. I to właśnie Swarliwym Rajtarem zaliczył prawdopodobnie najlepsze momenty. Albo przynajmniej takie, które nam zapadły w pamięci.
Jednym z najbardziej pamiętnych zagrań jest sytuacja z 26. minuty pierwszej gry przeciwko Fnatic. W tamtej chwili BrokenBlade lane'ował na dole przeciwko Óscarowi "Oscarininowi" Muñozowi Jiménezowi. Chociaż lane'ował to dużo powiedziane, bo zawodnik G2 ignorował klocowatego Siona i zajmował się innymi sprawami. Np. rozbiciem do końca przeciwnej wieży i to bez sojuszniczych stworów. Plan ten się powiódł, ale zaraz po tym BB znalazł się w tarapatach. Na miejsce przybył bowiem Elias "Upset" Lipp i z pomocą Oscara próbowali we dwójkę poskromić rozhulanego Yordle'a. I wydawało się, że bohater ujeżdżający Skaarla rzeczywiście upadnie. Niemniej pasywka tej postaci bywa nieprzewidywalna i Çelik jak szybko ze swojego rumaka spadł, tak szybko na niego wrócił. Dzięki temu mógł ponownie skorzystać z innego zestawu umiejętności i jak gdyby nigdy nic uciekł swoim rywalom, dorzucając im soczystą okejkę na odchodne.
1. BB nie ma hamulców!
To jednak nie była najlepsza akcja BrokenBlade'a podczas gry Kledem. Dosłownie minutę później Niemiec popisał się kolejnym nie lada wyczuciem, jeśli chodzi o znajomość możliwości tego herosa. We wspominanym przez nas momencie doszło już do teamfightu z prawdziwego zdarzenia na górnej rzece. Wtedy też teoretycznie wyłapywane było Fnatic, ale gracze brytyjskiej organizacji dość dobrze bronili się przed natarciem wrogów.
Aż do momentu jak sprawy w swoje ręce wziął BB. Ten postanowił wyjść na przód swojej formacji i wejść bardzo głęboko po backlane rywali. Udało mu się złapać na wędkę Upseta i już wtedy wiedział on, że musi pójść na całość. Samuraj jednak szybko został zrzucony ze Skaarla i był bliski śmierci. Ponownie natomiast bardzo szybko naładował pasywkę i w ostatnim możliwym momencie wrócił na plecy swojego towarzysza. I to pozwoliło mu nie tylko wrócić do ataku, ale też kupiło czas jego kolegom, którzy dobiegli na miejsce. Wszystko skończyło się dwoma eliminacjami na konto G2 i darmowym Nashorem.
Rywalizacja w ramach letniego splitu LEC wraca w najbliższy poniedziałek. Nadchodzące mecze będziecie mogli oglądać na oficjalnej polskiej transmisji u Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu albo w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej edycji LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego banera: