Dotarliśmy do końca CEVO Gfinity Professional Season 9. W wielkim finale zmierzyli się SK Gaming oraz Tempo Storm. Zdecydowanym faworytem tego starcia byli Brazylijczycy, tym bardziej, że pierwszego dnia turnieju pokazali Duńczykom miejsce w szeregu.
SK Gaming 1:3 Tempo Storm - Cache 5:16, Dust 2 17:19, Mirage 16:9, Cobblestone 8:16
Pierwszą mapą, na której spotkały się obie ekipy, był cache. Teoretycznie powinna ona należeć do SK, które przecież samo ją wybrało, ale dla brazylijskich graczy nie stanowiło to najmniejszego problemu. Bez pardonu rozprawiali się z drużyną Asgera "AcilioNa" Larsen, pozwalając jej na ugranie zaledwie jednej rundy po stronie terrorystów. Tempo Storm było uważne, spokojne, ale co najważniejsze, było bardzo skillowe - Duńczycy przegrywali wszystkie clutche, trudno było więc o jakiekolwiek udane wejście na bombsite. W drugiej połowie SK starało się zrobić jeszcze jakiś zryw, ale straty były zbyt duże. Pierwsza mapa padła łupem Brazylijczyków, którzy wygrali 16:5.
SK musiało ochłonąć, bo cache wyraźnie poszedł nie po ich myśli. Szansą na wrócenie do gry miał być dust2 i do pewnego momentu Duńczykom nawet się udawało. Grając jako terroryści, zdobyli tylko jedną rundę mniej od rywali, a po zmianie stron doprowadzili do dogrywki. W tym momencie mecz był bardzo wyrównany. Zwłaszcza, że Tempo Storm grało tak naprawdę we czwórkę, bo patrząc na statystyki Gustavo 'SHOOWTiME'a' Gonçalvesa wydawało się, że on na dusta nie dotarł. OT należało już jednak do Tempo Storm, które atakując BSy zdobyło komplet rund, a następnie, broniąc ich, zwyciężyło 19:17.
Duńczycy nie mili jednak zamiaru łatwo sprzedać skóry i jeśli dust miał być tego zapowiedzią, to mirage pokazał to już w pełnej krasie. SK w końcu było w stanie grać agresywnie, a jednocześnie dokładnie i raz po raz zaskakiwało Brazylijczyków. Co prawda, po zmianie stron Tempo Storm ugrało pisoletówkę i wydawało się, że jeszcze powalczy o wygraną 3:0, ale Jacob 'Pimp' Winneche bardzo szybko wybił im to z głowy. Były zawodnik Dignitas, mając tylko pistolet five-seven, zmasakrował rywali na wejściu z pochylni, czym ostatecznie odebrał im nadzieje na korzystny rezultat. Ostatecznie, mapa zakończyła się zwycięstwem duńskiej ekipy pewnym 16:9.
W tym momencie Brazylijczykom stanął przed oczami wczorajszy pojedynek z Virtus.pro, gdzie prowadzili już 2:0, a mimo to zmuszeni byli rozegrać komplet pięciu map. Swoich kolegów do walki chciał natchnąć Henrique 'hen1' Teles, który na kolejnej arenie tego starcia, czyli cobblestonie, brutalnie karał Duńczyków swoim AWP. Aż chciałoby się rzec "one man army". Tak czy inaczej, Tempo Storm nie chciało pozostawić żadnych złudzeń swoim rywalom i, grając po stronie terrorystów, oddało im zaledwie trzy rundy. Wygrana przez SK pistoletówka dała jeszcze perspektywy na comeback, ale koniec końców to brazylijscy gracze mogli poderwać się z miejsc, celebrując wygraną 16:8.
CEVO Gfinity Professional Season 9 już za nami. Mimo że, na turnieju zabrakło tych czołowych ekip w stylu fnatic czy Astralis, nie można było narzekać na poziom spotkań. Było wszystko - ace'y, trzymające w napięciu starcia, świetne akcje. W glorii wygranych z Londynu wraca Tempo Storm. Wydaje się, że to jest moment, gdy można powiedzieć, że Brazylia doczekała się drugiego, obok Luminosity Gaming, czołowego zespołu Conter-Strike'a.