W trakcie podróży byłego Lounge Gaming z minora we Francji, Paweł "innocent" Mocek odpowiedział na kilka naszych pytań, które dotyczyły między innymi powodów odpadnięcia z walki o awans na majora czy też najbliższych planów drużyny.

Wiadomo już, że na kolejnym majorze nie zagracie. W najbliższych miesiącach trudniej będzie się zmotywować do jeszcze cięższych treningów?

Ciężko powiedzieć jak to z tymi treningami będzie. Prawdę mówiąc trenujemy dużo i solidnie, mamy dobre taktyki i zagrania, dobrze też gra nam się indywidualnie. Na pewno w najbliższych miesiącach potrenujemy na bootcampach i zobaczymy co z tego będzie. Musimy się przełamać na ważnych turniejach offline i wszystko będzie pięknie.

Loord pisał, że problem siedzi w waszych głowach. Jakie mieliście nastawienie do występu na minorze?

Byliśmy pewni siebie. Mieliśmy ten sam problem, co zazwyczaj - z HR mieliśmy fajny wynik w terro, przegraliśmy pistoletówkę w CT i zazwyczaj razem z przegranym pistolem, przegrywamy też pierwszą karabinówkę, przez co mamy problem z ekonomią i ucieka nam mecz. Podobnie było z GODSENT, wyciągnęliśmy wynik 5:10 i przegraliśmy pistoletówkę, co w bo1 praktycznie zamyka szanse na comeback.

Powodem przegranych pistoletówek był problem w waszych głowach?

Ciężko powiedzieć. Nie sadzę, żeby dało się znaleźć jakiś złoty środek na pistoletówkę, w meczu z HR popełniliśmy parę błędów, trzymaliśmy pozycje odrobinę zbyt długo, mimo, że mieliśmy ustalone od początku, że wycofujemy przy pierwszym kontakcie i gramy na odbijanie, i obrona się posypała. Z GODSENT w pierwszym pistolu pechowo dostaliśmy kontrę do naszej taktyki + 5 headów od lekro. W drugiej nacięliśmy się na stack, więc tak naprawdę mieliśmy mało szczęścia, a oni aż zbyt wiele.

Czyli jeszcze nie jesteście zmuszeni do rozpoczęcia pracy z psychologiem sportowym?

Wydaje mi się, że zmuszeni nie jesteśmy. Mamy sporo pecha w ważnych momentach, ale też powinniśmy nauczyć się tego unikać, bo to aż dziwnie wygląda, że online nie ma takich sytuacji, a offline wszystko się sypie. Najprawdopodobniej zamiast czekać na zmianę po prostu zdecydujemy się na taka formę wsparcia. Im szybciej zaczniemy działać, tym lepiej.

Wracając jeszcze do systemu rozgrywek – nie od dziś wiadomo, że wyniki meczów bo1 nie zawsze potwierdzają formę drużyn. Sądzisz, że w tak ważnych zmaganiach, jak kwalifikacje do majora, wszystkie pojedynki powinny odbywać się w bo3?

Zdecydowanie. Byłem zaskoczony systemem bo1, szczególnie, że były rozgrywane dwa mecze w tym samym czasie. Niestety nie mamy na to wpływu i trzeba liczyć na cud, że organizatorzy podejmą decyzje o zmianie formatu, bo na dwóch ostatnich turniejach nawet nie mieliśmy okazji pograć, przez co nawet nie wiemy jak dokładnie wygląda nasza forma, a to, że w bo1 nigdy nie błyszczeliśmy, chyba każdy wie.

A jak oceniasz cale zmiany w kwalifikacjach do majora?

Ciężko mi powiedzieć, czy plus czy minus. Mnie się na przykład cały ten system nie podoba i myślę, że jednak powinno to wyglądać tak jak poprzednio. Mamy sporo dobrych teamów w Europie, a jednak tylko dwa z nich mają szanse zagrać na kolejnym majorze, a to zdecydowanie za mało.

Czyli twierdzisz, że w kwalifikacjach głównych powinno być mniej slotów dla zespołów z innych regionów, a więcej dla Europy?

Mimo wszystko tak. Fajnie, że scena się rozwija, ale ten temat był poruszany już przez wiele osób i wszyscy twierdzą, że jest to trochę niesprawiedliwe względem Europy, że mamy taką sama liczbę slotów jak inne regiony. Mimo wszystko, scena zespołów tier2/3 w Europie jest dużo mocniejsza niż w USA/Azji, a dla takich drużyn są eliminacje.

Kończąc temat tych eliminacji – kto według Ciebie awansuje na majora?

W obecnej formie zdecydowanie Dignitas i HR. Tempo Storm tez nie powinno mieć problemów. Ogólnie myślę, że tym razem eliminacje potoczą się na korzyść Europy, z wyjątkiem C9 i właśnie Tempo Storm. Dla nas dobrze, bo jeśli uporamy się ze swoimi problemami, to na następnym minorze będzie nam dużo łatwiej niż teraz.

W najbliższym czasie, dla wielu drużyn priorytetem będzie major lub ostatnie kwalifikacje. Co będzie waszym celem w nadchodzących tygodniach?

Dla nas świat nigdy nie kończył się na majorach. To duże turnieje, super na nich zagrać, ale nigdy nie zwracaliśmy na nie aż tak wielkiej uwagi. Jeżeli będziemy w stanie awansować to awansujemy. Nie udało się, więc wracamy do ciężkiej pracy i będziemy próbować swoich sił na innych turniejach offline, których jest obecnie bardzo dużo i będziemy się starali jeździć na każdy sensowny event, ale nic konkretnego nie mamy zaplanowanego.

W ostatnim wywiadzie mówiłeś, że nowego pracodawcę ogłosicie po turnieju w Kijowie. Wszystko zostało już dopięte na ostatni guzik?

Jeszcze nie. Nadal czekamy na konkretniejsze informacje. Tak czy inaczej, jeśli się nie uda to co chcemy najbardziej, to mamy bardzo dużo ofert i na pewno do końca miesiąca będziemy chcieli zacząć grać pod nowym szyldem.

Po odpadnięciu z walki o majora jakieś oferty zostały wycofane?

Nie sądzę, żeby ktokolwiek się wycofał. Przynajmniej nie ci, którzy interesowali nas najbardziej. Zamiast wycofywania się, dostałem dużo pocieszających wiadomości, więc chyba na lodzie nie zostaniemy.