Emocjonujące rozgrywki ostatniej szansy ELEAGUE zakończyły się dziś o poranku. W pierwszym półfinałowym spotkaniu, mającym wyłonić siódmego uczestnika fazy finałowej, rodzime Virtus.pro zmierzyło się z Australijczykami z Renegades. Parę godzin później, w szranki stanęli gracze FaZe Clan oraz Mousesports.

Virtus.pro 2:0 Renegades (16:9 Cobblestone, 22:20 Mirage)

Choć na Cobblestone TaZ i spółka wygrali dosyć przekonująco, to na drugiej arenie starcia byliśmy świadkami bardzo wyrównanego pojedynku. Renegades, mimo niedawnych roszad w składzie, pokazało pazur - było o krok od doprowadzenia do trzeciej mapy. Całe szczęście, Paweł "byali" Bieliński w sytuacji 2vs4 przy wyniku 14:15 popisał się niesamowitym wyczuciem i w pojedynkę doprowadził do dogrywki - w której ostatecznie to Virtusi zachowali więcej zimnej krwi.

Mousesports 2:1 FaZe Clan (9:16 Train, 16:3 Dust2, 19:17 Cache)

Pierwsze dwie mapy można rzec - bez historii, obie drużyny pokazały klasę na wybranej przez siebie mapie. Na decydującym Cache historia była zgoła inna - FaZe wygrało rundę pistoletową, by chwilę później pozwolić NiKo na pięć soczystych fragów z deagle'a. Nie przeszkodziło to jednak tym pierwszym wyjść na solidne prowadzenie 7-1 po teoretycznie trudniejszej stronie atakującej. Kilkanaście minut później "myszy" przegrywały już 6:14 i byli o włos od porażki. Tak się jednak nie stało - zreorganizowanie gry ofensywnej znacznie pomogło drużynie nexa w przeprowadzaniu szybszych i skuteczniejszych ataków. FaZe zmarnowało cztery punkty meczowe, a w dogrywce lepsi okazali się zawodnicy Mousesports i to oni awansowali do finałowej fazy rozgrywek ELEAGUE.

Pary ćwierćfinałowe ELEAGUE:

  • Team EnVyUs - Fnatic
  • Natus Vincere - Cloud9
  • Astralis - Mousesports
  • Virtus.pro - Ninjas in Pyjamas

Pierwsze dwa spotkania zaplanowano na czwartek, 21 lipca. Zwycięzca ligi zainkasuje czek na 390 000 dolarów.