Ile to już razy słyszeliśmy o drużynach z Azji, które swoje nadzieje na podbój światowej sceny Counter-Strike'a musiały porzucić z jakże prozaicznego powodu - braku wiz. Ta kwestia coraz mniej dotyczy już jednak TyLoo, które otrzymało 10-letnią przepustkę, uprawniającą członków drużyny oraz organizacji do wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych.

Dla chińskiej formacji to spory krok. Przypomnijmy, że z powodu problemów wizowych TyLoo nie mogło pojawić się na finałach pierwszego sezonu ELEAGUE. Strata spora, bo nawet zespoły w ostatnich miejsc zgarnęły po 30 tysięcy dolarów. Przypomnijmy, że wcześniej Azjaci otrzymali także roczne prawo do przebywania w strefie Schengen. Radości z tego faktu nie krył jeden z oficjeli organizacji, Chang "Marshall" Luo:

Wszyscy nasi gracze oraz trener przeszli poprawnie przez procedurę wizową, co oznacza, że uzyskali oni ważną przez 10 lat i uprawniającą do wielokrotnego wjazdu wizę wydaną przez Stany Zjednoczone. W ciągu pięciu następnych dni ambasada wyda nam nasze paszporty i wtedy wyruszymy w drogę.

Następnym krokiem TyLoo ma być bootcamp, który Chińczycy odbędą w Sztokholmie, a który ma przygotować ich do walki w azjatyckim minorze CS:GO. Następnie w połowie listopada drużyna wyjedzie do USA, gdzie weźmie udział w zawodach iBUYPOWER Masters 2016.