Gracze Virtus.pro podzielili się punktami z G2 Esports i w walce o awans na finały 4. sezonu ESL Pro League czeka ich jeszcze jedno spotkanie.

  • G2 Esports 16:19 Virtus.pro – Train

Train to jedna z najbardziej ulubionych przez Virtusów map, ale początek meczu wcale tego nie pokazywał. Banalnie przegrana runda pistoletowa poniosła za sobą kolejne straty, a co gorsza, Polakom kompletnie nic nie wychodziło. G2 bez najmniejszych problemów pacyfikowało wszystkie próby wejścia na którykolwiek z bombsite'ów i przed przerwą prowadziło aż 12:3. Grunt palił się pod nogami podopiecznych Jakuba "kubena" Gurczyńskiego, ale ci już niejednokrotnie udowadniali, że to właśnie w takich sytuacjach czują się jak ryby w wodzie. Polska formacja ruszyła do mozolnego odrabiania strat i nawet zdobyta przez rywali 13., a potem 14. runda, nie wytrąciły ich z równowagi. Ostatecznie, rzutem na taśmę, doszło do dogrywki. Tam, mimo przejściowych trudności, Virtusi doprowadzili ten dreszczowiec do szczęśliwego finału, zwyciężając 19:16.

  • Virtus.pro 12:16 G2 Esports – Cache

Na drugą mapę Polacy dotarli ze sporym opóźnieniem, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w mgnieniu oka G2 wyszło na pięciorundowe prowadzenie? Wtedy Virtusi w końcu pojawili się na miejscu i rozpoczęli odrabianie strat, co udało się tylko połowicznie, bo ostatecznie do przerwy francusko-belgijski skład prowadził 10:5. Po zmianie stron VP straciło drugą pistoletówkę, co zwiastowało kłopoty i było preludium do kolejnej thrillera. Minuty mijały, a przewaga drużyny Richarda "shoxa" Papillona topniała w oczach. Wreszcie Virtus.pro doprowadziło do remisu, ale G2 nie zamierzało się jeszcze poddać i niestety to ta ekipa ostatecznie wygrała 16:12.

Taki bilans dzisiejszych meczów oznacza dla Polaków jeszcze jedno starcie o awans. Rywalem Virtusów będzie drużyna Team Dignitas. Spotkanie rozegrane zostanie systemem bo3, zaś jego początek planowany jest na godzinę 21:45. Zwycięzca zapewni sobie miejsce na lanowych finałach ESL Pro League.