Zawodnicy Virtus.pro bez wątpienia będą chcieli wyrzucić z pamięci sobotni wieczór. To właśnie wtedy dwukrotnie musieli uznać wyższość FaZe Clanu, który bez problemu zgarnął sześć punktów w lidze ECS.

  • FaZe Clan 16:6 Virtus.pro – Train

Nie jest tajemnicą, że Train to jedna z ulubionych, o ile nie ulubiona mapa Virtusów. Dzisiaj jednakże zupełnie nic tam Polakom nie wychodziło. FaZe było bezwzględne i skrzętnie wykorzystywało każde potknięcie rywali. Przodował w tym zwłaszcza Håvard "rain" Nygaard, zdobywając aż 37 fragów, co wydaje się być wynikiem wprost nieprawdopodobnym. Ale nie mogło być inaczej, bo zawodnicy Virtus.pro nie mieli kompletnie żadnego pomysłu i to zarówno po stronie atakującej, jak i broniącej. Grali bardzo czytelnie i nieskładnie, toteż nie ma się co dziwić, że przegrali aż 6:16.

  • Virtus.pro 12:16 FaZe Clan – Overpass

Drugi mecz rozpoczął się dosyć leniwie, jakby drużyny nie wróciły jeszcze z przerwy. Początkowo obie piątki szły równym tempem, jednak w pewnym momencie Polacy jakby przyspieszyli. Udało im się rozpędzić na tyle, że wyszli już na prowadzenie 7:2, ale wtedy coś się popsuło, a FaZe przypomniało sobie, że przecież dopiero co pokonało VP. Koniec końców, szczęśliwie Virtusi minimalnie prowadzili 8:7, a po zmianie stron zdobyli pistoletówkę. Pozwoliło im to ponownie wypracować sobie przewagę, chociaż FaZe nie powiedziało ostatniego słowa. Minęło kilka minut, a remis jeszcze raz stał się faktem. Kilka kolejnych chwil później on też był historią, bo to zespół prowadzony przez Roberta "RobbaNa" Dahlströma wyszedł na prowadzenie i nie oddał go już do samego końca.

Tym samym, Virtusi zakończyli pierwszy tydzień zmagać w lidze ECS. Na ten moment z dorobkiem trzech wygranych oraz tylu samu porażek zajmują 3. miejsce w tabeli. Ich następnego przeciwnika poznamy w przeciągu najbliższych dni.