W swoich dwóch ostatnich spotkaniach Virtus.pro podzieliło się punktami z Fnatic. Mimo to, Polacy zakończyli fazę grupową na pierwszym miejscu, uzyskując bezpośredni awans do półfinału. Środowe starcie ze Szwedami, zamiast stać pod znakiem pięknych headshotów, kojarzyć się nam będzie jednak z problemami technicznymi, które skutkowały prawie dwugodzinnym opóźnieniem.
- Virtus.pro 16:11 Fnatic – Cobblestone
Przez pierwsze rundy Polacy i Szwedzi szli ze sobą łeb w łeb, ale w pewnym momencie to Virtusi zaczęli zyskiwać przewagę. Jak na złość, pojawiły się problemy, które doprowadziły do wyrzucenia z serwera gracza Fnatic. Potem to samo stało się z kolejnymi zawodnikami, co spowodowało długą przerwę. Gdy wreszcie wszystko udało się naprawić, polska formacja dokończyła to, co zaczęła, kończąc pierwszą połowę z wynikiem 10:5. Po przerwie drużyna Olofa "olofmeistera" Kajbjera zdobyła pistoletówkę i zaczęła pogoń za Polakami. Dodajmy, że pogoń udaną, bo w końcu udało im się doprowadzić do remisu. Było to jednak wszystko, na co VP im pozwoliło, bo już po chwili podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego mogli cieszyć się z dającego im awans zwycięstwa 16:11.
- Fnatic 16:13 Virtus.pro – Mirage
Dzięki wygranej na Cobblestonie, do Mirage'a Virtusi mogli podejść na pełnym luzie. Wszak cel został osiągnięty. Mimo to, polska piątka zaczęła zdecydowanie, zwyciężając pistoletówkę, a potem następującą po niej rundę. Niestety, wtedy ponownie przydarzyła się największa zmora tego środowego wieczora - problemy techniczne. Jak się tym razem okazało, zepsuł się eBot, przez co rozegrane dotychczas rundy musiały zostać powtórzone. Na szczęście gracze obu drużyn wykazali się niezwykłą uprzejmością (i cierpliwością), kilkukrotnie powtarzając rozegrane rundy, by układ zabójstw i asyst oraz stan kont był taki sam, jak przed przymusową przerwą. Niemniej, widać było, że obie formacje nico straciły chęć do gry. Bardziej widoczne było to w przypadku Polaków, którzy szybko stracili przewagę i przed zmianą stron przegrywali 6:9. Po chwili Fnatic bardzo szybko zdobyło przedostatnią rundę, ale postawienie kropki nad i sprawiło Szwedom sporo problemu. VP było bliskie doprowadzenia do dogrywki, ale zabrakło szczęścia, bo finalnie ekipa ze Skandynawii dopięła swego.
Mimo wygrania tylko jednego meczu, Virtus.pro zajęło pierwsze miejsce w grupie. Dzięki temu polska formacja awansowała wprost do półfinału i swój kolejny mecz rozegra dopiero w niedzielę. Z kolei Fnatic wraz z SK Gaming powalczy w ćwierćfinale, mierząc się z G2 Esports oraz Team Dignitas.