Sporo emocji zagwarantowały bezstronnym kibicom ekipy Virtus.pro i HellRaisers w meczu wygranych turnieju o dziką kartę na EPICENTER 2018. W dwóch bardzo intensywnych mapach minimalnie lepsza okazała się jednak wielonarodowościowa piątka i to ona jest już pewna gry w głównym turnieju.

Virtus.pro 0 : 2 HellRaisers

(EPICENTER 2018 - kwalifikacje dzikiej karty)
14 11 Inferno 4 16
3 12
14 10 Mirage 5 16
4 11
Dust2

Mimo że pierwsze trzy rundy tego meczu zasiliły konto międzynarodowego składu, Virtus.pro nie wyglądało na załamane. W polskiej ekipie nastąpiła szybka formacja szyków i po chwili rodzima piątka wyprowadziła kontratak, zabierając rywalowi palmę pierwszeństwa w tym pojedynku. Michał „snatchie” Rudzki i kompani nie osiedli jednak na laurach, ale idąc za ciosem, wyrobili sobie solidną zaliczkę po kilku rundach spotkania. Polacy najpierw nieprzerwanie przez dziewięć rund powiększali swój dorobek kolejnymi zwycięstwami, a po jednorazowej odpowiedzi przeciwnika, znowu dopisali dwa oczka na swoje konto. Prowadzenie 11:4 dawało sporty komfort Virtusom przed zmianą stron, jednak niedługo po przerwie do pracy wziął się przeciwnik. Zaledwie jedna runda oddana formacji znad Wisły w dziewięciu potyczkach sprawiła, że naszym oczom ukazał się niespodziewanie remis. W dobrym momencie polska piątka wyszła z marazmu i odzyskała fotel lidera. W końcówce jednak decydujący cios należał do ekipy Özgüra „woxica” Ekera, która w heroicznych okolicznościach zanotowała triumf 16:14.

Minimalna porażka na pierwszej mapie podziałała na zawodników z Polski mobilizująco. Filip „NEO” Kubski i koledzy zaczęli Mirage'a z „wysokiego C”, wygrywając rundę za rundą. Zepchnięte do defensywy HR przez bardzo długi czas nie potrafiło podjąć wyrównanej rywalizacji. Dopiero przy wyniku 8:0 dla terrorystów podopieczni Ivana „Johnta” Shevtsova wreszcie otworzyli swój worek punktowy. Mimo wszystko po pierwszej połowie to Polacy legitymowali się dwukrotnie większym dorobkiem. Niedługa przerwa nie podziałała z korzyścią dla naszego zespołu. Virtusi zaczęli borykać się z coraz poważniejszymi problemami, całkowicie oddając inicjatywę rywalom. Ci darowanemu koniowi nie zamierzali zaglądać w zęby i z otrzymanego prezentu skorzystali w najlepszy możliwy sposób. Po niedługim czasie byliśmy już świadkami remisu, a po upływie kolejnych minut liderem meczu zostało HellRaisers. I choć nasi rodacy w końcówce spotkania zdołali jeszcze wyrównać, to decydujący cios należał do oponentów, którzy przypieczętowali zwycięstwo wynikiem 16:14.

Virtus.pro pozostała jeszcze jedna szansa na dziką kartę. Polacy o ostatnie miejsce na imprezie zawalczą jutro o 9:00 ze Swole Patrol. Transmisja z angielskim komentarzem dostępna będzie na oficjalnym kanale EPICENTER na Twitchu. Po więcej informacji dotyczących moskiewskiego turnieju zapraszamy ponadto do naszej relacji tekstowej.