Po raz pierwszy od inauguracyjnego sezonu doczekaliśmy się Polaka w finale jednego z najbardziej prestiżowych turniejów międzynarodowych League of Legends! G2 Esports z Marcinem "Jankosem" Jankowskim w składzie pokonało SK telecom T1 w półfinale Mid-Season Invitational 2019, dzięki czemu już jutro stanie do walki o mistrzostwo tego turnieju!

SK telecom T1 2:3 G2 Esports

SK telecom T1 1:0 G2 Esports
Khan Wunder
Clid Jankos
Faker Caps
Teddy Perkz
Mata Mikyx

Lepszego startu w to spotkanie SK telecom T1 nie mogło sobie wyobrazić. Premierowe zabójstwo już w pierwszej minucie zdobył Park "Teddy" Jin-seong, a wykorzystując kolejne agresywne zagrania G2 Koreańczycy konsekwentnie powiększali swoją przewagę. W 12. minucie mistrzowie LEC zupełnie zignorowali obecność Herolda, czego efektem była utrata nie jednej, nie dwóch, ale aż trzech wież. To postawiło SKT w bardzo komfortowej sytuacji, a po zniszczeniu ostatniej struktury wewnętrznej w 20. minucie Koreańczycy przystąpili do natarcia bazy oponentów. Do tego podeszli jednak bardzo ostrożnie i decydujący cios zadali dopiero pięć minut później, uprzednio eliminując wszystkich graczy G2.

G2 Esports 1:0 SK telecom T1
Wunder Khan
Jankos Clid
Caps Faker
Perkz Teddy
Mikyx Mata

Po przerwie G2 Esports wyglądało już znacznie lepiej na czele z Martinem "Wunderem" Hansenem, który już od pierwszych minut wypracował sobie solidną zaliczkę w farmie. Po wygraniu teamfightu na bocie zespół naszego rodaka powiększył różnicę w złocie. I choć przedłużająca się w nieskończoność przerwa techniczna na chwilę wybiła Europejczyków z rytmu, wkrótce po stracie wieży na midzie zrewanżowali się zniszczeniem aż dwóch budowli na tej samej linii. W 29. minucie po wygranej walce mistrzowie LEC pokonali również Barona, z pomocą którego otworzyli dolną aleję. Po pentakillu w wykonaniu Rasmusa "Capsa" Winthera było już jasne, że czeka nas wyrównanie rezultatu serii.

SK telecom T1 1:0 G2 Esports
Khan Wunder
Clid Jankos
Faker Caps
Teddy Perkz
Mata Mikyx

Po wtórnej zamianie stron SK telecom T1 wróciło do dominacji na Summoner's Rift. W szczególności nie do powstrzymania był Kim "Clid" Tae-min, który w przeciągu pierwszych dziesięciu minut zapisał na koncie pięć eliminacji przy tylko jednej śmierci. Przesadna agresja w postaci bardzo nieprzemyślanego zanurkowania pod wieżę na bocie zmniejszyła nieco deficyt w złocie, ale wciąż SKT było na prowadzeniu, a G2 musiało gonić rywali.

To był jednak wyścig zająca i żółwia, z tym że ten zając nie zamierzał lekceważyć rywala i konsekwentnie powiększał swoje prowadzenie, przybliżając się do wygranej. Mając osiem eliminacji na koncie Clid niemal w pojedynkę siał postrach na polu bitwy, co zmuszało graczy G2 do znacznie ostrożniejszej gry. Choć przez dłuższy czas reprezentanci Europy powstrzymywali swoich rywali przez zabiciem przez nich Nashora, to w 28. minucie Koreańczycy wreszcie dopięli swego. W tamtym momencie tylko cud mógł uratować G2.

G2 Esports 1:0 SK telecom T1
Wunder Khan
Jankos Clid
Caps Faker
Perkz Teddy
Mikyx Mata

Czwarta potyczka rozpoczęła się podobnie jak druga – wczesna przewaga Wundera, wygrana G2 na pozostałych częściach mapy i wkrótce po tym śmierć Duńczyka. Raz jeszcze to dało przewagę mistrzom LEC, jednak ta nie była aż tak okazała. Dopiero po upływie dziesiątej minuty G2 ruszyło z kopyta i z pomocą Herolda Riftu pozbyło się pierwszej wieży, a chwilę później zaczęło nacierać wszystkimi trzema liniami.

Lee "Faker" Sang-hyeok w 20. minucie przywrócił nadzieję fanom SKT na wygraną, popisując się świetnym użyciem wykradzionego ulti Gnara. Dwie minuty później SKT wygrało kolejną bitwę i drużynę grającą po niebieskiej stronie spowiły czarne chmury. G2 Esports nie złożyło broni i w 26. minucie po wyłączeniu Teddy'ego zdobyło pierwszego Nashora. Z jego pomocą udało się zniszczyć dwa inhibitory, ale na zakończenie spotkania musieliśmy jeszcze nieco poczekać. To za sprawą dwóch prób backdoorów ze strony Wundera, z czego jedna zakończyła się utratą Nashora. Na szczęście druga zakończyła się powodzeniem i G2 raz jeszcze wyrównało rezultat spotkania.

SK telecom T1 0:1 G2 Esports
Khan Wunder
Clid Jankos
Faker Caps
Teddy Perkz
Mata Mikyx

Po odsłuchaniu Silver Scrapes zawodnicy rozpoczęli ostateczny bój o finał, a G2 postanowiło z tej okazji wyciągnąć asy z rękawa. Pyke dla Wundera i Syndra w rękach Perkza miały przynieść zwycięstwo Europejczykom. Zgodnie z oczekiwaniami pierwsze minuty były ubogie w akcję, ale pierwszy przelew krwi zaangażował wszystkich zawodników. W 10. minucie na prowadzenie wysunęło się G2, zdobywając dwa dodatkowe fragi po kontrganku Jankosa. Dwie minuty później kolejny gank Polaka razem z zejściem Wundera na mida przyczyniły się do wzrostu różnicy w złocie do dwóch tysięcy.

Duński toplaner z każdą minutą stawał się coraz silniejszy, zdobywając swoje piąte zabójstwo jeszcze przed upływem kwadransa. Nieustanne ganki jego oraz Jankosa zmuszały graczy SKT do coraz głębszej defensywy. G2 poczuło się zbyt pewnie wchodząc głęboko w dżunglę oponentów w 16. minucie, ale poza utratą dwóch zawodników nie przyniosło to na szczęście większych strat. Siedem minut później G2 wyłączyło czterech rywali, ale chwilę po tym stracili Smoka Ognia na rzecz SKT. Wkrótce po tym Europejczycy zostali unicestwieni i mimo blisko pięciu tysięcy złota różnicy wygrana wciąż była sprawą otwartą. Taki stan rzeczy uległ zmianie w 30. minucie – gdy wydawało się, że SKT zdobędzie Barona, G2 nie tylko zadało decydujący cios fioletowej bestii, ale też unicestwiło rywali i korzystając z długich czasów ich odrodzenia zapewniło sobie miejsce w finale!


Wielki finał Mid-Season Invitational 2019 zaplanowany jest na jutro na godzinę 9:00. Właśnie wtedy rozpocznie się decydujący pojedynek o mistrzostwo, w którym zobaczymy G2 Esports oraz Team Liquid. Transmisję z tego turnieju możecie oglądać na kanałach Polsat Games dostępnych na YouTube, Twitchu oraz w telewizji. Po więcej informacji dotyczących MSI 2019 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.