Po wygranej z TYLOO na start światowych finałów ESL Pro League Season 9 FaZe Clan tym razem pokonał North, meldując się jednocześnie w fazie play-off francuskich rozgrywek. Ekipa Filipa "NEO" Kubskiego potrzebowała jednak aż trzech map, by zapewnić sobie zwycięstwo. Międzynarodowa mieszanka gwiazd nie podłamała się bolesną porażką na Inferno, na dwóch kolejnych arenach odwracając losy meczu. Skład naszego rodaka jest już pewny występu w ćwierćfinale, lecz jutro stanie przed szansą zdobycia bezpośredniej przepustki do półfinału zawodów w Montpellier.

North 1 : 2 FaZe Clan

(ESL Pro League Season 9 – finały)
Vertigo Overpass Inferno Mirage Train Nuke Dust2
16 11 Inferno 4 4
5 0
8 6 Mirage 9 16
2 7
(1) 16 3 Dust2 12 19 (4)
12 3

Przyzwyczajeni do szalonych batalii na Inferno, często rozstrzygających o losach BO3, dziś musieliśmy obejść się smakiem. Mapa ta wybrana została bowiem przez North, które szybko udowodniło, iż czuje się na niej jak ryba w wodzie. Duńczycy od początku spotkania kontrolowali przebieg gry, nie pozwalając antyterrorystom odetchnąć nawet na moment. Szczególnie spora w tym zasługa świetnie dysponowanego Philipa "aizy'ego" Aistrupa, lecz cała układanka North sprawiała po prostu naprawdę dobre wrażenie. Co prawda FaZe od czasu do czasu było w stanie odgryźć się skandynawskiej piątce, lecz były to tylko pojedyncze przebłyski. Po zmianie stron jednak już nawet one nie miały miejsca, a podopieczni Torbjørna "mithRa" Nyborga bez straty żadnego oczka dokończyli dzieła zniszczenia.

Niezrażone niepowodzeniem FaZe bój na Mirage'u rozpoczęło od czterech skutecznych natarć, lecz North nie miało zamiaru odstąpić nawet na krok. Duńczycy błyskawicznie wyrównali stan rywalizacji, choć na niewiele się to zdało. Gdy NEO i spółka zaczęli bowiem ponownie punktować, ich przewaga rosła w niesamowitym tempie bez żadnej odpowiedzi ze strony rywali. Na przełamanie Skandynawów musieliśmy poczekać aż do przedostatniego starcia w pierwszej części gry, po którym zainkasowali oni także szósty punkt. Po przerwie nie było już jednak żadnych wątpliwości – FC po czterech wygranych starciach wyszedł na prowadzenie 13:6, a dwa udane ataki North nie przyniosły ze sobą zmiany obrazu gry. Drużyna naszego rodaka pewnie sięgnęła po zwycięstwo 16:8.

Kluczowy Dust2 mocnym uderzeniem otworzyło FaZe, które zaprezentowało nam naprawdę zgrane szyki obronne. Prowadzony przez NEO skład ustawił w defensywie zaporę nie do przejścia i North długo pozostawało kompletnie bezradne. Wprawdzie Duńczycy w końcu zgarnęli dwa punkty z rzędu, pozbawiając przeciwnika funduszy, lecz w rundzie ze słabszym wyposażeniem podopieczni Janko "YNka" Paunovicia zaskoczyli swoich oponentów, pierwszą połowę ostatecznie kończąc z komfortowym prowadzeniem 12:3. Po zmianie stron FaZe straciło jednak swój cały rozpęd i oglądaliśmy właściwie lustrzane odbicie poprzedniej fazy gry. Teraz to North dominowało i konsekwentnie zmniejszało swoje straty, lecz przy stanie 10:12 wreszcie się pogubiło. Natarcie z pistoletami na A pozwoliło drużynie NEO zapunktować po raz pierwszy w roli terrorystów, a chwilę później sprawy w swoje ręce wziął Nikola "NiKo" Kovač, wyprowadzajac kolejny świetny atak. Postawiony pod ścianą zespół Jacoba "JUGiego" Hansena nie poddał się jednak bez walki i w świetnym stylu zdołał doprowadzić do dogrywki. Jak to jednak często bywa, wtedy wigor odzyskał FaZe Clan, który wreszcie postawił kropkę nad i, triumfując 19:16.

Rywalem FaZe w batalii o półfinał już jutro o 19:00 będzie mousesports lub HellRaisers. Ekipy te już za chwilę pojawią się na placu boju. Transmisję z tego meczu śledzić będzie można wraz z polskim komentarzem w ESL.TV Polska. Więcej informacji na temat światowych finałów ESL Pro League Season 9 znaleźć można w naszej relacji tekstowej.