Wczoraj wieczorem padł ostatni strzał podczas Fazy Nowych Pretendentów na berlińskim Majorze. Czasu na odpoczynek od meczów z udziałem najlepszych nie ma jednak wiele – w końcu już jutro rywalizacja powróci i to właściwie ze zdwojoną siłą, bo w akcji zobaczymy śmietankę światowego CS-a. Dzień przerwy to jednak dobry czas, by pokusić się o małe podsumowanie pierwszej części imprezy w stolicy Niemiec, jak również o wyciągnięcie kilku wniosków po 33 rozegranych do tej pory meczach.

Faworyci chowają taktyki

Niegdyś bardzo popularne w kontekście gry Virtus.pro było powiedzenie "chowają taktyki na Majora". Było to nieco prześmiewcze stwierdzenie, ale wbrew pozorom całkiem prawdziwe. Podobnie można też skwitować występy kilku ekip uchodzących za faworytów pierwszego etapu Majora. Najlepszym przykładem tego może być postawa Teamu Vitality, który na dobrą sprawę dopiero rzutem na taśmę przebrnął do kolejnej części zmagań. Czy ogromne kłopoty drugiej siły świata wynikały faktycznie z celowego nieprezentowania maksimum swoich możliwości? Jeśli tak, to francusko-brytyjski skład podjął naprawdę spore ryzyko, które w gruncie rzeczy na razie się opłaca – w końcu skoro zawodnicy znad Sekwany nie pokazali pełni umiejętności, a i tak awansowali dalej.

Poza może góra dwoma mapami w tym turnieju niczego specjalnego nie pokazał sam Mathieu "ZywOo" Herbaut, jednak podejrzewam, że nikt nie będzie patrzył na jego występ przez pryzmat Fazy Nowych Pretendentów, gdyby ten zaczął robić jakieś niebywałe rzeczy w kolejnych grach. Na razie także piać z zachwytu nie możemy również w przypadku formy NRG. Skład reprezentujący Amerykę Północną zaliczył nieco kompromitującą wpadkę na start z DreamEaters, ale później bez większych problemów wygrał kolejne trzy pojedynki. Należy jednak wspomnieć, że na drodze Tarika "tarika" Celika nie stawały żadne potęgi – ich przeciwnikami były przecież TYLOO, Syman Gaming oraz AVANGAR.

Co pół roku to samo

Gracze CS:GO, którzy przy okazji każdego Majora decydują się tworzyć swój Pick'em, w większości nie wyciągają żadnych wniosków z przeszłości. W tym gronie jestem też ja, znowu okazując niesłusznie słabą wiarę w ekipy ze Wspólnoty Niepodległych Państw. Tymczasem, jak co pół roku, ekipy z CIS-u zaskakują wszystkich i psują niejeden postawiony przeciwko nim kupon. Dość powiedzieć, że przed ostatnią serią gier mieliśmy pewność, że w następnej fazie zobaczymy dwie drużyny z tego regionu. Najbardziej zszokowała wszystkich postawa DreamEaters, które, z racji bardzo kiepskiego rozstawienia, grało z takimi tuzami tego esportu jak NRG, Vitality czy G2. A mimo wszystko Rosjanie zdołali zakończyć Fazę Nowych Pretendentów z bilansem 3-2.

Blisko sukcesu było także skazywane na pożarcie Syman. Wielonarodowościowa piątka mocno uprzykrzyła przecież życie drugiej najlepszej ekipy na świecie, a także odesłała do domu inną formację z top 10 rankingu HLTV, FURIĘ. Finalnie Nicolas "Keoz" Dgus i spółka awansu nie wywalczyli, ale przynajmniej skradli serca tysięcy fanów. No może nie tych, którzy stawiali, że Syman zakończy zmagania bez choćby jednej wygranej, jednak cała reszta niewątpliwie była pod wrażeniem waleczności graczy czterech nacji. Kosztem nich w Fazie Nowych Legend pojawi się za to AVNAGAR, który ma w swoich szeregach niesamowitego Dzhamiego "Jame'a" Aliego i bez wątpienia nie zamierza poddać się bez walki w ciągu następnych kilku dni.

Jak tu nie wpaść w FURIĘ?

Prawdziwy emocjonalny rollercoster zapewniają swoim sympatykom w ostatnim czasie gracze FURII Esports. Gdy okazało się, że Andrei "arT" Piovezan i kompani są najlepszym zespołem pochodzącym z Brazylii, szybko w Kraju Kawy ekipa ta zyskała ogromną popularność. Świetny występ na finałach Esports Championship Series powoli zaczyna jednak uchodzić za jednorazowy wystrzał formy, bo tak naprawdę poza nim reprezentanci Ameryki Południowej nie pokazali niczego niezwykłego. Bo gdy tylko przyszedł prawdziwy sprawdzian dla możliwości dla składu pełnego młodych talentów, to ten nie wypadł za dobrze.

A wcale nie musiało to tak wyglądać, bo początek urzędująca nadal w czołowej 10 rankingu formacja miała naprawdę udany. Pewne zwycięstwo nad HellRaisers rozpaliło apetyty fanów z Brazylii, którzy niewątpliwie mocno trzymali kciuki za FURIĘ w obliczu problemów kadrowych MIBR. Na ich nieszczęście drużyna typowana przez wielu do potencjalnego miana czarnego konia rozgrywek wyłożyła się w pojedynku z CR4ZY, a później poległa także z forZe. I o ile obie te klęski można było jeszcze jakoś wytłumaczyć, tak eliminacja z turnieju poprzez porażkę z Syman była już czymś absolutnie nieakceptowalnym i na pewno wylała na gorące głowy graczy kubeł naprawdę lodowatej wody.

W tekście wykorzystano zdjęcia należące do: StarLaddera, Teamu Vitality i ESL.


Druga faza Majora rozpocznie się już w środę, 28 sierpnia, i potrwa do niedzieli. Najlepsze osiem ekip otrzyma status Legend i będzie walczyć o główną nagrodę wynoszącą aż pół miliona dolarów. Anglojęzyczna transmisja dostępna będzie na oficjalnym kanale StarLaddera na Twitchu. Z kolei transmisję w języku polskim śledzić będzie można na kanale Piotra „izaka” Skowyrskiego. Po więcej informacji na temat StarLadder Major Berlin 2019 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po kliknięciu w poniższy baner: