Na ostatnich trzech Majorach G2 Esports występowało w różnych składach, piecze nad drużyną sprawowali różni szkoleniowcy, jednak wszystkie te turnieje mają jeden wspólny mianownik– brak podopiecznych Carlosa "ocelote'a" Rodrígueza w najlepszej ósemce zawodów. Nic więc dziwnego, że dyrektorowi generalnemu organizacji takie rezultaty zespołu nie są w smak i szuka nowych rozwiązań kadrowych.

Niemniej droga, jaką być może obierze G2, nie należy do tych najbardziej oczywistych. Od 2016 roku pod tą banderą widywaliśmy francuskojęzyczne piątki, tymczasem wiele wskazuje na to, że ocelote pragnie raz jeszcze spróbować międzynarodowego projektu, pozostawiając przy tym trzech zawodników znad Sekwany. Dla niektórych może być to mało przemyślany i dziwny ruch, ale przy obecnym stanie francuskiej sceny trzeba wyjść poza jej ramy. Bo właściwie po kogo z krajowego podwórka miałoby sięgnąć G2? Jest wręcz palący się do gry w tej ekipie Fabien "kioShiMa" Fiey, do dyspozycji są także gracze Teamu Heretics i długo, długo nic. Nad Sekwaną nie produkuje się talentów na masową skalę, przez co wszystko kręci się wokół tych samych nazwisk.

Przykład G2 ilustruje również, jak ważne przy transferach jest odpowiednie wyczucie czasu i miejsca. W ubiegłym roku formacja przegapiła możliwość zakontraktowania Mathieu "ZywOo" Herbauta, bowiem jej członkowie uważali, że nastolatek używa wspomagaczy. Patrząc na temat z perspektywy kilkunastu miesięcy, gracze G2 mogą pluć sobie w brodę, bo obok nosa przeszedł im być może największy talent, jaki kiedykolwiek widziała profesjonalna scena CS:GO. I to z tak kuriozalnego powodu. Zresztą ZywOo nie jest jedyną okazją rynkową, z której nie skorzystali Kenny "kennyS" Schrub i spółka. W Teamie LDLC wyróżniał się Alex "ALEX" McMeekin – Brytyjczyk ostatecznie trafił do Teamu Vitality. Kto wie, czy w szeregi Pszczółek nie wstąpiłby również François "AMANEK" Delaunay, ale w tym przypadku G2 wkroczyło do gry w odpowiednim momencie.

Finaliści 9. sezonu ESL Pro League poniekąd sami są odpowiedzialni za swoje aktualne położenie. Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia i takowym może być zakontraktowanie zagranicznych strzelców. Najwyżej na liście życzeń Rodrígueza znajdują się dwaj obecni reprezentanci CR4ZY – Nemanja "nexa" Isaković oraz Nemanja "huNter" Kovač. Jeśli rzeczywiście dojdzie do tego podwójnego transferu, będę musiał pochwalić wywodzącą się z Hiszpanii organizację. W zasięgu G2 nie ma bowiem lepszego prowadzącego od nexy (zakładam, że Aleksi "Aleksib" Virolainen ma na stole znacznie ciekawsze propozycje), zaś huNter byłby sporym wzmocnieniem potencjału ofensywnego piątki. Jednak najpierw obie strony muszą dogadać się co do kwoty wykupu zawodników, a fakt, że ocelote przypuszczalnie rozmawiał na temat przenosin Isakovicia i Kovaca za plecami ich obecnego pracodawcy raczej nie stanowi atutu negocjacyjnego.

W każdym razie coś jest ewidentnie na rzeczy – G2 poszukuje środków na sprowadzenie Serba i Bośniaka, a tych dostarczyć może sprzedaż Richarda "shoxa" Papillona do Vitality. Najwyraźniej wiara we francuski projekt jest już tak mała, że drużyna nie przejmuje się nawet potencjalnym wzmocnieniem rywala. Powiem to głośno – jeśli shox powróci do optymalnej formy, to będzie jednym z najgroźniejszych graczy na świecie i ćwierćfinaliści ostatniego Majora będą mogli mieć z niego pociechę. Przekonanie włodarzy CR4ZY, na czele z Antonio Meiciem, do rozstania się z dwoma kluczowymi strzelcami nie będzie łatwe, bo międzynarodowy skład trenowany przez Lukę "emiego" Vukovicia również przejawia wysokie ambicje, dlaczego więc miałby kogokolwiek oddawać? Co gdyby G2 nie udało się pozyskać nexy i huNtera?

Najpewniej zespół nie złoży broni i wyselekcjonuje kolejny duet strzelców, aż wreszcie skompletuje swoją kadrę. I oczekuję, że nie będzie to już w pełni francuska kompozycja, bo taka nie wprowadzi G2 na drogę sukcesów. Sukcesów, których w innych tytułach esportowych organizacja ma pod dostatkiem.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik