Po tygodniu przerwy od oficjalnych spotkań Virtus.pro wróciło do gry, podejmując Espadę na start drugiego tygodnia Esports Championship Series Season 8. Nie da się ukryć, iż Polacy nie rozegrali dziś rewelacyjnego meczu, jednak najważniejsze, iż koniec końców udało im się sięgnąć po cenną wygraną.

Virtus.pro 2 : 1 Espada

(ECS Season 8 – 2. tydzień)
16 10 Mirage 5 14
6 9
9 3 Dust2 12 16
6 4
16 11 Nuke 4 4
5 0

Pojedynek na Mirage'u znacznie lepiej rozpoczęła piątka z regionu CIS, która w trzech pierwszych starciach nie napotkała absolutnie żadnego oporu ze strony naszych rodaków. Po zakupieniu przez VP karabinów obraz gry uległ jednak drastycznej zmianie. Przewaga polskiej formacji była bardzo widoczna, choć nie można powiedzieć, że Janusz "Snax" Pogorzelski i spółka musieli wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Polacy po prostu konsekwentnie zatrzymywali oparte na indywidualnych zagrywkach nieskładne natarcia rywali, jedynie dwukrotnie pozwalając sobie na moment dekoncentracji. W tej sytuacji przed zmianą stron nadwiślański skład cieszył się wynikiem 10:5, a po krótkim odpoczynku wdzięcznie kontynuował swój zwycięski marsz. Przy stanie 12:5 podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego stracili jednak impet, a wspierana dziś przez Davida "n0rb3r7a" Danielyana Espada zaczęła szybko niwelować deficyt punktowy. Po serii ośmiu wygranych potyczek formacja zza naszej wschodniej granicy odzyskała nawet prowadzenie, lecz wtedy wreszcie ożyli Virtusi. Popularne Niedźwiedzie czekała niełatwa przeprawa, jednak nasi rodacy sprostali zadaniu ostatecznie triumfując 16:14.

Pierwsza pistoletówka na Duście2 również powędrowała na konto Espady, która tym razem już w drugiej rundzie wpadła jednak w ogromne tarapaty. Cztery trafienia Michała "snatchiego" Rudzkiego z Glocka koniec końców nie dały Virtus.pro premierowego oczka, jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W kolejnym starciu znów byliśmy bowiem świadkami popisu umiejętności 21-letniego snajpera, który poradził sobie w sytuacji 1vs4. I na tym dobre wieści niestety się kończą. W pierwszej połowie spotkania polska drużyna nie była w stanie jakkolwiek zagrozić swojemu przeciwnikowi, jedynie sporadycznie przełamując jego szyki obronne. Ogromne katusze przeżywał Michał "MICHU" Müller, który swoje pierwsze trafienia zanotował dopiero w dwunastym starciu, jednak reszta VP wcale nie prezentowała się dużo lepiej. Wygrana przez Niedźwiedzie runda pistoletowa nie była początkiem comebacku – Espada niemalże natychmiast osiągnęła pułap piętnastu punktów i po chwili zawahania doprowadziła do remisu w całym meczu.

Początkowa faza decydującego Nuke'a upłynęła nam pod znakiem wymiany ciosów, z której górą wyszli Virtusi. Gracze kubena nie zrazili się bolesną porażką w rundzie anty-eco, ale po zainkasowaniu trzech oczek spuścili nieco z tonu. Gdy na tablicy wyników pojawił się jednak remis 4:4, nasi rodacy znów wrzucili wyższy bieg i stosunkowo łatwo odzyskali z nadwyżką całą posiadaną wcześniej przewagę. Pogubieni gracze z Europy Wschodniej nie byli w stanie w żaden sposób zareagować na działania Polaków, którzy po przerwie znów okazali się lepsi w strzelaniu z pistoletów. Takiego prowadzenia nie można było już zmarnować, tym bardziej iż Espada całkowicie opadła z sił. Bezradny skład n0rb3r7a wyraźnie pogodził się już z porażkę, chwilę później rzeczywiście opuszczając serwer na tarczy. Końcowy rezultat z punktu widzenia VP? 16:4!

Kolejnym rywalem Virtus.pro w ECS Season 8 już jutro o 20:00 będzie Tricked Esport. Po więcej informacji na temat samych rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej: