Niemożliwe stało się możliwe! Virtus.pro po raz drugi melduje się w finale tygodnia 8. sezonu Esports Championship Series. Po wczorajszym zwycięstwie z mousesports nasi rodacy podjęli dziś FaZe Clan, z którym wygrali 2:1, kończąc mecz niesamowitym widowiskiem na Trainie.

Virtus.pro 2 : 1 FaZe Clan

(5. tydzień ECS Season 8 – półfinał)
16 9 Inferno 6 14
7 8
3 3 Mirage 12 16
0 4
16 12 Train 3 10
4 7

Przez zdecydowaną większość pierwszej połówki starcia na Inferno lepiej radzili sobie reprezentanci Virtus.pro. Ekipa Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego rozpoczęła starcie od wygrania pistoletówki, a następnie w bardzo dobrym stylu zaczęła zdobywać kolejne oczka, by w końcu osiągnąć przewagę 7:0. Gracze FaZe Clanu w tym momencie doszli do głosu i jeszcze przed końcem pierwszej połowy zmniejszyli stratę do tylko dwóch punktów. Po zamianie stron Nikola "NiKo" Kovač i jego koledzy wypadli zdecydowanie lepiej w pierwszych czterech rundach. Z każdą kolejną minutą coraz bardziej realny stawał się scenariusz, w którym zmagające się z problemami finansowymi Virtus.pro przegra pierwszą potyczkę. Michał "snatchie" Rudzki i spółka w ostatnim momencie zdążyli jednak ponownie przejąć inicjatywę i rzutem na taśmę zakończyli spotkanie na pierwszej mapie wynikiem 16:14.

Tylko jednym wyrażeniem można podsumować to, co zdarzyło się na Mirage'u – to był pogrom. Niestety, tym razem to nie Polacy mieli się czym pochwalić, a ich oponenci. Gracze FaZe swoją drogę ku zwycięstwu rozpoczęli od triumfu w pierwszych trzech rundach. Virtusi zapunktowali korzystając z pełnego wyposażenia, ale to była tylko jedna z trzech rund wygranych przez VP przed przerwą. Do samego końca pierwszej połowy oglądaliśmy dominację drużyny Marcela „coldzery” Davida, która wkrótce prowadziła już dziewięcioma punktami. W drugiej połówce Tomasz "phr" Wójcik i jego koledzy nie zdołali ani razu zagrozić przeciwnikom, którzy wygrali mecz olbrzymią przewagą 16:3.

Na decydującym Trainie ponownie mogliśmy zauważyć wspaniałą dyspozycję Virtus.pro, którą mogliśmy oglądać wcześniej na Inferno. Po stronie antyterrorystów Michał "MICHU" Müller i spółka wygrali pistoletówkę, po czym na swoje konto doliczyli dwie kolejne rundy. FaZe po wygraniu jednej rundy ponownie zaczęło raz za razem oddawać kolejne oczka swoim rywalom, którzy nie mieli żadnych skrupułów. Nasi rodacy przez długi czas robili z oponentami dosłownie to co chcieli, a Arek "Vegi" Nawojski w 12. rundzie zdołał wyeliminować wszystkich przeciwników! Nadwiślańscy zawodnicy utrzymali solidną przewagę do końca połówki, którą wygrali 12:3. W drugiej części meczu międzynarodowy zespół po kolejnej porażce zaczął w bardzo szybkim tempie zmniejszać stratę. Mimo dużych kłopotów formacja Snaxa po kilku minutach zgarnęła czternaste, a później również piętnaste oczko, mając już zwycięstwo praktycznie w kieszeni. Kilkadziesiąt sekund później coldzera nie zdążył rozbroić bomby, przez co pojedynek zakończył się wygraną VP 16:10.

Już w czwartek rozpocznie się ostatnie starcie Virtus.pro w bieżącym sezonie Esports Championship Series. Nasi rodacy w wielkim finale zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku Fnatic z Tricked Esports. Stawka jest nie mała, gdyż tylko jedna z ekip awansuje na światowe finały ligi. Po więcej informacji na temat europejskiej dywizji ECS zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.