Intel Extreme Masters Katowice 2020 wystartowało równo w południe, ale trudno powiedzieć, by inauguracyjne spotkania przyniosły szczególne zaskoczenia. Zgodnie z oczekiwaniami w swoim premierowym pojedynku po triumf sięgnęło Astralis, pokonując 2:0 Cloud9. Niewiele po zakończeniu tego pojedynku porozmawialiśmy ze szkoleniowcem duńskiej ekipy, Dannym "zoniciem" Sørensenem. 33-latek opowiedział naszemu portalowi jak drużyna spędziła zimową przerwę, skąd wzięły się problemy podczas BLAST Premier Series, a także o tym, kto będzie najtrudniejszym rywalem w Katowicach.
SCROLL DOWN FOR ENGLISH VERSION
Adam "Robin" Suski: Zanim porozmawiamy o bieżących tematach, wróćmy jeszcze do końcówki 2019 roku, gdy mieliście świetny okres – wygraliście kilka turniejów, pokonując inne czołowe zespoły. Był to dla was ogromny zastrzyk pewności siebie?
Danny "zonic" Sørensen: Tak, choć nie możesz z tego za bardzo skorzystać, bo bez względu na to kiedy udajesz się na przerwę, to po powrocie i tak w pewnym stopniu tracisz ten boost – tak jak zresztą widzieliście w naszym przypadku w Londynie. To oczywiście była świetna końcówka dla nas, zwłaszcza że przed przerwą letnią byliśmy nieco w kryzysie, ponieważ nie graliśmy na miarę naszych możliwości, na przykład w Kolonii, więc bardzo dobrze było tym razem zakończyć rok kilkoma zwycięstwami.
Jak spędziliście przerwę? Odpoczywając czy jeszcze więcej trenując?
Zazwyczaj zaraz po przerwie mieliśmy Majora, ale tym razem było nieco inaczej, dlatego też mieliśmy więcej czasu na trening. Nasz pierwszy turniej miał miejsce w lutym, więc daliśmy sobie może jeden tydzień wolnego więcej, ale przede wszystkim był to dobry moment na treningi i przygotowanie czegoś nowego na powrót do rywalizacji.
Przejdźmy więc do tematu BLAST Premier Series, turnieju, który skończyliście z wynikiem 0-2, jak również zajęliście ostatnie miejsce w grupie. Czego brakowało w trakcie tych meczów?
Dobre pytanie. Dla przykładu dla piłkarzy bardzo ważne jest, by pozostawać w rytmie meczowym, ponieważ są przyzwyczajeni do grania oficjalnych spotkań. W mojej opinii dokładnie tak samo jest w naszym przypadku. Jak już mówiłem, mieliśmy dużo czasu, wyglądaliśmy dobrze na treningach, każdy trafiał swoje strzały i to właśnie sprawiło, że nabraliśmy złych nawyków. Graliśmy zdecydowanie zbyt ofensywnie, podejmowaliśmy zbyt duże ryzyko, ale to działało podczas PCW. A gdy pojechaliśmy do Londynu, to drużyna rzecz jasna zaczęła grać znacznie poważniej i to się na nas zemściło. Przebyliśmy drogę z bycia nadmiernie pewnymi siebie do bycia nawet nieco przestraszonymi i nie komunikującymi się wystarczająco dobrze. Nawet mimo tego, że mecze odbywały się w formacie BO3, więc tutaj nie ma żadnych wymówek, trzeba przyznać, że nie mieliśmy wystarczająco czasu, by określić, co złego dzieje się z nami na turnieju.
Przyjechaliście tutaj jako liderzy światowego rankingu, a także jako obrońcy tytułu. Czujecie z tego powodu dodatkową presję, czy drużyny takie jak Astralis nie czują w ogóle presji?
Wydaje mi się, że będziemy odczuwać presję każdego dnia. Oczywiście ludzie mają w stosunku do nas spore oczekiwania, jak również my sami takie mamy. Uważam jednak, że jesteśmy dobrą drużyną, umiemy rozmawiać na temat rozgrywki i zawsze jedziemy na każdy turniej oczekując, że pokażemy się z dobrej strony. Nie mówię tu o wygrywaniu, dochodzeniu do półfinału czy wychodzeniu z grupy – to nie jest dla mnie najważniejsze. Tym, co naprawdę się liczy, jest samo podejście do turnieju i to, jak na nim się prezentujemy. Jeśli moi zawodnicy dają z siebie wszystko, to mamy wszystko, o co mogę prosić.
Na turnieju w Katowicach wystąpi dwanaście z piętnastu zespołów najwyżej notowanych w rankingu. Czy w takim razie zwycięzca będzie mógł zostać nazwany numerem jeden na świecie?
To również jest bardzo dobre pytanie, a odpowiedź wygląda tak, że to zależy od tego, kto wygra. Moim zdaniem to jeden z najsilniej obsadzonych turniejów, przynajmniej z tego co pamiętam. Zazwyczaj jest tak, że któreś z czołowych drużyn się nie zakwalifikują na zawody albo po prostu z nich zrezygnują. Ten turniej mógłby natomiast być Majorem. Chcemy dać z siebie wszystko, ale nie skupiamy się na tym, kto jest numerem jeden. Istnieje kilka różnych rankingów, które mówią to i to, ale wszystko może ulec zmianie. Dla mnie ważne jest, żebyśmy dali z siebie wszystko i wtedy, mam nadzieję, obronimy mistrzowski tytuł.
Kto będzie najbardziej wymagającym rywalem?
Myślę, że zespoły takie jak np. Liquid, mousesports czy Evil Geniuses – wszystkie radzą sobie świetnie. W dzisiejszych czasach w czołowej dwudziestce Counter-Strike’a nie ma już słabych drużyn, każda z nich ma potencjał, by sprawić niespodziankę i zajść daleko. Każdy zespół w tym roku grał już na jakimś turnieju, albo na BLAST Premier, albo na ICE Challenge w Londynie. Istnieje wiele ekip, które nie mogą szukać wymówek, jeśli nie uda im się dotrzeć daleko. Będzie więc ciekawie, będzie też naprawdę ciężko, nieważne co się wydarzy.
A co z formatem, w którym zrezygnowano z pierwszej rundy w trybie BO1? To dobra decyzja?
Myślę, że to najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie. Jeśli przegrasz pierwszy mecz, to potem musisz wygrać trzy BO3, by awansować do ćwierćfinału. Jeśli natomiast wygrasz premierowe starcie, to potrzebujesz zaledwie jeszcze jednego triumfu, by zameldować się co najmniej w ćwierćfinale. Moim zdaniem to sprawiedliwe, bo pierwszy mecz w tym formacie jest kluczowy. Pokonaliśmy Cloud9, więc teraz oni będą musieli się napracować, by dotrzeć do tego ćwierćfinału, a my potrzebujemy już “tylko” jednej wygranej.
Poruszyłeś temat meczu z Cloud9 – spotkanie to było znacznie bardziej zacięte niż mogliście się spodziewać. Co możesz powiedzieć o waszym rywalu?
Uważam, że tworzą naprawdę ciekawy zespół. Pamiętam, jak oglądałem ich pierwszy raz, chyba miało to miejsce w Odense w ubiegłym roku. Sprawili kilka niespodzianek i grali bardzo dobrze, więc sądzę, że przed nimi świetlana przyszłość. Mają też za sobą fantastyczną organizację w postaci C9. Absolutnie ich nie zlekceważyliśmy, zdawaliśmy sobie sprawę, że są prawdziwym underdogiem, który może zaskoczyć najlepszych. Naprawdę dobrze się przygotowaliśmy, byłem gotowy na wszystkich trzech mapach. Przyjemnie było przystąpić do tego meczu, mając świadomość po wyborze map, że jesteśmy dobrze przygotowani. Oni rzeczywiście wielokrotnie grali w sposób, na jaki zwróciliśmy uwagę przed grą, więc to było dla nas świetne spotkanie. Wygląda jednak na to, że nie dane nam są łatwe potyczki na Trainie, zawsze na tej mapie toczymy zacięty bój. Podobało mi się, jak Cloud9 wykorzystywało T main, byliśmy co prawda na to przygotowani, poświęciliśmy temu zagraniu sporo czasu, ale i tak nas zaskakiwano. Po stronie ofensywnej zagraliśmy źle, ale zdołaliśmy wyrwać przeciwnikowi zwycięstwo. Było blisko, niemniej nigdy nie czułem, byśmy stracili kontrolę nad przebiegiem meczu.
Już tylko jedna wygrana dzieli was od Spodka. Zawodnicy często mówią, że to magiczna arena. Możesz się z nimi zgodzić?
Tak, oczywiście. Zazwyczaj gramy w tych ogromnych, długich obiektach, jak np. w Kopenhadze czy Kolonii. Spodek jest bardziej okrągły czy sześcienny, ludzie siedzą znacznie bliżej ciebie i możesz znacznie mocniej odczuć ich obecność. To wyjątkowe uczucie, które towarzyszyło nam w ostatnich 4 latach. Za każdym razem w Spodku jest świetnie i liczę na to, że raz jeszcze uda nam się wywalczyć awans. Byłoby nam naprawdę smutno, gdybyśmy nie mogli zagrać na scenie głównej.
Śledź rozmówcę na Twitterze – Danny "zonic" Sørensen |
Śledź autora wywiadu na Twitterze – Adam Suski |
ŚLEDŹ RELACJĘ Z IEM KATOWICE 2020 CS:GO
Before we talk about current topics let's go back to the end of 2019, when you guys had a great period, winning a lot of tournaments and beating other top teams. Was it a huge confidence boost for you?
Yeah, but you can't actually use that too much, because whenever you're going to a break and you want to come back, that confidence boost is lost in some way as you saw with us playing in London. It was of course a really great end for us, especially that before summer vacation we were a bit down because we didn't play up to our own standards – for example in Cologne, so for us it was perfect to finish off the year with some victories.
How did you spend players' break? Resting or even more training?
Usually we have a Major coming right after break, but this time around it was a bit different, so we had more time to practice. Our first event was in February, so we had maybe just one week off more, but mostly it was a good time to train and come up with some new stuff.
So let's talk about the BLAST Premier Series, the tournament that you finished with 0-2 and also placed last in group. What was missing during those games?
It's a good question. I think when you compare esports to football for example, it's very important for football players to have some match training, because they are used to playing official matches. In my opinion, it's the same with us. As I said, we had a lot of time, and we were doing really well in practices, everybody was hitting their shots and I think it gave us some bad habits in the game. We played way too offensively, and we took too many risks, but that was working in the practice. And then we came over to London the team obviously played more seriously and that punished us. We went from being overconfident in practice to being just a bit too scared and not communicating well enough in London. Even though it was bo3's and there are no excuses, we just didn't have enough time to figure out what was going on wrong at that event.
You came here as world ranking's leaders and also last year title's holders. Do you feel any additional pressure or teams like Astralis don't feel any pressure?
I think we'll feel pressure every day. Obviously people have high expectations of us, and we do with ourselves as well. But I think we're a good squad, we're good at talking about stuff, and we always go to every tournament expecting to do really well. I'm not talking about winning or reaching a semifinal or coming out of groups – that's not important to me. What really matters to me is processing up to the tournament and how are we doing at the event. If people are just doing their best, that's all I can ask for.
The tournament has twelve out of fifteen best teams in the world ranking here in Katowice, so do you think that the winner should be named as top 1 team in the world?
That's also a good question, it depends on who wins obviously. I think that this tournament is probably one of the most stacked events that I remember at least. There are always some top teams that don't qualify or don't attend. This tournament seems like it could be a Major. We want to do our best, but we don't focus too much on who is number one. There are several rankings, saying this and that, it can change. For me it's important that we do our best and hopefully we can defend the title here.
Who's the toughest opponent here?
I think teams like Liquid, mousesports, Evil Geniuses, they are doing all well. Nowadays there's no really bad teams in the top 20 of Counter-Strike, every team has a potential to do upsets and make it far. Every team has played somewhat of a tournament, either BLAST or Ice Challenge in London. There are a lot of teams who have no excuses for making it far, it's interesting to see, but it's going to be tough no matter what.
How about the format, because we don't have BO1 openers here. Do you think that's good?
I think it is the fairest situation, because if you lose then you have three BO3's, you have to win them in order to qualify for quarterfinals. If you win one, you only have to win one BO3 to at least reach the quarterfinals. I think it's fair, because the first match in this format is so crucial. We beat Cloud9 and now they have a tough road ahead to just reach the quaterfinals, where we "just" need to win one more.
Talking about the game versus Cloud9, that game wasn't as easy as you may have expected. What do you think about the opponent?
I think they are an exciting team. I remember watching them for maybe the first time, I think it was in Odense last year. They did some upsets and they were playing really well, so it's an interesting team and I think they have a bright future ahead. They get a great organization in Cloud9 behind them. We didn't underestimate them at all, we knew that they are kinda of an underdog, that can surprise the top teams. We did some great preparation, I was prepared at all three maps. It was nice for us to go in, analyze the match and know that after the veto we are prepared for this match. They did a lot of the stuff that we saw or I saw in pre-game, so it was a great match. Apparently we can't play easy games on Train, it feels like we have to play these close games all the time. I like how they exploit T-main, we were prepared on that, tried to put a lot of focus on that, but they kept surprising us. We got a bad side as T, but fought our way back. It was a close game, but I never felt that we lost control.
You are now one win from away Spodek arena. Players often say that Spodek has something magical. Do you agree with that?
Yeah, definitely. Usually we have these huge, long arenas, for example in Copenhagen and Cologne. In Spodek it's just like round, cube, where people are sitting so close to you and you can feel them a lot more here. It's a special feeling that we have been part of for 4 years I think. It's been great being here every single time and hopefully we can qualify once more, because it will be really sad if we didn't get to play on stage.