W przedostatnim spotkaniu piątej kolejki Ultraligi wicelider, devils.one, zmierzył się z "czerwoną latarnią" ligi, PRIDE. W tym zestawieniu faworyt mógł być tylko jeden, jednak już w drafcie Orły pokazały, że nie zamierzają się poddawać bez walki.
devils.one |
0:1 | PRIDE | ||||||
Sinmivak Camille |
Rifty Irelia |
|||||||
Bruness Olaf |
Raxhy Lee Sin |
|||||||
Czajek Syndra |
Warszi Qiyana |
|||||||
Bullet Soraka |
Dambaj Miss Fortune |
|||||||
Pyrka Leona |
KMS Morgana |
PRIDE zdecydowało się na wydraftowanie kompozycji mocno opartej na wczesnych etapach rozgrywki, więc to na tej ekipie spoczywał ciężar prowadzenia meczu. Na jej nieszczęście, próba wyłapania Jakbua "Sinmivaka" Ruckiego zakończyła się przelaniem pierwszej krwi przez toplanera Diabłów. PRIDE nie straciło jednak animuszu i cały czas czychało na życie swoich przeciwników. W tej sytuacji podporą najmłodszej drużyny w Ultralidze był Bruno "Bruness" Freund, który świetnie czytał ruchy przeciwników i wyprowadzał brutalne kontrataki. devils.one nie potrafiło jednak dojść do głosu. Owszem, udawało im się zdobywać kolejne smoki i wieże, ale PRIDE bardzo dobrze odnajdywało się w walkach drużynowych. W 30. minucie devils.one popełniło ogromny błąd. Słabo przygotowana próba podjęcia Barona zakończyła się porażką Diabłów w walce drużynowej, dzięki której Ashley "Rifty" Mayes był w stanie zakończyć spotkanie, demolując całą bazę przeciwników.
CZYTAJ TEŻ: Jak nie drzwiami, to oknem. Najlepsze zagrania piątego tygodnia LEC |
Wszystkie spotkania Ultraligi będą transmitowane w telewizji na kanale Polsat Games, a także w serwisie Twitch oraz YouTube. Zapraszamy też do przeczytania naszej relacji tekstowej.