Wczoraj zwycięstwo na inauguracje Flashpointa zaliczył Karol "rallen" Rodowicz pełniący rolę stand-ina w c0ntact Gaming. Dziś niestety w ślady swojego rodaka nie poszedł Michał "MICHU" Müller, bo on i jego partnerzy z Teamu Envy ulegli Gen.G i wylądowali w dolnej drabince grupy B. Nie pomógł w tym oczywiście brak Kaleba "moose'a" Jayne'a, którego podczas całego turnieju zastępować musi szkoleniowiec Envy, Nikola "LEGIJA" Ninić.

Gen.G Esports 2:1 Team Envy
Train 19:17 Inferno 13:16  Mirage 16:9

Początek spotkania zwiastował się dość łatwą przeprawę dla ekipy Polaka. Ta wygrała wszakże pierwsze trzy rundy, a w kolejnych minutach sukcesywnie powiększała dorobek, tylko od czasu do czasu oddając nieco pola rywalowi. W udanej inauguracji pojedynku swój udział oczywiście miał sam MICHU, choć ten nie był już tak wyróżniającą się postacią, jak miał w zwyczaju chociażby podczas zamkniętych kwalifikacji do Minora. Niemniej nasz rodak i jego zespołowy partner, Buğra "Calyx" Arkın, pod koniec pierwszej połowy odwrócili chociażby sytuację 2 na 4 na swoją korzyść, dzieląc się fragami. Koniec końców Envy do przerwy prowadziło 10:5, a po chwili zrobiło się nawet 12:5, bo skład MICHA udanie wznowił mecz. Ale od tamtego momentu gra 51. formacji świata przestała się układać. Ale i rywal jakoś niechętnie rwał się do odrabiania strat, przez co nawet w obliczu nieco słabszej gry Envy objęło prowadzenie 15:10. Postawienie ostatniego kroku okazało się jednak wyjątkowo trudnym zadaniem, którego finalnie nie udało się wykonać. Gen.G doprowadziło niespodziewanie do remisu, a w dogrywce czując wiatr "pod narty" poszybowało po triumf na pierwszej lokacji.

CZYTAJ TEŻ:
rallen i spółka triumfują – c0ntact ogrywa CPH Flames pierwszego dnia Flashpointa

Po zawodnikach Gen.G było wyraźnie widać, że wygrana odniesiona kilkanaście minut wcześniej dała im swego rodzaju animusz. Ci mimo przegranej pistoletówki zdominowali początkowe fragmenty meczu, szybko zyskując kilka oczek przewagi. Envy co jakiś czas udawał się wprawdzie zryw, ale miał on raczej charakter wyłącznie chwilowy. Nie dziwi zatem rezultat przed zmianą stron – ekipa Polaka przegrywała 5:10. MICHU i spółka nie mogli jednak jeszcze tracić nadziei i po przerwie faktycznie wzięli się na poważnie do pracy. W efekcie, po wygranych czterech kolejnych rundach dystans do oponentów zmniejszył się do najmniejszych możliwych rozmiarów. Wówczas nie udało się jeszcze złapać rywala, lecz wkrótce i to stało się faktem. Ale na zrównaniu się dorobkiem z przeciwnikiem Envy nie poprzestało i dalej napierało, bo ostatecznie wydarło prowadzenie i tym razem nie roztrwoniło przewagi, lecz dowiozło ją do mety. Trzecia mapa stała się więc faktem.

A na niej wszystko zaczęło się po myśli ekipy z Polakiem w składzie. Envy wygrzebywało się nawet z niemałych opałów, wszakże w jednej z początkowych rund Noah "Nifty" Francis wygrał nawet akcję 1 na 5. Niemniej im dalej w las, tym ciemniej. Z upływem czasu reprezentantom amerykańskiej organizacji powoli zaczynało brakować tchu. Taki obrót spraw był niczym woda na młyn dla Gen.G. Damian "daps" Steele i partnerzy zacieśnili szyki obronne, tworząc w zasadzie fortecę nie do zdobycia. Bardzo dobra gra w CT dała im cenne prowadzenie 9:6. Wynik ten oczywiście nie dawał całkowitego komfortu, ale solidną pozycję wyjściową już tak. A MICHU i koledzy nieszczególnie garnęli się do odrabiania strat. Wygrali oni wprawdzie pistoletówkę, ale zaraz dali się zdominować rywalom i postawieni pod ścianą nie byli już w stanie uniknąć zbliżającego się nieuchronnie widma porażki. Rywale wykończyli dzieła zniszczenia i zamknęli serię rezultatem 2:1. Z dziennikarskiego obowiązku dodamy, że MICHU zakończył ten mecz ze statystykami 46-61.

Jeszcze dziś czeka nas pojedynek Chaos Esports Club z MIBR. Polscy zawodnicy wrócą do gry już we wtorek – wówczas na serwerze pojawi się c0ntact Gaming z Karolem "rallenem" Rodowiczem w składzie. Po więcej informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.