Po niezwykle zaciętej fazie zasadniczej i burzliwych play-offach w końcu przyszedł czas poznać nowych mistrzów Europy. Finalistami League of Legends European Championship są, podobnie jak w poprzednim splicie, Fnatic i G2, z tą tylko różnicą, że tym razem to nie Samurajowie będą występować w roli faworyta.

Fnatic vs G2 Esports
17:00 (BO5)

Przewidywany skład

Przewidywany skład

Gabriël "Bwipo" Rau Martin "Wunder" Hansen
Oskar "Selfmade" Boderek Marcin "Jankos" Jankowski
Tim "Nemesis" Lipovšek Luka "PERKZ" Perković
Martin "Rekkles" Larssen Rasmus "Caps" Winther
Zdravets "Hylissang" Iliev Galabov Mihael "Mikyx" Mehle

Koniec dynastii?

Od 2016 roku europejska scena LoL-a zdominowana jest przez G2, z krótką przerwą w 2018. Powstanie LEC i utworzenie "super teamu" G2 zapoczątkowało ponowną detronizację Fnatic, które zrzucone z piedestału długo nie potrafiło znaleźć sposobu, by powrócić na sam szczyt. Teraz jednak, po wielu rotacjach kadrowych i nieudanych eksperymentach, wyglądają jak drużyna, która w końcu może odzyskać dawną chwałę. Duża w tym zasługa Oskara "Selfmade'a" Boderka, który przebojem wdarł się na salony LEC i sprawił, że kibice Fnatic nie tęsknili długo za Madsem "Broxahem" Brockiem-Pedersenem.

Zakontraktowanie polskiego dżunglera pozwoliło Pomarańczowo-Czarnym na znacznie bardziej agresywną grę duetów mid-jungle i top-jungle, a dzięki dobremu balansowi szaleństwa i spokoju na bocie Zdravets "Hylissang" Galabov i Martin "Rekkles" Larsson są w tym momencie zdecydowanie najlepszym duetem w Europie. Do tego wszystkiego meta wydaje się sprzyjać zawodnikom Fnatic. Na midzie Nemesis może bez problemu grać swoimi ukochanymi kontrolnymi magami, na topie Bwipo ma niezwykle duże pole do manewru, jeśli chodzi o dostępne postacie, a na bocie raz jeszcze pierwsze skrzypce grają strzelcy, którzy mają ogromny wpływ na grę. Aphelios, Varus, Miss Fortune – Rekkles ma te postacie opanowane do perfekcji.

CZYTAJ TEŻ:
Humanoid: Nie zagraliśmy gorzej, to G2 znacząco się poprawiło

G2 nie bez argumentów

Jednak czy wszystko to oznacza, że G2 nie ma po swojej stronie żadnych argumentów? Oczywiście, że nie. Obrońcy tytułu co prawda nie są już tą samą drużyną, którą oglądaliśmy w zeszłym roku, ale wciąż świetnie adaptują się do warunków serii, a Caps z meczu na mecz wygląda lepiej. Nie możemy też zapominać, że w sezonie zasadniczym G2 dwukrotnie pokonało Fnatic, co też nie jest bez znaczenia. Sporo komentatorów uważa również, że konieczność przejścia przez całą drabinkę przegranych była dla zawodników G2 dużym plusem. Przede wszystkim dlatego, że po porażce z MAD Lions nabrali trochę pokory i skupili na przygotowaniach, a większa liczba spotkań w fazie play-off pozwoliła im na dobre się rozpędzić. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o Marcinie "Jankosie" Jankowskim. W trakcie meczów z Origen czy podczas rewanżu z MAD Lions Polak prezentował się naprawdę bardzo dobrze. Nie zanotował praktycznie żadnego słabego występu i wielokrotnie dzięki jego świetnemu early G2 było w stanie zwyciężyć w późniejszych etapach rozgrywki.

Drugim najważniejszym ogniwem w ekipie prowadzonej przez Fabiana "GrabbZa" Lohmanna jest Rasmus "Caps" Winther. Po naprawdę nierównej fazie zasadniczej i pechowym starciu z MAD Lions w pierwszej rundzie play-offów, Duńczyk w końcu przebudził się na dobre. Jego wybitne występy na Apheliosie oraz Sennie zapadły w pamięć wielu fanom, a spektakularny pentakill zdobyty w meczu z Origen przypieczętował ciężką pracę wykonywaną przez 20-latka. Czy jednak możemy mówić, że na dobre odkleił od siebie łatkę tzw. coinflipa? O tym zdecyduje dzisiejsze spotkanie, bo przed takim testem Caps-strzelec nie został jeszcze nigdy postawiony.

Bratobójcze starcie

Doczekaliśmy sytuacji, o której do tej pory mogliśmy tylko pomarzyć. Niezależnie od wyniku dzisiejszego finału, Polak zostanie mistrzem Europy. To sytuacja bez precedensu, choć już nie raz reprezentanci naszego kraju podnosili w górę puchar EU LCS czy LEC. Cieszy też fakt, że obydwaj dżunglerzy są dla swoich drużyn niezwykle istotnymi postaciami i to od nich w głównej mierze będzie zależeć wynik spotkania finałowego.

Czy ostatecznie górę weźmie doświadczenie Jankosa, czy głód zwycięstwa i agresja Selfmade'a? O tym przekonamy się dziś o godzinie 17.00, bo wtedy rozpocznie się ostatnia seria w ramach wiosennego splitu LEC. Transmisję z niej możecie śledzić na kanałach Polsat Games na Twitchu oraz YouTube. Po więcej informacji dotyczących najlepszych europejskich rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej: