Absencja Pawła "innocenta" Mocka nie pokrzyżowała planów Anonymo Esports, które sięgnęło po drugie zwycięstwo w ESEA Premier Season 36. Wspierana przez Mikołaja "mouza" Karolewskiego formacja drugi raz w przeciągu ostatnich tygodni pokonała x-kom AGO, które dziś powróciło na drugi szczebel rozgrywkowy po występie w poprzedniej odsłonie ESL Pro League.

Początek meczu na Mirage'u to dominacja Anonymo, które w defensywie było nieomylne. Na tablicy wyników szybko pojawiło się 7:0 – to właśnie wtedy swą niemoc przełamało AGO. I to z nie byle jakim skutkiem, bo Jastrzębie tym samym zmusiły rywala do rozegrania rundy ze słabszym wyposażeniem. Obraz gry uległ zmianie; nie mogło już być mowy o przewadze podopiecznych Adriana "IMD" Piepera. To w dużej mierze zasługa świetnie dysponowanego Michała "snatchiego" Rudzkiego, który był w tej fazie potyczki zdecydowanie najlepszym graczem na serwerze. Tuż przed zmianą stron przewaga Anonymo stopniała do jednego skromnego oczka, a triumfalny marsz x-kom AGO trwał także po przerwie. Mimo pojedynczych wpadek Jastrzębie długo nadawały rozgrywce odpowiadający im rytm, ale oponent nie miał zamiaru wywiesić białej flagi i po piorunującej końcówce doprowadził do dogrywki. Ta ułożyła się po myśli młodszej stażem organizacji, bo Anonimowi wygrali 19:17.

Bitwę na Inferno od wygranej pistoletówki rozpoczęło AGO, ale w rundzie anty-force zespół ten oddał inicjatywę rywalowi i tylko dzięki clutchowi 1v2 Pawła "reatza" Jańczaka powiększył swój dorobek. Drugi force-buy Anonymo okazał się już jednak skuteczny i wkrótce na czele wyścigu po wygraną doszło do zmiany. mouz siał spustoszenie w szeregach Jastrzębi, a swoje od siebie dokładali także Kamil "KEi" Pietkun oraz Wiktor "mynio" Kruk. Jastrzębie stać było właściwie tylko na pojedyncze zrywy, które nie miały zbyt dużego przełożenia na rezultat. Prowadzenie Anonimowych rosło w oczach, zarówno przed przerwą, jak i po niej. Stanowcza reakcja AGO przyszła w ostatniej chwili, bo przy stanie 5:13. Wreszcie obudził się zawodzący dotychczas snatchie, wreszcie stali bywalcy w Gnieździe zaczęli seryjnie punktować. Paradoksalnie największe problemy terrorystom sprawiały rundy, w których przeciwnik posiadał jedynie pistolety. Raz czy dwa udało się jakoś wyjść z opresji cało, ale w końcu Anonymo dopięło swego, zyskując ogromną przewagę mentalną. Jastrzębie nie straciły jednak woli walki, czego dowodem był przedłużający rywalizację clutch reatza. Po chwili błyskawiczny atak środkiem dał AGO dwunaste oczko, lecz mouz i spółka nie wypuścili triumfu z rąk, stawiając kropkę nad i w kolejnej próbie.

We wtorek nie wszystko kręciło się jednak wokół batalii dnia. W Snow Sweet Snow 1 ponownie walczyło przecież aż szesnastu Polaków. Po pierwsze wygrane w głównej fazie turnieju sięgnęły PACT oraz Izako Boars, które pokonały odpowiednio HONORIS oraz Sprout. Ostatnia wymieniona dwójka straciła zatem margines błędu, bo każde kolejne niepowodzenie oznaczać będzie pożegnanie z rywalizacją. Bilansem 2:0 może pochwalić się natomiast ENCE, choć raczej nie byłoby to możliwe, gdyby nie Paweł "dycha" Dycha, który był bohaterem pojedynku z Lyngby Vikings, kończąc go ze statystykami 90-57. Nie wiemy, co Polak zjadł dziś na obiad, ale chętnie się dowiemy. Podobnie zresztą jak pozostali członkowie fińskiej organizacji z działaczami włącznie. Jak witać się z nowym otoczeniem, to tylko tak!

Wyniki wtorkowych gier wyglądają następująco:

2 lutego
09:00 PACT 2:0 HONORIS Overpass 16:14
Vertigo 16:8
12:00 Izako Boars 2:0 Sprout Train 22:19
Inferno 16:14
18:00 ENCE 2:1 Lyngby Vikings Vertigo 14:16
Dust2 16:13
Nuke 16:12
20:00 Anonymo Esports 2:0 x-kom AGO Mirage 19:17
Inferno 16:12

Wszystko o ESEA Premier Season 36: