Za Markiem "Humanoidem" Brázdą i jego MAD Lions historyczny wieczór. Lwy pokonały bowiem Rogue w finale League of Legends European Championship wynikiem 3:2, zostając czwartą organizacją w historii Starego Kontynentu, która sięgnęła po puchar rozgrywek najwyższego szczebla. To jednak dopiero początek, wszak przed midlanerem i spółką Mid-Season Invitational, a następnie letni split ligi i walka o awans na Mistrzostwa Świata w League of Legends. Po zakończeniu wczorajszego finału mieliśmy okazję porozmawiać z Czechem, który podzielił się spostrzeżeniami na temat minionej serii, zbliżającego się MSI i nie tylko.

CZYTAJ TEŻ:
Mistrzostwo LEC nie dla Polaków. MAD Lions po reverse sweepie wygrywają w finale

Mateusz Miter: To twój trzeci rok rywalizacji na najwyższym szczeblu w Europie i dopiero teraz pierwsze trofeum wpadło w twoje ręce. W końcu się doczekałeś.

Humanoid: Cóż, na początku każdego splitu odnoszę wrażenie, że nie ma żadnych realnych szans, żebym wygrał LEC. Tak przynajmniej było w przeszłości. W tym roku było dokładnie tak samo. Ale z coraz to kolejnymi treningami, które wygrywaliśmy, oraz dobrymi rezultatami osiąganymi w oficjalnych meczach zaczęło się to zmieniać. W pewnym momencie zacząłem wierzyć, że naprawdę możemy wygrać LEC.

Czy tym momentem było pewne pokonanie G2 w play-offach?

W pewnym stopniu tak. Czuliśmy, że tylko G2 albo Rogue mogą nas pokonać, a obie drużyny ograliśmy w BO5 przed samym finałem LEC. Dlatego też przygotowując się na dzisiejszą serię, byliśmy pewni, że możemy zwyciężyć.

W PGL-u powiedziałeś, że druga gra finału była w waszym zasięgu, jednak wymsknęła się wam. Co takiego powiedzieliście sobie w szatni, że zdołaliście powrócić do serii?

Nie było to chyba nic nadzwyczajnego. Cały czas utrzymywaliśmy to samo podejście. Nawet po drugiej rozgrywce potrafiliśmy utrzymać dobry humor, sporo żartowaliśmy, między innymi o tym, że dostaniemy łomot 0:3 i szybko wrócimy do domu. <śmiech>

Co w takim razie czuliście przez pierwszą połowę piątej gry, podczas której byliście mocno w tyle i to Rogue rozdawało karty?

To fakt, przez pierwszą połowę inicjatywa należała do Rogue. Wiedziałem jednak, że Viktor, którego wybrałem, był świetny przeciwko całej kompozycji rywali. Poza tym mieliśmy świadomość tego, że Rogue nie potrafi zamykać gier i nie jest zespołem, który umie w późnej fazie rozgrywki podejmować trudne decyzje. Zresztą, raz już dokonaliśmy comebacku w jednej z "przegranych" rozgrywek w tych play-offach, więc czuliśmy, że możemy zrobić to jeszcze raz, jeśli damy z siebie wszystko. Ani razu nie pomyślałem, że szanse na zwycięstwo są stracone. Chociaż uważam też, że jeżeli Rogue zagrałoby w pełni poprawnie, to zdołałoby domknąć spotkanie i zatriumfować.

Czułeś w takim razie, że losy piątej gry spoczywały na twoich barkach?

Jak najbardziej. Byłem jedynym graczem z naszego zespołu, który nie był w tyle. Dodatkowo dysponowałem bohaterem, którego naprawdę trzeba było respektować. Rogue miało z czterech czempionów, którzy musieli się do mnie zbliżyć, a także kilku tanków, więc właściwie nie mogli mnie wyeliminować. Samym Viktorem potrafiłem zadawać także mocne obrażenia obszarowe, więc mogłem odmienić losy tego meczu.

CZYTAJ TEŻ:
Elyoya: Nasza mentalność zmieniła się po drugiej grze i daliśmy z siebie wszystko

Jako mistrzowie LEC będziecie reprezentować Europę na MSI. Jakie macie oczekiwania i nastawienie wobec turnieju?

Niewątpliwie będzie to fajne doświadczenie. Nie do końca jestem pewien, jak dobre są Korea i Chiny, ale z tego co widziałem, to wyglądają na naprawdę mocne regiony, więc jest szansa, że kompletnie nas zdominują. Musimy więc poczekać i się przekonać. Polecimy jednak na Islandię z nastawieniem, by wygrać MSI.

Któryś z profesjonalnych graczy z LEC powiedział niedawno, że jego zdaniem DWG KIA jest lepsze od całego LPL, a większość chińskiej ligi jest kilka poziomów wyżej ponad resztą LCK. Jaką masz perspektywę na potencjalne zmierzenie się z mistrzami świata?

Trudno temu zaprzeczyć. DWG wygląda na formację, która obecnie jest nie do pokonania. Po każdym przyjeżdża się, jak chce. Jeżeli dojdzie do takiego starcia, to będzie to bezapelacyjnie najtrudniejszy mecz na MSI. Jest możliwość, że zaskoczymy reprezentantów Korei i napsujemy im krwi, ale na chwilę obecną jak najbardziej się ich boję.

Po ostatnim sezonie dokonaliście dwóch zmian i w tak krótkim czasie zdołaliście zostać mistrzami LEC, pisząc nową historię. Jaki jest w takim wypadku szczyt waszych możliwości?

Zobaczymy go na Worldsach. Potrzeba co najmniej roku, żeby dana drużyna weszła na szczyt swoich możliwości. Mimo że dzisiaj wygraliśmy, to nie uważam, abyśmy byli blisko osiągnięcia go. Jest wiele rzeczy, które możemy robić lepiej. Poza tym bardzo szybko się poprawiamy, co zresztą widać. Jeśli więc utrzymamy to tempo, to możemy być naprawdę niesamowici na mistrzostwach świata. Może nawet dojdziemy do finału? Chociaż, teraz jak to powiedziałem, to może wywołałem wilka z lasu i ponownie zostaniemy zmiażdżeni w play-inach. <śmiech>

Niemniej mówiąc w pełni poważnie, oczekuję, że na Worldsach zajdziemy daleko.

Co w takim razie musicie zrobić, razem z Rogue, żeby utrzymać ten wysoki poziom, a zakończona dzisiaj wiosenna runda nie była tylko jednorazowym wyczynem?

Jesteśmy z Rogue na bardzo podobnym poziomie i mam wrażenie, że dzisiejszy finał mógł zakończyć się zwycięstwem każdej ze stron. Na pewno musimy dużo grać i ćwiczyć. W przeszłości widzieliśmy, jak mistrzowie danego regionu po prostu gromią wiceliderów, zespoły z niższych lokat. G2 z ostatnich paru lat jest świetnym tego przykładem. Teraz w LEC są trzy naprawdę dobre formacje, których poziom jest niesamowicie wyrównany. Dlatego też nikt z nas nie może brać żadnych przerw i musi dać z siebie wszystko, wejść all-in.

Na koniec dwa krótkie pytania – po pierwsze, czy jesteś teraz najlepszym midlanerem w Europie?

Zdecydowanie.

I po drugie, jakbyś miał oceniać na chwilę obecną, jak daleko zajdziecie na MSI?

Oczekuję, że każdy region poza Koreą i Chinami będzie dla nas darmową wygraną. Z pewnością wygramy w ewentualnym pojedynku z Ameryką Północną. Może się to na mnie zemścić, jeżeli reprezentant LCS nas zaskoczy, ale aktualnie uważam, że jesteśmy w stanie bez większych problemów pokonać każdego, poza DWG KIA i drużyną, która będzie reprezentować LPL.

A jeżeli Cloud9 wygra dzisiaj finał LCS, to czy jesteś podekscytowany potencjalnym ponownym zmierzeniem się z Perkzem?

Jak najbardziej. Trochę o nim zapomniałem, ale teraz jak mi przypomniałeś, to byłby to ciekawy pojedynek. Ostatni raz mierzyłem się z nim bezpośrednio na linii wiosną zeszłego roku, więc jeżeli uda mu się zakwalifikować na MSI, to nie mogę się doczekać.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Marek "Humanoid" Brázda

Śledź autora na Twitterze – Mateusz Miter