Dobiegła końca radiowa cisza Heroic. Duński zespół CS:GO w pełnym składzie pojawił się na konferencji prasowej po fazie grupowej ESL Pro League Season 14, jednak konsekwentnie odmawiał jakichkolwiek komentarzy związanych z oskarżeniami, które wysunął Nicolai „HUNDEN” Petersen. Były szkoleniowiec skandynawskiej formacji twierdzi, iż w ubiegłym roku jego podopieczni zdawali sobie sprawę, iż korzystał podczas oficjalnych spotkań z błędu gry, który umożliwiał pozyskanie informacji na temat toczącej się rozgrywki. Z ówczesnego zestawienia personalnego Heroic organizację nadal reprezentują Casper „⁠cadiaN⁠” Møller, Martin „⁠stavn⁠” Lund oraz René „TeSeS” Madsen.

CZYTAJ TEŻ:
„Każdy z nas wiedział”. HUNDEN ujawnia szokujące informacje w sprawie coach buga

"Prosimy, by wstrzymać się od zadawania pytań, bo nie uzyskacie na nie odpowiedzi"

Spotkanie Duńczyków z prasą nie rozpoczęło się w tradycyjny sposób od pytania zadanego przez jednego z zebranych w wirtualnej sali dziennikarzy. Zamiast tego krótki komunikat wystosował cadiaN: – Oczywiście zdajemy sobie sprawę z wielkiego zainteresowania sprawą HUNDENA, ale prosimy, by wstrzymać się od zadawania pytań, bo nie uzyskacie na nie odpowiedzi. Próbowanie byłoby tylko stratą czasu, utrzymajmy przyjazną atmosferę. Wspólnie z odpowiednimi osobami planujemy późniejszy sposób komunikacji. To zadanie nie dla dziennikarzy, a dla ESIC i innych – stwierdził lider Heroic.

Pozostawione bez odpowiedzi zostało także pytanie o przyczyny milczenia w tak poważnej sytuacji. Casper Møller ograniczył się jedynie do zdradzenia, jak głośne zamieszanie wpływa na atmosferę wewnątrz zespołu: – Tworzymy silną grupę graczy, którzy starają się nawzajem pomagać sobie, gdy tylko to możliwe. To samo dotyczy wszystkich, którzy pracują przy zespole. Na tym powinniśmy się skupiać i na tym się skupiamy – stwierdził.

Jak Heroic radzi sobie bez trenera?

Jak więc widać, nick HUNDENA nie był mile widziany na ustach dziennikarzy. Fakt, że Petersen nie współpracuje już z Heroic, nie jest jednak owiany mgłą tajemnicy, wobec czego Duńczycy opowiedzieli o tym, jak radzą sobie bez szkoleniowca. – Niektóre rzeczy jesteśmy w stanie kontrolować, innych nie. Nie mamy obecnie trenera, więc odpowiedzialność biorą na siebie zawodnicy. Wspólnie spotykają się wcześnie rano i zaczynają przygotowania, w tej kwestii naprawdę stanęli na wysokości zadania. To nie jest tak, że nagle straciliśmy wsparcie trenera na serwerze, bo przecież chłopaki nie mieli go od roku. Przez ten cały okres staraliśmy się ich usamodzielnić. Ja pracuję nad sferą mentalną, ale oni też powinni to umieć. Podobnie działa to przy zagadnieniach taktycznych – wyjaśnił Troels Robl, trener mentalny Heroic.

robl heroic
fot. ESL/Stephanie Lieske

– Cały czas się uczymy i rozwijamy. Czasami zdarza się, że trener i prowadzący nie zgadzają się, u nas ten problem zniknął. cadiaN dzieli się swoimi pomysłami, a reszta ekipy ufa mu w stu procentach i wykonuje jego polecenia. To świetnie, bo plany Caspera niemal zawsze działają – dodał.

Niemal zawsze – dorzucił z uśmiechem na twarzy cadiaN. – Jeśli chodzi o mój punkt widzenia, to niekiedy spada na moje barki dodatkowy ciężar w postaci planowania treningów, czym zazwyczaj zajmuje się ktoś inny – przyznał. – Fantastycznie było jednak obserwować, jak indywidualnie przygotowujemy się do ESL Pro League. W przeszłości ktoś dostarczał nam materiały, trener wykonywał większość roboty. Tym razem wszyscy zajęliśmy się przygotowaniami od zera, co wymagało od nas wiele wysiłku. Bardzo wiele, więc być może nie jest to rozwiązanie odpowiednie na dłuższą metę, ale obecnie właśnie tak pracujemy i to przynosi efekty – powiedział kapitan Heroic.

Muszę tu jeszcze dodać, że koledzy stali się moimi prawymi rękami. Gdy w czasie rozgrywki pojawiają się jakiekolwiek problemy, gracze są w stanie natychmiast znaleźć rozwiązanie, co wcześniej zrobiłby pewnie trener podczas przerwy. Oczywiście teraz w czasie treningów muszę być nieco bardziej surowy niż jestem co na co dzień, bo nie ma nikogo innego, kto zwraca uwagę na błędy i je opisuje. Nie zawsze mam rację, o czym reszta wie, ale po prostu staram się ich nieco prowokować – przyznał.

"Drobiazgi decydują, kto wygra, a kto będzie piąty"

Ważnym wątkiem była oczywiście Pro Liga, bo to z jej okazji zorganizowano konferencję. Heroic wygrało grupę A, notując bilans 5-0 i awansowało do ćwierćfinału, w którym zagra z Teamem Liquid lub Fnatic. Dlaczego Duńczycy tak dobrze rozpoczęli nowy sezon? – Udało nam się stworzyć warunki podobne do tych, w których wygraliśmy poprzedni sezon ESL Pro League. Połączyliśmy się jako zespół, nasze zgranie jest na bardzo dobrym poziomie. Po kilku mniej udanych turniejach pojawiły się wątpliwości, które prowadziły do pewnych korekt; w dodatku wokół drużyny zrobiło się głośno. Dlatego teraz zaczęliśmy od zera i na nowo zbudowaliśmy nasz zespół. Przerwa wakacyjna okazała się bardzo przydatna pod kątem mentalnym. Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie stanowiliśmy takiej jedności – zarówno na serwerze, jak i poza nim. Każdy bardzo dobrze wpasowuje się w system stworzony przez cadiaNa, każdy wnosi coś od siebie i ciężko haruje – odpowiada Ismail "refrezh" Ali.

refrezh heroic
fot. ESL/Stephanie Lieske

Myślę, że w kolejce faworytów do tytułu przed nami stoi kilka ekip: choćby NAVI czy Gambit. Czasami faworyci jednak zawodzą tak jak G2 w swojej grupie. Oczywiście pragniemy zajść bardzo daleko, ale zaczynamy play-offy z podejściem każącym skupić się na najbliższej grze. Tak też będziemy podchodzić do każdego kolejnego turnieju. Zobaczymy, co to da. Wiem, że gdy jesteśmy w formie i robimy swoje, sporo rywali się nas boi, więc mam nadzieję, że uda się nam wrócić na ten poziom – mówi cadiaN.

To moje prywatne zdanie: zawsze wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać cały turniej. Mogę grać przeciwko każdemu, nikogo się nie obawiam, bo wiem, że dzięki właściwym decyzjom i nastawieniu możemy pokonać każdego. Mam świadomość, że nie jest to możliwe w każdym pojedynczym meczu, bo inni też radzą sobie niesamowicie. Jesteśmy jednak pewni siebie, bo nasz teraźniejszy sposób pracy bardzo przypomina ten z początków formacji. Rozumiemy, że musimy poświęcić dodatkowy czas. Nieważne, czy na demo, rozmowy czy deathmatch. To właśnie dzięki takim drobiazgom zyskuje się dodatkowe kilka procent, to one decydują, kto będzie pierwszy, a kto piąty czy ósmy – dodaje.

"ENCE nas zaskoczyło"

Z reprezentantów Heroic bije zatem pewność siebie, lecz zespół w fazie grupowej wcale nie był nieomylny. I Team Vitality, i ENCE z dwoma Polakami na pokładzie postawiły przecież Duńczykom naprawdę zdecydowany opór. – Mecze przeciwko ENCE i Vitality faktycznie były wyrównane. W 2020 ja, cadiaN i TeSeS często mierzyliśmy się z Vitality w ważnych meczach, w bardzo ważnych, więc znamy się już bardzo dobrze, dzięki czemu i my, i oni jesteśmy w stanie skutecznie przygotować się do kolejnych spotkań. ZywOo miał tym razem niesamowity mecz, a gdy tak się dzieje, to trudno cokolwiek zrobić – zdradził Martin "stavn" Lund.

stavn heroic
fot. ESL/Stephanie Lieske

ENCE nieco nas zaskoczyło, nie spodziewaliśmy się tak zaciętej walki. Mogę tylko pogratulować mojemu dawnemu koledze, Snappiemu, który zaprezentował się fantastycznie na Mirage'u i nie dał nam żadnych szans. Po stronie CT grał na B i pamiętam rundę, przed którą cadiaN przewidział, że Marco skróci pozycję. Tak też się stało, a ja mimo to zostałem kompletnie zniszczony. <śmiech>  Było więc 0:1, ale ostatecznie udało nam się wygrać. Można długo gadać o tym meczu, ale ja nie jestem w tym dobry. Spotkanie było bardzo zacięte, koniec końców zwyciężyliśmy i tylko to się liczy – zakończył 19-latek.