"Byłem zaskoczony wyborem Zyry"
Na początek Czech opowiedział więcej o tym, jak się czuje po wygranej z G2 Esports. – Daliśmy dobry występ w mojej opinii. Pokazaliśmy, że jesteśmy cierpliwi i możemy czysto zagrać, mając przewagę. Nie wydaje mi się, żebyśmy popełnili wiele błędów, chociaż może mogliśmy wykorzystać nasze prowadzenie w większym stopniu, ale wybraliśmy bezpieczną ścieżkę, bo wiedzieliśmy, że mamy wygraną w kieszeni – oznajmił Carzzy.
Pojawiła się też kwestia nietypowego wyboru przez Raphaëla "Targamasa" Crabbé, który we wspomnianym meczu zagrał Zyrą. – Byłem zdezorientowany tym wyborem. Wydawało mi się, że Zyra jest bezużyteczna, chociaż w solo queue zdarzało mi się zobaczyć Zyrę "pod tanka" i właśnie na ten wybór [Targamas] się zdecydował. Taki build zapewnia wiele kontroli tłumu, zwłaszcza jeśli zdecydujesz się na szybkie Łańcuchy Zguby. Byłem zaskoczony samym wyborem, ale wiedziałem, jak przeciw niemu zagrać – stwierdził strzelec Vitality.
"Słyszałem różne złe opinie na temat Alphariego"
Wkrótce po tym rozmowa skupiła się na nowej drużynie Carzzy'ego, zaczynając od jego ponownego złączenia sił z Labrosem "Labrovem" Papoutsakisem. – To było dość łatwe, bo wiedziałem już wcześniej, że Labrov jest naprawdę dobry. Nawet wcześniej, kiedy z nim grałem, widziałem, że drzemie w nim potencjał. Chciałem z nim grać już w LEC, ale wówczas nie mógł, bo wciąż chodził do szkoły i rodzice nie pozwolili mu na to. Z tego powodu nasze drogi się rozeszły. Zjednoczenie z nim było niezwykle łatwe – mamy podobną wizję gry, a do tego szybko się uczy i jest bardzo uzdolniony mechanicznie – wyznał Carzzy.
Następnie 19-latek opowiedział więcej o dwóch innych nowych nabytkach Vitality, z którymi nie miał okazji grać wcześniej. – Zdecydowanie byłem zaskoczony Alpharim, bo słyszałem różne złe opinie na jego temat i nie miałem wobec niego szczególnie wygórowanych oczekiwań, ale gdy zaczęliśmy grać razem okazało się, że jest bardzo mądry w kontekście gry i dominował nad każdym toplanerem, z którym graliśmy. Perkz też ma wielką wiedzę o grze i choć sam uważa, że nie jest dobry w jej przekazywaniu, to potrafi wytłumaczyć, jak powinniśmy grać i do tego ma ogólne pojęcie na temat LoL-a oraz tego, jak grają drużyny z Chin oraz Korei – powiedział Orság.
"Staram się ignorować to, co wszyscy mówią"
Carzzy zdradził też, co w jego opinii zaważyło na znacznie lepszej dyspozycji przed startem drugiego tygodnia. – Przed tą kolejką mieliśmy dobre sesje treningowe, gdzie zyskaliśmy dużo pewności siebie. Pracujemy naprawdę ciężko. Co więcej, Alphari wreszcie zakończył już kwarantannę i wrócił do biura, więc znów mogliśmy grać w pięciu, co jest znacznie lepsze niż gra we czwórkę w biurze – oznajmił.
Nie mogło też zabraknąć pytania dotyczącego ogromnych oczekiwań wobec tego składu Vitality, ale Czech przyznał, że stara się nie przywiązywać uwagi do wszelkiej maści komentarzy. – Nawet w MAD Lions głównie czułem się "underdogiem". Wyjątkiem był finał z Fnatic w letnim splicie – wtedy czułem, że jesteśmy lepsi i że ludzie też spodziewają się naszej wygranej. To nawet podbudowało moją pewność siebie. Ale obecnie staram się ignorować to, co wszyscy mówią. Wolę skupić się na sobie oraz na swojej drużynie, żebyśmy mogli być w jak najlepszej formie – powiedział.
Na sam koniec pojawiło się pytanie dotyczące osobistych celów 19-latka na ten split. – Mój cel jest prosty – być najlepszym ad carrym w LEC i pokazywać się z dobrej strony na turniejach międzynarodowych. Nie mówię, że chcę być najlepszy na świecie, bo to jest dość trudne i często się zmienia. Zwłaszcza z Gumayusim i Viperem. Gumayusi to w ogóle zupełnie inny poziom. Ciągle go obserwuję i próbuję analizować, co robi. Naprawdę go lubię, szkoda, że nie znam koreańskiego (śmiech) – skwitował Carzzy.
Cały wywiad z zawodnikiem Teamu Vitality możecie obejrzeć poniżej: