5. W Karmine Corp w końcu coś wychodzi
Listę najlepszych zagrywek rundy inauguracyjnej LEC nie otworzą nam natomiast Samurajowie – choć poniekąd można by było tak stwierdzić. Wszystko za sprawą tego, że brali udział w spotkaniu, w którym ich rywale popisali się znakomitą synergią. Mowa tutaj o pojedynku G2 z Karmine Corp podczas trzeciego dnia rywalizacji. KC bez dwóch zdań lepiej weszło w ten split zawodów, bowiem na swoim koncie ma już wygraną. Co prawda nie z G2, ale i w tym starciu było widać przejawy dobrej gry reprezentantów francuskiej organizacji.
Początek batalii w pełni należał właśnie do Lucasa "SAKENA" Fayarda i jego towarzyszy. Mistrzowie LEC nie potrafili się odnaleźć, dając się wkręcać w grę oponentów. Ci właśnie dzięki temu, że mieli ciekawy plan na przeprowadzenie meczu, szybko zgarnęli sporą przewagę. A zaczęło się od akcji w dziesiątej minucie. Wówczas botlane G2 atakował wrogą wieżę, ale z odsieczą przybyła tam aż czwórka graczy Karmine Corp. Kwartet jednak znajdował się dość daleko i gdy tylko Steven "Hans sama" Liv i Mihael "Mikyx" Mehle go zauważyli, to zaczęli uciekać. I wydawało się, że mogą mieć szansę zwiać. Wątpliwości natomiast rozwiali wspomniany wcześniej SAKEN wraz z Zhou "Bo" Yang-Bo. Francuz, grający Orianną, wrzucił swoją kulkę nad głowę dżunglera i użył ulta. W trakcie jego użycia Chińczyk skorzystał z Błysku, wskakując pomiędzy duet rywali. W ten sposób zostali oni dotknięci umiejętnością specjalną Fayarda, co przypieczętowało ich los.
4. Pierwszy dzień LEC i już pentakill
Choć przerwa między zimowym a wiosennym splitem LEC nie była zbyt długa, to podczas niej doszło do jednej kluczowej modyfikacji. Mianowicie do gry została dodana nowa postać. Smolder, bo właśnie o niego chodzi, z pozoru jest bardzo niegroźnym, małym smoczkiem, który w początkowych etapach gry robi niewiele. Swoją siłę natomiast zyskuje wraz z postępowaniem rozgrywki, o czym przekonali się dobitnie gracze Teamu BDS.
Przedstawiciele szwajcarskiej organizacji całkiem nieźle radzili sobie na początku meczu z G2. Jak już jednak Samuraje zdążyli nas przyzwyczaić, ci często wracają do gier i to bez większego problemu. Podobnie było i tym razem. Złoci medaliści minionej odsłony LEC toczyli dość długi bój z BDS, ale od pewnego momentu już raczej kontrolowany. Niemniej Adam "Adam" Maanane i spółka nie chcieli jeszcze się poddawać, dlatego też w 38. minucie starali się zawalczyć o Barona. Wywiązała się z tego spora bójka, w której to jednak brylowali obecni mistrzowie. W szczególności trzeba w tym miejscu wyróżnić Hansa samę, który właśnie władał Smolderem. W końcowej walce na jego konto błyskawicznie zaczęły padać kolejne eliminacje. Pierwsze, drugie i trzecie zabójstwo zostały zdobyte w mgnieniu oka. Niedługo później wyższość francuskiego strzelca uznał także czwarty rywal. Na placu boju ostał się tylko Adam, niemniej on także finalnie upadł z rąk Liva, dzięki czemu zdobył on pierwszego pentakilla w tej edycji rywalizacji i to już pierwszego dnia.
3. Yike pokazuje, dlaczego jest najlepszym dżunglerem w LEC
Kolejna akcja pochodzi z dokładnie tego samego spotkania. Musimy się jednak cofnąć o kilkadziesiąt minut, bo praktycznie do samego początku potyczki. Wówczas bowiem otrzymaliśmy świetną prezentację umiejętności ze strony innego zawodnika G2 – Martina "Yike'a" Sundelina. Leśnik Samurajów, mimo iż często sięgał w przeszłości po wybory bardziej wspierające swoją drużynę, to czasem wpadają w jego ręce bardziej agresywni bohaterowie. I to właśnie przy użyciu jednego z nich Szwed pokazał swoje zdolności.
Wspominany moment wydarzył się w 13. minucie. Wtedy obie formacje rywalizowały o Smoka Podniebnego. Potwór został zainkasowany przez gajowego G2, ale mimo to rozwinęła się całkiem spora bitka pomiędzy zespołami. Walka rozprzestrzeniła się na dwie strony, przez co do końca nie było wiadomo, gdzie skierować swój wzrok (pozdrawiamy z tego miejsca obserwatorów gry). Niemniej, kiedy okazało się, że na dole niewiele się wydarzy, to skupienie przeniosło się na środek mapy. Tam w opałach znalazł się Ilias "nuc" Bizriken, który uciekał przed rozwścieczonym Sergenem "BrokenBlade'em" Çelikiem. Co ciekawe, Francuz był bliski tego, aby zwiać. Wtedy do akcji wkroczył Yike, który błyskawicznie skrócił dystans do Francuza i idealnie przewidział jego Błysk, kierując tam wcześniej swoją Falę Dźwięku. Dzięki temu był w stanie go zgładzić, przy okazji w bardzo efektownym stylu.
2. Photon ratuje swoją drużynę z opałów
Nie mniej efektownym zagraniem popisał się Kyeong "Photon" Gyu-tae w swoim drugim meczu wiosennego splitu LEC. Wówczas jego Team Vitality mierzył się z Teamem BDS. Pszczoły od początku meczu pokazywały się ze znakomitej strony, przeważając nad rywalami w praktycznie każdym aspekcie. Zresztą, głównym autorem tejże przewagi był przede wszystkim koreański toplaner, który bardzo mocno zdusił Adama, nie pozwalając mu się rozkręcać. Prowadzenie Photona było o tyle istotne, gdyż grał on Rumble'em, czyli bohaterem, który wnosił wiele w walkach drużynowych.
I właśnie świadectwo jego ogromnego wkładu otrzymaliśmy w 22. minucie. Wówczas sojusznicy Azjaty zagubili się trochę w górnej rzece, co świetnie wykorzystali gracze BDS. Momentalnie wykluczyli Matyáša "Carzzy'ego" Orsága, a chwilę później także i Vincenta "Vetheo" Berrié. Wydawało się, że walka ta zostanie zapisana na konto szwajcarskiej organizacji, ale wtedy do akcji wkroczył właśnie Photon. Ten rozpoczął od wystrzelenia swojej umiejętności specjalnej, a później przeszedł do palenia wrogów. I w ten sposób z potyczki 3 na 5 skończyło się na tym, że po stronie VIT pozostało przy życiu dwóch graczy, a u rywali tylko Yoon "Ice" Sang-hoon.
1. Wombo combo w wykonaniu G2 na wagę zwycięstwa
Gdybyśmy mieli się zastanowić, jakie zagrania są najbardziej efektowne, to zapewne wymienilibyśmy kilka rodzajów. Niektórym bardziej imponowałyby indywidualne outplaye, natomiast inni wręcz uwielbiają, gdy zawodnicy potrafią tak zgrać ze sobą swoje umiejętności, że są w stanie wysadzić przeciwników praktycznie na bombę. I to właśnie dla tych drugich przede wszystkim przeznaczony jest poniższy klip. W roli głównej mistrzowie LEC.
Listę otworzyła nam akcja z meczu G2 kontra KC, tak więc – żeby wszystko było perfekcyjnie zbalansowane – zamknie ją również sytuacja z tego spotkania. A konkretniej z 30. minuty. Wtedy Samuraje odzyskiwali prowadzenie w pojedynku, w którym powinni prowadzić od początku. Zawodnicy Karmine Corp jednak prezentowali się świetnie, przez co Rasmus "Caps" Winther i jego kompania mieli spore problemy. We wspominanym momencie ekipa duńskiego midlanera wycofywała się powoli z oblężenia, ale szansę wtedy wyczuli właśnie podopieczni Reharehy "Rehy" Ramanany. Ci chcieli zaatakować odwracających się przeciwników, ale okazało się to opłakane w skutkach. Wszystko przez to, że perfekcyjne wręcz okienko na przedostanie się na tyły wroga wykorzystał Caps. Dzięki użyciu ulta Neeko był on w stanie podrzucić aż czwórkę rywali. W tym samym momencie sterujący wtedy Smolderem Hans sama wezwał swoją mamę, która zionęła ogniem we wszystkich oponentów. Żeby tego było mało, do całej sekwencji swoje trzy grosze dorzucił Yike, zamykając umiejętnością specjalną Jarvana IV trójkę wrogów. Po samym opisie możecie się już łatwo domyślić, jak zakończyła się ta walka.
Rozgrywki LEC wracają w sobotę
Zawodnicy rywalizujący w LEC rozpieszczali nas swoimi zagraniami. Kolejną okazję na zobaczenie interesujących akcji będziecie mieli już jutro. Wtedy rozpocznie się bowiem druga kolejka fazy zasadniczej wiosennych rozgrywek. Transmisję ze wszystkich spotkań LEC 2024 Spring będziecie mogli obejrzeć po polsku na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie ona w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej odsłony rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: