Rzeźnik z Poznania i kaczka wciąż na prowadzeniu

Jak to zwykle bywa, wraz z drugą kolejką LEC KDA większości zawodników poszybowało znacząco w dół. Marcin "Jankos" Jankowski i Victor "Flakked" Lirola Tortosa zaparli się jednak wszystkimi kończynami i jako jedyni zdołali zachować swoje pozycje z minionego tygodnia. Team Heretics ma bowiem za sobą całkiem niezły weekend i nawet porażka przeciwko G2 Esports nie zepchnęła polskiej legendy i jego hiszpańskiego towarzysza z piedestału. Niezły weekend ma za sobą również Fnatic, które przemyciło swojego pierwszego reprezentanta na podium w tej kategorii. Trzecią lokatę zajmuje bowiem Iván "Razork" Martín Díaz. Tuż pod nim uplasował się jedyny Samuraj w osobie Rasmusa "Capsa" Winthera, zastępując tym samym swojego klubowego kolegę, Martina "Yike'a" Sundelina. Czołówkę zamyka zaś Elias "Upset" Lipp – dwa oczka niżej niż ostatnio.

KDA
1. Jankos (TH) 11,71
2. Flakked (TH) 9,13
3. Razork (FNC) 7,08
4. Caps (G2) 6,56
5. Upset (KC) 6,3

LEC-owi farmerzy w spokoju pielą grządki

Stagnacja dopadła i LEC-owych farmerów. Najlepsza piątka, jeśli chodzi o koneserów ubijania minionów, nie zmieniła się pod względem składu nic a nic. Zawodnicy dokonali jedynie drobnych roszad w kwestii swojego ustawienia. Yoon "Ice" Sang-hoon zamienił się miejscami z drugim koreańskim strzelcem, Ohem "Noahem" Hyeon-taekiem i teraz to on samodzielnie piastuje stołek lidera. Steven "Hans sama" Liv wyrwał natomiast brązowy medal Markowi "Humanoidowi" Bráździe, tym samym spychając Czecha na czwartą lokatę. Niezmienny w swoich założeniach i formie pozostał jedynie Flakked, który tak, jak tydzień temu, tak i dziś stabilnie trzyma się piątej pozycji. A jeśli zaś mowa o wynikach, tu również nie uświadczyliśmy rewolucji. Topowa trójka ponownie przebiła pułap 10cs/min, zostawiając nieco słabszą dwójkę odrobinę w tyle.

Średnia zabitych stworów na minutę
1. Ice (BDS) 10,39
2. Noah (FNC) 10,27
3. Hans sama (G2) 10,19
4. Humanoid (FNC) 9,62
5. Flakked (TH) 9,5

Wracamy do stereotypów

Tydzień temu przełamywaliśmy stereotypy tylko po to, by teraz do nich powrócić. A może zamiast "stereotypy" powinniśmy powiedzieć "ład i porządek"? Wszak podróże po mapie w poszukiwaniu przygód (i eliminacji) od wieków były domeną leśników i wspierających. I po chwili zwątpienia ci udowadniają nam, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. Jedynym rodzynkiem, który po minionej kolejce wyłamuje się z tego szablonu, jest Markos "Comp" Stamkopoulos, znajdujący się obecnie na trzecim miejscu w zestawieniu udziału w zabójstwach drużyny. Strzelca Rogue otoczyło dwóch dżunglerów i dwóch supportów. Na podium znalazł się Yike, jako jedyny utrzymując się powyżej granicy 90%. Drugą lokatą (i to nie od końca, w przeciwieństwie do GIANTX) może zaś cieszyć się Lee "IgNar" Dong-geun. Zaszczytną piątkę zamykają Jankos i Raphaël "Targamas" Crabbé, z kosmetyczną jedynie różnicą punktową względem Compa.

Udział w zabójstwach drużyny
1. Yike (G2) 92,8%
2. IgNar (GX) 87,5%
3. Comp (RGE) 82,9%
4. Jankos (TH) 82,8%
5. Targamas (KC) 82,7%

Jak (nie) wytresować smoka – LEC remix

Na szczyt rankingów zawodników z najwyższą średnią zadawanych obrażeń niespodziewanie wkradł się Thomas "Exakick" Foucou. I w tym miejscu musimy reprezentanta SK Gaming pochwalić podwójnie, bowiem – w przeciwieństwie do Hansa samy, który zresztą spadł na drugą lokatę – marksman SK Gaming jest dotychczas nieskalany mocą Smoldera. Uczciwie wywalczone przy pomocy Zeri, Senny i Varusa cyferki najwyraźniej wystarczyły, aby przejąć prowadzenie bez sięgania po cheaty. Zaskoczeniem jest natomiast nagła nieobecność Matyáša "Carzzy'ego" Orsága, który dopiero co zadowolony polerował srebrny medal. W stawce utrzymali się za to Humanoid i Flakked, dokonując dżentelmeńskiej wymiany uścisków (i pozycji). Ice'a wyrzucił zaś kompan Exakicka, Yasin "Nisqy" Dinçer, czyniąc ze swojej formacji *spoiler* najbardziej brutalną ekipę w LEC.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę
1. Exakick (SK) 892,9
2. Hans sama (G2) 830,4
3. Humanoid (FNC) 795,1
4. Flakked (TH) 789,2
5. Nisqy (SK) 769,2

Wraz z podium LEC przychodzi podium w rankingu

Nie można jednak mieć wszystkiego. Nisqy może i wparował do zestawienia najwyższych obrażeń, ale wyparował z listy największych dominatorów wczesnych etapów rozgrywki. W jego ślady poszli również Noah oraz Lucas "Cabochard" Simon-Meslet. Czarno-Pomarańczowi zachowali natomiast swoją godność, zastępując strzelca Óscarem "Oscarininem" Muñozem Jiménezem. Właściwym byłoby nawet pokusić się o stwierdzenie, że poprawili swoje notowania, gdyż Humanoid z miejsca czwartego wskoczył na sam szczyt tabeli. Progres zaliczył również Jankos, wybijając się z piątej lokaty na skraj podium – podobnie, jak w LEC-owej tabeli. Z radością witamy także nowe twarze, Hansa samę oraz Davida "Supę" Martíneza Garcíę, którzy postanowili uratować honor dolnej alei.

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie
1. Humanoid (FNC) 761
2. Oscarinin (FNC) 753
3. Jankos (TH) 654
4. Supa (MDK) 611
5. Hans sama (G2) 580

Opłacało się wygrać z G2, prawda?

Zamykamy etap związany z zawodnikami i wkraczamy w świat drużyn. I w końcu mamy porządne zaskoczenie! G2 Esports zostało brutalnie zdetronizowane, jeśli chodzi o stosunek zabójstw do zgonów. "Brutalnie" to właściwe określenie, gdyż Samuraje z pierwszej lokaty sturlali się aż trzy schodki niżej na pozycję czwartą. Choć jeśli się dłużej nad tym zastanowić, to spadek mistrzów zimowego splitu LEC po laniu zafundowanym przez Fnatic nie wydaje się aż tak szokujący. Reprezentanci brytyjskiej organizacji tym samym przejęli rolę lidera w tym zestawieniu. Na podium znaleźli się raz jeszcze Team Heretics oraz SK Gaming, tym razem jednak w odwrotnej kolejności. Karmine Corp zostało zaś wykurzone przez MAD Lions KOI. Warty podkreślenia jest fakt, że Lwy z bilansem 2-4 przegoniły dwie "mocniejsze" od siebie formacje. Kolejną ciekawostką jest bowiem ich negatywny wynik, który wynosi zaledwie 0,93, a i tak pozwolił im znaleźć się w czołowej piątce. Strach spojrzeć, co dzieje się niżej...

KD (drużyny)
1. Fnatic 1,58
2. Team Heretics 1,48
3. SK Gaming 1,27
4. G2 Esports 1,26
5. MAD Lions KOI 0,93

SK Gaming złapało za niejedną broń

Na pierwszy rzut oka niewiele zmieniło się w zakresie obrażeń zadawanych przez drużyny. To kolejne top 5, które zameldowało się w niezmienionym składzie. Nastąpiła jednak spora rotacja, jeśli chodzi o pozycje – na swoich lokatach utrzymały się jedynie Team Vitality i G2, zajmując kolejno trzecie i czwarte miejsce. Największy regres zaliczyli Heretics, z roli lidera przechodząc do roli "gatekeepera" 4 oczka niżej. Zauważalna poprawa wydarzyła się natomiast w szeregach Fnatic oraz SK. Spoiler zafundowany wcześniej przez zawodników pokrył się z rzeczywistością i Exakick wraz z Nisqym faktycznie wciągnęli swój zespół na tron.

Średnia zadawanych obrażeń na minutę (drużyny)
1. SK Gaming 2833
2. Fnatic 2444
3. Team Vitality 2430
4. G2 Esports 2328
5. Team Heretics 2302

Wczesna przewaga... czy jak najmniejsza strata?

Raz jeszcze dokonania poszczególnych graczy przekuwają nam się w wyniki drużynowe. Fnatic, które wśród największych dominatorów alejek miało aż dwóch reprezentantów, rzeczywiście znalazło się na miejscu numer 1 w tymże aspekcie, jeśli chodzi o wspólne osiągnięcia. Srebrnych medalistów w postaci SK Gaming powinniśmy oddzielić grubą kreską, gdyż ich średnia przewaga w 15. minucie jest niemal dwukrotnie mniejsza. Blisko nich znaleźli się zaś MAD Lions, którzy z kolei przegonili G2 Esports o kilka setek. Naszą listę zamyka natomiast kolejny ewenement. Karmine Corp poszło bowiem w ślady Lwów z rankingu KD i znalazło się w najlepszej piątce z ujemnym wynikiem.

Średnia przewaga w złocie w 15. minucie (drużyny)
1. Fnatic 2415
2. SK Gaming 1304
3. MAD Lions KOI 1162
4. G2 Esports 670
5. Karmine Corp -128

Królewna Kai'Sa i siedmiu czterech krasnoludków

Zawodnicy za nami, drużyny za nami, czas na bohaterów. I tutaj, przynajmniej w kontekście KDA, zmian zobaczymy znacznie więcej. Rumble, Hwei, Varus, Kog'Maw? Wszyscy idą w zapomnienie. W topce ostała się jedynie Kai'Sa, która na dodatek awansowała z pozycji drugiej na pierwszą, podwajając swój wynik. Statuetki za drugie miejsce przyznawać nie będziemy – wątpliwe, że chciałaby podzielić się nią aż trójka championów. Tak się okazuje, że Jax, Malphite i Nocturne zakończyli drugą kolejkę LEC na równi. I jest to całkiem imponujące, bo pomimo całkiem skutecznych umiejętności defensywnych i pokaźnych pasków zdrowia cała trójka zazwyczaj robi za mięso armatnie. Nieco inaczej wygląda to w przypadku Milio, który zamyka to zestawienie. Kto jednak zawracałby sobie głowę atakowaniem małego, bezbronnego chłopca?

KDA (bohaterowie)
1. Kai'Sa 32
2. Jax 13
Malphite 13
Nocturne 13
5. Milio 11

Ławka wykluczeń w LEC ma już stałych lokatorów

Chcielibyśmy powiedzieć, że przed wami kolejne zawirowania, ale byłoby to wierutne kłamstwo. Najbardziej rozchwytywani bohaterowie pierwszego tygodnia są również najbardziej rozchwytywanymi bohaterami drugiego tygodnia. Piątka ta stała się natomiast szóstką, przyjmując do swojego grona Rell. I tak oto ponownie triumfy święci Kalista, choć tym razem jest to prowadzenie w pojedynkę. Włócznia Zemsty pojawiła się w drafcie aż 29 razy na 30 gier, zgarniając aż 23 wykluczenia. Vi i Smolder zostali podjęci lub zbanowani "zaledwie" 28 razy, również w dużej mierze lądując na ławce zakazanych wyborów. A jak się za chwilę przekonacie, przynajmniej w przypadku różowowłosej strażniczki z Piltover, były to bany słuszne. Podobne tendencje spotkały Oriannę. W nieco innej sytuacji znaleźli się Nautilus i wspomniana już Żelazna Mścicielka, których znaczna część prezencji przełożyła się na realną obecność na Summoner's Rifcie.

Prezencja w drafcie (bohaterowie)
1. Kalista 97% (6P, 23B)
2. Vi 93% (6P, 22B)
Smolder 93% (9P, 19B)
4. Orianna 83% (9P, 16B)
5. Rell 80% (17P, 7B)
Nautilus 80% (22P, 2B)

Toplanerzy wyciągają asy z rękawa

Matematyka mówi, że dwa tygodnie to więcej niż jeden. A 30 gier to już znacznie większa próbka niż 15. My matematyce ufamy, więc w kwestii współczynnika wygranych podbiliśmy minimalne wymagania sprzętowe i od teraz bierzemy pod uwagę jedynie bohaterów, którzy w grze pojawili się minimum 5 razy. Na ostrzu noża balansował więc nasz zwycięzca, Twisted Fate. Mistrz Kart został wyciągnięty z rękawa dokładnie pięciokrotnie i zwyciężył we wszystkich swoich bataliach, meldując się 4 razy na topie i raz na dolnej alei. Do zestawienia ponownie załapała się też Vi z bilansem 5-1, zatem podtrzymujemy opinię o słuszności banów w jej kierunku. Nieco więcej respektu przydałoby się także Jarvanowi IV, który na koncie ma jedną wygraną mniej. Imponujący wynik prezentuje również Taliyah, notując aż 8 zwycięstw i zaledwie 3 porażki. Ranking zamyka Rell, której 65% wygranych robi wrażenie, biorąc pod uwagę aż 17 meczów z jej udziałem.

Współczynnik wygranych (bohaterowie – minimum 5 występów)
1. Twisted Fate 100% (5-0)
2. Vi 83% (5-1)
3. Jarvan IV 80% (4-1)
4. Taliyah 73% (8-3)
5. Rell 65% (11-6)

Artykuł przygotowany na bazie danych z serwisów Leaguepedia oraz GamesOfLegends. Zbiór statystyk z ostatniego tygodnia zimowego splitu LEC możecie znaleźć pod tym adresem.