5. Jackies bierze sprawy w swoje ręce

Na rozgrzewkę pokażemy wam natomiast akcję jednego z najnowszych nabytków sceny LEC, czyli Adama "Jackiesa" Jeřábka. Młodziutki Czech na najwyższym szczeblu gra dopiero od początku tego roku, ale za każdym razem był w stanie awansować do play-offów rozgrywek. Nie inaczej było i tym razem, gdyż GIANTX zakończyło rywalizację na siódmej lokacie, która dała bilet do kolejnego etapu. Ostatni z meczów nie był natomiast szczególnie udany dla całego GX, jednakże 19-latek popisał się w tym starciu nie tylko swoimi umiejętnościami, ale przede wszystkim odwagą.

W 27. minucie pojedynku z Karmine Corp midlaner w pojedynkę bronił środkowej alejki, podczas gdy dwójka rywali napierała na wieżę inhibitorową. Było to dla niej o tyle proste, że nie dość, że posiadała ona sporą przewagę w złocie, to jeszcze miała na swoim koncie Duszę Smoka Oceanicznego. Grający Sylasem Jackies natomiast dysponował wzmocnieniem Barona i ukradzionym ultem Rakana. I podczas defensywy zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce. Wskoczył w Cana "Closera" Çelika i zaczął swój popis. Zmienił swój cel na Eliasa "Upseta" Lippa i doprowadził go do bardzo niskiego poziomu zdrowia. W efekcie Niemiec musiał skorzystać z obu swoim Czarów Przywoływacza.

Ostatecznie udało mu się uciec, a w okolicy został tylko Closer, od którego na moment odskoczył Jerabek, ale po chwili wrócił. Ponownie zbliżył się do wrogiego dżunglera i tym razem miał już zamiar go ukatrupić. Sterujący Vi 25-latek wytrzymał natomiast sporo obrażeń od oponenta. W pewnej chwili zaczął naciągać swoje Q, aby przemieścić się w bezpieczną lokację. Jego dash jednak sprytnie zablokował czeski środkowy, tym samym uniemożliwiając mu ucieczkę. I zaraz po tym dopełnił dzieła zniszczenia, posyłając Closera do grobu.

4. Irrelevant ratuje swój team z opresji

Przechodzimy teraz do innego zagrania, które jednak z pewnych względów będzie dość podobne do poprzedniego. Tym razem gwiazdą będzie Joel "Irrelevant" Miro Scharoll, czyli toplaner SK Gaming. SK w tym splicie LEC radzi sobie fantastycznie, czego idealnym potwierdzeniem jest fakt, iż zespół ten uplasował się na szczycie fazy zasadniczej rozgrywek. Wcale nie musiało się tak natomiast wydarzyć, gdyż przedostatniego dnia mocno tej drużynie zagroziło Karmine Corp.

KC fantastycznie rozpoczęło mecz i później radziło sobie równie dobrze. Potwierdzeniem tego miała być także walka w 21. minucie. Wówczas świetnymi umiejętnościami popisał się Vladimiros "Vladi" Kourtidis, który Azirem wjechał we wrogów i przerzucił dwójkę z nich, która błyskawicznie upadła. Wydawało się więc, że w przewadze 5 na 3 KCorp sobie poradzi bez problemu. Ale wtedy do akcji wkroczył właśnie Irrelevant. W tym spotkaniu władał on Gnarem, co się niemal idealnie złożyło. Dzięki temu, że w tamtym momencie zmienił się na formę mega, mógł dopaść Upseta i mimo tego, że ten ratował się jeszcze Błyskiem i Oczyszczeniem, to wgniótł go w ścianę i później zadał mu tak wysokie obrażenia, że niemieckiemu strzelcowi nie pomogła nawet Yuumi na plecach.

To nie był natomiast koniec. Później toplaner SK zabrał się za resztę rywali. Najpierw wykończył Closera, a na sam koniec jeszcze Raphaëla "Targamasa" Crabbé, zdobywając tym samym potrójne zabójstwo. W tym momencie 22-latek został prawdziwym bohaterem swojej ekipy.

3. Vetheo dostał srogie lanie od mistrza LEC

Na najniższym stopniu podium najlepszych zagrań minionego tygodnia LEC uplasował się obecny mistrz rozgrywek – Rasmus "Caps" Winther. Akcja, za którą otrzymał to wyróżnienie, wydarzyła się trochę niespodziewanie. Często widujemy tzw. solo bolo, zwłaszcza na solowych liniach. Co jakiś czas dzieje się to na topie, ale ostatnio też na popularności zyskały indywidualne zabójstwa na środku.

Tym razem to Duńczyk był autorem takowej zagrywki. Po drugiej stronie barykady znajdował się Vincent "Vetheo" Berrié, czyli midlaner Teamu Vitality. Grający Yone Francuz zapewne bardzo dobrze pamięta swoje poprzednie tygodnie, kiedy to w takich sytuacjach ogrywał swoich rywali. Jego ofiarami byli wówczas Jackies, a nawet Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik. Zapomniał chyba jednak, że teraz mierzy się z wielokrotnym mistrzem LEC i do niego akurat powinien mieć respekt. W 11. minucie go zabrakło.

Pewny siebie 21-latek mimo tego, że był stale obijany przez Capsa, chciał zgarnąć jak najwięcej stworów przed powrotem do bazy. Winther natomiast świetnie wykorzystał jeden z momentów, kiedy to rywal był już na oparach zdrowia. Zanurkował po niego pod wieżę i wysłał go na fontannę wcześniej, niż ten sobie to planował. Zawodnik G2 Esports natomiast zdołał wycofać się spod wrogiej struktury i kontynuował walkę ze sługusami jak gdyby nigdy nic.

2. Zoelys 200 IQ

Nie ukrywamy, że nie spodziewaliśmy się, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale na drugim miejscu uplasował się jeden z reprezentantów Rogue ze swoim zagraniem. Łotrzyki w tym splicie LEC już sobie nie pograją. A to za sprawą tego, że odpadli z rozgrywek i to jako pierwsza drużyna. Na odchodne jednak znakomity moment zaliczył Théo "Zoelys" Le Scornec. 21-letni wspierający, którego obecność na tym szczeblu zmagań jest wielokrotnie kwestionowana, przynajmniej w tej chwili pokazał, że bardzo dobrze rozumie, co powinno robić się w krótkich wymianach.

Wszystko miało miejsce podczas dogrywki z MAD Lions KOI. W meczu o przetrwanie pojawiało się wiele błędów, ale w tamtym czasie Francuz pokazał, że potrafi wykorzystać drobne potknięcie oponentów. W dziewiątej minucie na dolnej alejce doszło do bójki 2 na 2 i jako pierwszy z tej bitki wykluczony został Markos "Comp" Stamkopoulos. Wówczas duet Lwów postanowił rozprawić się jeszcze z Zoelysem.

Ten grał Bliztcrankiem i na sekundę przed odwrotem z tamtego miejsca zniszczył jeszcze totem wizji, co dało mu szósty poziom. Błyskawicznie odblokował swoją umiejętność specjalną i podczas chowania się w krzakach wyczekał aż podejdzie do nich David "Supa" Martínez García. Wtedy wykorzystał swojego ulta i jak gdyby nigdy nic po prostu zabił hiszpańskiego strzelca. To go uratowało, gdyż sam Álvaro "Alvaro" Fernández del Amo nie był już w stanie mu zagrozić.

1. Trzeźwe myślenie Carzzy'ego zapewnia mu double killa

Pierwsze miejsce w tej odsłonie plejsów wpadło w ręce Matyáša "Carzzy'ego" Orsága. I w pewnym stopniu można powiedzieć, że poniższa akcja była bardzo podobna do tej, którą obejrzeliście przed momentem. Także działo się to na bocie, także w meczu z udziałem MAD Lions i także podczas dogrywki. Nie różniło się to nawet tym, że po raz kolejny tak naprawdę wybitność akcji przejawiła się w dobiciu szóstego poziomu i skorzystaniu ze swojego ulta.

Czeski strzelec sterował w tym pojedynku Jinx. Na botlane'ie wydarzyła się dość spora bijatyka, w której udział brało zarówno trzech graczy MDK, jak i Vitality. I ci wymieniali się ciosami, lecz nie potrafili się dobić. Finalnie pierwszy wyeliminowany został Alvaro, ale zaraz po tym upadł Linas "Lyncas" Nauncikas. Dzięki temu wykluczeniu jednak Carzzy dostał wzmocnienie z pasywki i zaczął strzelać jeszcze szybciej. To pozwoliło mu rozprawić się jeszcze z Supą. I wydawało się, że na tym skończy się cała bójka, a Javier "Elyoya" Prades Batalla zdoła uciec z niskim paskiem zdrowia. Nic bardziej mylnego. 22-latek z VIT, zabijając przeciwnego marksmana dobił szósty poziom i od razu odblokował swoją rakietę. Zaraz po tym puścił ją wzdłuż ściany, blisko której zwiewał Hiszpan grający Viego. I pocisk ten trafił Elyoyę, co wystarczyło, aby go zgładzić. W ten sposób VIT łącznie zgarnęło trzy zabójstwa.


Koniec fazy zasadniczej, teraz czas na play-offy LEC

Teraz w LEC nastąpiła prawie dwutygodniowa przerwa. Faza pucharowa rozgrywek rozpoczyna się bowiem w piątek 12 lipca. Niemniej dwie z ekip, czyli G2 oraz Fnatic, będziecie mogli oglądać w akcji w tym tygodniu podczas Esports World Cup. Czarno-Pomarańczowi już dziś podejmą Team Liquid Honda.

Transmisja z przyszłych meczów LEC dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023