5. BrokenBlade, jak i całe G2, z niezbyt dobrą decyzją
Na rozgrzewkę pokażemy wam akcję z najbardziej elektryzującego pojedynku poprzedniej kolejki, mianowicie starcia G2 Esports z Fnatic. Rywalizacja ta miała zaskakujący koniec, gdyż górą po pełnej serii BO5 byli Czarno-Pomarańczowi. I to właśnie przez błędy takie, jak chociażby ten poniżej, mistrzowie LEC musieli przełknąć gorycz porażki.
I choć napomknęliśmy o Sergenie "BrokenBlade'dzie" Çeliku, to tak naprawdę całościową winę w prezentowanym momencie ponieść powinni wszyscy gracze G2. W trzeciej grze serii w okolicach 21. minuty ci zdecydowali się zaatakować rywali w dżungli nieopodal leża Barona. Początkowo może i pomysł nie wydawał się być niewłaściwy, bo obecni mistrzowie LEC zapewne czuli, że mogą mieć przewagę, jednak szybko okazało się, że nie była to trafiona decyzja. Mihael "Mikyx" Mehle zaatakował dwójkę rywali, a za ich plecy postanowił teleportować BB. Było to o tyle dziwne, że dystans, jaki miał on pokonać używając tego Czaru Przywoływacza, był śmiesznie mały. Finalnie po pojawieniu się na miejscu 24-letni toplaner chyba sobie uświadomił, że nie było to mądre, bo nie dość, że nie był szczególnie wytrzymały, to jeszcze przeciwnicy zadawali ogromne obrażenia. W ten sposób z całej inicjacji wyszło na to, że to G2 musiało poświęcić Çelika, a FNC wyszło z tego bez szwanku.
4. Nisqy z idealną puentą fatalnej postawy całego SK
Jednym z największych zaskoczeń poprzedniego tygodnia zmagań w play-offach LEC była nie tylko porażka G2 z Fnatic, ale także odpadnięcie SK Gaming z rozgrywek. Mistrzowie fazy zasadniczej nie poradzili sobie w pojedynku z Karmine Corp, które jeszcze do niedawna było najgorszą formacją z całej stawki. Modyfikacje w drużynie jednak pozwoliły ulubieńcom francuskiej widowni odbić się od dna i teraz mogą cieszyć się oni z co najmniej czwartej lokaty. Trzeba natomiast powiedzieć, że sobie na to zasłużyli, choć bywały momenty, w których SK dawało im małe prezenty.
Jednym z takich – choć wydaje się, że już mało istotnym, patrząc na stan gry – było zagranie Yasina "Nisqy'ego" Dinçera na sam koniec meczu. Wówczas walkę drużynową wygrało KC, które zdołało ukatrupić aż czwórkę rywali, samemu tracąc jedynie dwójkę zawodników. I być może Belg mógł jeszcze wyratować swoją ekipę przed ostateczną klęską, jednak zamiast tego popisał się ogromną lekkomyślnością. Gdy był już w bezpiecznej pozycji i mógł ewentualnie próbować jeszcze bronić swojej bazy, to stwierdził, że jeszcze zaatakuje oponentów. Problem natomiast w tym, że zrobił to bardzo nieudolnie. Grający Ezrealem 25-latek rzucił przez ścianę swoim W i Q w jednego z przeciwników, ale z jakiegoś powodu, zamiast stosunkowo bezpiecznie starać się obijać wrogów, to po prostu... wskoczył w nich Magicznym Przejściem. I od razu został za to ukarany śmiercią, a zaraz po tym KC zakończyło spotkanie.
3. Jackies pokarany za zbyt dużą pewność siebie
Numerem trzy naszego zestawienia największych wpadek zeszłego tygodnia LEC była akcja z meczu pomiędzy Teamem BDS a GIANTX. Trzeba przyznać, że GX bardzo mocno postraszyło faworyzowanych przeciwników, którzy tak naprawdę mieli dużo szczęścia, jeśli chodzi o ostateczny rezultat. Idealnym przykładem tego jest właśnie poniższa sytuacja, która miała miejsce w końcówce pierwszej gry. Wówczas można było odnieść wrażenie, że to przedstawiciele hiszpańskiej organizacji rozdają karty i to oni prawdopodobnie sięgną po zwycięstwo.
Wszystko zmieniło się po bójce drużynowej w 45. minucie. Zanim jeszcze się ona zaczęła, to zawodnicy GIANTX już nieco obili swoich oponentów i dzięki temu zdobyli lepszą pozycję. Szansę na wygraną zaprzepaściła natomiast nadmierna pewność siebie Adama "Jackiesa" Jeřábka. Grający Tristaną Czech podszedł blisko ściany i zza niej starał się obijać wrogów. Moment ten wykorzystał Yoon "Ice" Sang-hoon, który wystrzelił ulta Ashe prosto w twarz przeciwnego midlanera. Ten nie zdążył na to zareagować, co poskutkowało błyskawicznym usunięciem go z powierzchni Summoner's Riftu. I przez ten błąd posypało się całe GX, czego ostatecznym wynikiem było zamknięcie potyczki przez BDS.
2. Nie z mistrzem LEC takie numery, Noah
Na drugim miejscu podium wylądowało zagranie Oha "Noaha" Hyeon-taeka, które miało miejsce w czwartej grze pojedynku z G2 Esports. W okolicach 14. minuty akcja działa się na wielu frontach, a kamera skierowana była głównie na bójkę na środku. Nic dziwnego, wszak udział w niej wzięło aż sześciu graczy, po trzech z każdej drużyny. I finalnie pierwszą i jedyną jej ofiarą został Mikyx, którego ukatrupił Marek "Humanoid" Brázda.
Gorszy od swojego kolegi z drużyny postanowił nie być koreański strzelec, który w tym samym czasie na dolnej alejce prowadził wymianę ze Stevenem "Hansem samą" Livem. Francuz zdołał zwiać pod wieżę i wydawało się, że będzie już bezpieczny. Sterujący Kai'Są Azjata trafił go jednak Szperaczem Pustki i postanowił pociągnąć za spust. Wskoczył w niego swoją umiejętnością specjalną i miał już go na widelcu. Hans natomiast zachował zimną krew i starał się skontrować agresję oponenta. I to ostatecznie mu się udało, gdyż marksmana Fnatic zdążyła dobić wieża, zanim ten zdołał zadać ostateczny cios przeciwnemu strzelcowi.
1. Fnatic o włos od tragedii przez błąd swojego strzelca
Bezapelacyjnie największą wpadkę całego poprzedniego tygodnia zaliczył także Noah, lecz w grze numer trzy. Jego zła decyzja mogła kosztować Fnatic wygraną całej serii, a przynajmniej porażkę właśnie podczas trzeciej potyczki. Wszystko miało miejsce w 38. minucie, czyli w już dość późnym etapie rozgrywki, gdzie praktycznie każdy błąd może skutkować przegraną.
22-letni botlaner zaczął rozstawiać zasadzki Caitlyn w okolicy dolnej rzeki. Podłożył trzy Pułapki na Yordla i po tym przeszedł do krzaków. W tej samej chwili zza ściany władający Zyrą Martin "Yike" Sundelin rzucił jedną sadzonkę, z której wyrosła agresywna roślina. Ta strzeliła w Noaha, co go spowolniło dzięki Kryształowemu Kosturowi Rylai, a od razu po tym Hans Sama unieruchomił Koreańczyka z W Jhina. I to był sygnał do ataku. Momentalnie całe G2 rzuciło się na przeciwnika i ten został prawie posłany do piachu. Prawie, bo jeszcze jego życie przedłużył Anioł Stróż, jednakże tylko na kilka sekund. Od razu po odrodzeniu strzelec G2 wystosował w niego ostatni pocisk z ulta, który okazał się śmiercionośny. Finalnie cała akcja zakończyła się 2 za 2 i Samuraje nie skończyli gry, a nawet ją przegrali.
Wielki finał LEC już w tę niedzielę
Już dziś rozstrzygnięta zostanie walka o półfinał LEC, w którym czeka już G2 Esports. O szansę zawalczenia z Samurajami zmierzą się gracze Teamu BDS oraz Karmine Corp. Wielki finał zaplanowany jest natomiast na niedzielę. Transmisja z nadchodzących meczów dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.