5. Yike zagrał tak, żeby G2 zrozumiało, co straciło

Listę pięciu najlepszych zagrań podczas tygodnia inaugurującego zimową edycję LEC otworzy akcja z pierwszego dnia zmagań. A wydarzyła się ona chyba w najgłośniejszym starciu tego wieczoru, bo podczas batalii pomiędzy Karmine Corp a G2 Esports. A czemu najgłośniejszym? Po pierwsze, mówimy tutaj o bitwie zespołu z największym fanbase w LoL-u z najbardziej utytułowaną organizacją Europy. Po drugie, Martin "Yike" Sundelin znów miał okazję zagrać ze swoimi kolegami z G2, lecz tym razem jako przeciwnik.

Przechodząc już do wspomnianej sytuacji, w 32. minucie Samuraje zdecydowali się zaatakować nową bestię na mapie – Atakhana. Wydawało się, że potwór będzie łatwym łupem dla Rasmusa "Capsa" Winthera i jego sojuszników, którzy mieli przewagę liczebną. Ponadto KC było w dużo gorszej pozycji. Ale Yike nie miał zamiaru sprzedać tanio skóry. Mimo iż grał Sejuani, która jest dość dużych gabarytów, to przemknął się między rywalami w kierunku leża kreatury niczym sarenka. G2 pewne siebie kontynuowało wykańczanie demona i to zgubiło wielokrotnych mistrzów LEC. Leśnik KCORP zdołał bowiem wygrać walkę na smite'y z jego następcą, zdobywając dla swojej drużyny darmowe życie. Co ważne, finalnie przedstawiciele francuskiej organizacji byli w stanie wygrać całe spotkanie, a sam Sundelin otrzymał nagrodę MVP.

4. Nie z Capsem te numery, małolacie

Ten split w LEC jest pewnego rodzaju splitem przełomowym. I można na to patrzeć pod wieloma względami. Z perspektywy Polaków jest to split dość smutny, gdyż jest to pierwszy raz od dawna, gdy na najwyższym szczeblu naszego regionu nie występuje Marcin "Jankos" Jankowski. Ponadto ogólnie naszych rodaków jest jak na lekarstwo, bo udział w rozgrywkach bierze jedynie Mateusz "Czajek" Czajka. Z drugiej strony jednak jest to ważny moment, gdyż w lidze zadebiutował w końcu wielce wyczekiwany Caliste "Caliste" Henry-Hennebert. 18-latek nazywany jest czasem nawet zbawicielem sceny, który w przyszłości ma zostać gwiazdą pokroju Capsa.

Ale do tego jeszcze z pewnością długa droga. Ciekawe jest to natomiast, że obaj panowie mieli okazję się już ze sobą zmierzyć i to we wspomnianym wyżej spotkaniu. I to dosłownie zmierzyć, bo w pewnym momencie doszło do pojedynku jeden na jeden pomiędzy francuskim strzelcem a duńskim midlanerem. Pewny siebie Caliste podjął rękawicę i chciał spróbować się z prawdziwą legendą europejskiej sceny. Jaki był tego efekt? Sprawdźcie sami, choć zapewne możecie się tego spodziewać.

3. BrokenBlade zaprezentował możliwości nowej postaci

Nowy rok to nie tylko zmiany, jeśli chodzi o składy w LEC. To też często zmiany w samej grze, jak chociażby wspominane już dzisiaj pojawienie się Atakhana. Ale to też pojawienie się nowego bohatera, którym w tym przypadku była Ambessa. Kolejna postać, która, no cóż, potrafi trochę namieszać w samej rozgrywce. Noxiańska generał cieszy się naprawdę dużą popularnością, zwłaszcza w Azji. U nas zaś na pierwszy jej wybór zdecydował się Sergen "BrokenBlade" Çelik i już wtedy pokazał, na co ją stać.

W okolicach 13. minuty starcia z Teamem BDS w ramach drugiego dnia rozgrywek LEC Niemiec atakował wrogą wieżę na dolnej alejce. Budowli starał się bronić Joel "Irrelevant" Miro Scharoll. I faktycznie to mu się udało. Co więcej, rodak BB-iego zdecydował się wejść w przeciwnika, korzystając z pomocy sojuszniczej struktury, ale także wierząc w pomoc nadchodzącego tam Doğukana "113" Balcıego. Wtedy jednak zaczęło się show. Toplaner G2 wykorzystał pojawienie się przeciwnego leśnika, przyciągając się do niego swoim ultem, dzięki czemu wyskoczył poza zasięg wieży. Zaczął zwiewać w swoją stronę, korzystając ze swoich umiejętności, które pozwalają na krótkie skoki. Turecki gajowy starał się go jeszcze zatrzymać ultem Sejuani, ale z odsieczą nadszedł Rudy "SkewMond" Semaan. To wystarczyło, aby Çelikowi udało się uciec w bezpieczną strefę i przeżyć.

2. Genialna inicjacja w wykonaniu Juna

Odchodzimy na razie od starć z udziałem G2, ale (spoiler) jeszcze do jednego z nich wrócimy. Tym razem jednak przyjrzymy się pojedynkowi pomiędzy Rogue a GIANTX, który miał miejsce drugiego dnia fazy zasadniczej LEC. Choć początkowo zapewne większość kibiców uważała, że to GX będzie mieć przewagę w tym starciu, tak przez pierwszych kilkanaście minut nic na to nie wskazywało. Łotrzyki prezentowały się naprawdę dobrze podczas fazy liniowania, wykorzystując wiele okazji.

Przełomem w meczu okazała się być sytuacja z 19. minuty, kiedy to obie formacje miały zamiar zawalczyć ze sobą o trzeciego smoka. W zdecydowanie lepszym położeniu znajdowali się reprezentanci RGE, którzy skutecznie odpychali oponentów z okolic smoczego leża. Dość takich dziwnych podchodów miał natomiast Yoon "Jun" Se-jun, czyli jeden z nowych nabytków Gigantów. Grający Rell Koreańczyk wyczuł świetny moment na inicjację, ściągając i podrzucając aż czwórkę rywali. Do tego znakomitego wejścia dołączyli Adam "Jackies" Jeřábek z umiejętnością specjalną Yone oraz Eren "Lot" Yıldız, dorzucając ulta Rumble'a. Wszystko zgrało się tak perfekcyjnie, że zawodnicy Rogue dosłownie wyparowali. Dzięki temu GX było w stanie wrócić do gry (która ostatecznie trwała prawie godzinę, ale zakończyła się zwycięstwem Juna i spółki).

1. Pierwszy tydzień i pierwszy pentakill w wykonaniu mistrza LEC

Król może być tylko jeden, a w Europie od wielu lat jest nim Caps. Nie inaczej było także i podczas pierwszej kolejki zmagań LEC 2025 Winter. Choć trzeba przyznać, że była to też historyczna runda. A to za sprawą tego, że G2 po raz pierwszy po dwóch starciach miało wynik 0:2. Ostatnią szansą na poprawienie tego niespodziewanie słabego bilansu było pokonanie SK Gaming trzeciego dnia rywalizacji. To ostatecznie się udało i spory wkład w to wszystko miał duński midlaner.

Akurat ten mecz układał się naprawdę dobrze dla Samurajów. Niemniej, dzień wcześniej podobnie wyglądało to przeciwko Teamowi BDS, a tam jednak nie udało się sięgnąć po zwycięstwo. Tutaj jednak nic takiego miejsca nie miało, a prawdziwym dowodem na to, że G2 ma mecz w garści, była akcja z 25. minuty. Wtedy doszło do walki drużynowej na dolnej alejce. Obie formacje zebrały się w piątkę i zaczęły wymianę. To znaczy, miały zamiar się wymieniać, bo finalnie wyszło na to, że eliminacje pojawiały się wyłącznie po stronie obecnych mistrzów LEC, a konkretniej Capsa. Ten pokazał, do czego zdolny jest nowy Viktor. Momentalnie na jego koncie pojawiły się dwa zabójstwa. Po chwili wpadło także trzecie i czwarte, aż ostatecznie wszystko zostało spuentowane piątym wykluczeniem. W efekcie 25-latek zdobył pierwszego w tym sezonie LEC pentakilla.


Kolejne mecze w ramach LEC 2025 Winter już w najbliższą sobotę. Wszystkie spotkania z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziaji na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC