5. Jojopyun pokazuje siłę mimo bycia do tyłu

Pierwsza akcja pochodzi z jednego z niedzielnych meczów LEC, a konkretniej ze starcia pomiędzy Movistar KOI a Teamem BDS. I choć sporym faworytem tego zestawienia byli przedstawiciele hiszpańskiej organizacji, to rywale, szczególnie w drugiej grze, mocno postraszyli. Ale no właśnie, jedynie postraszyli, bo mimo ogromnej przewagi przez ponad dwadzieścia minut gry ostatecznie i tak musieli uznać wyższość MKOI. Podopiecznych Tomása "Melzheta" Campelosa Fernándeza wypada natomiast docenić za naprawdę godny uwagi comeback.

A cały powrót do starcia rozpoczął się tak na dobrą sprawę właśnie od poniższego zagrania. Przed wybiciem dwudziestej minuty BDS miało o pięć tysięcy sztuk złota więcej na swoim koncie niż drużyna przeciwna. Gracze szwajcarskiej organizacji czuli się już bardzo pewnie, więc chętnie podejmowali walki. To nie przeszkodziło natomiast midlanerowi Movistar KOI – Josephowi "Jojopyunowi" Joonowi Pyunowi, który pomimo ogromnego deficytu postanowił wjechać w Iliasa "nuca" Bizrikena. Francuz sprawnie uniknął umiejętności specjalnej Yone'a, którym sterował Kanadyjczyk i wydawało się, że będzie to jedna z tych akcji, w których Jojo po prostu przesadza. Ale jednak nie tym razem, bo najnowszy nabytek MKOI świetnie wyczuł swoje możliwości i zdołał finalnie ukatrupić oponenta, notując tym samym solo bolo.

4. Caps jest po prostu niezniszczalny

W minionej kolejce LEC rozegrało się także El Clásico, czyli batalia pomiędzy odwiecznymi wrogami – G2 Esports i Fnatic. Tym razem jednak bitwa ta miała nieco odmienny charakter, gdyż po raz pierwszy od dawna to Czarno-Pomarańczowi byli uważani za większych faworytów do wygranej niż Samuraje. Dzisiaj wiemy już, że nic z tych przedmeczowych przewidywań się nie sprawdziło, gdyż Rasmus "Caps" Winther i jego kumple ponownie pokazali, że na FNC mają po prostu sposób. I to zaliczając nawet comeback w grze numer jeden.

Jak już widzicie po nagłówku, akcja będzie kręcić się wokół duńskiego środkowego. Ten, o dziwo, w pierwszej potyczce nie miał najlepszego czasu. Midlaner G2 był wyłapywany dość często, co dało sporego kopa Fnatic. W drugiej odsłonie starcia Caps zaprezentował się już znacznie lepiej, a sytuacja z końcówki spotkania jest prawdziwą wisienką na torcie. W 23. minucie obecni mistrzowie LEC byli już gotowi do kończenia powoli gry. Grający Azirem Winther zauważył natomiast, że stworzoną przez niego wieżę próbuje atakować Marek "Humanoid" Brázda. To nie spodobało się 25-latkowi, więc błyskawicznie wjechał on w rywala, eliminując go w mgnieniu oka. Ale to jeszcze nic. Chwilę po tym swojego sojusznika próbował pomścić Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez. I przez moment można było odczuć, że faktycznie może mu się to udać. Nic z tych rzeczy. Z nim także Caps sobie poradził, zdobywając tym samym dwa indywidualne zabójstwa.

3. Fantastyczna ucieczka Czajka z opresji

Niestety, nie był to najlepszy weekend dla fanów jedynego polskiego gracza w LEC – Mateusza "Czajka" Czajki. Jego Team Vitality po dość jednostronnej porażce z Karmine Corp został zrzucony do dolnej drabinki play-offów, przez co nie ma już miejsca na błędy. My jednak chcielibyśmy docenić to, jak dobrze pokazał się w pojedynku z jedną z silniejszych formacji nasz rodak. Ten, mimo przegranej 0:2, zaliczył fantastyczny występ w drugiej grze, gdzie prawie doprowadził VIT do wyrównania stanu serii.

Co ciekawe jednak akcja, którą zobaczycie zaraz, nie pochodzi wcale z drugiej potyczki tego meczu, a z pierwszej. Tam młody Czajkowski dostał w swoje ręce Hweia. Nim co prawda nie zaczarował, ale też nie był najgorszy ze swojej ekipy. To, co chcieliśmy pokazać, to ucieczka z sytuacji, z której wydawało się, że wyjścia już nie ma. Niedługo po przekroczeniu dwunastej minuty starcia Czajka zaatakował Vladimiros "Vladi" Kourtidis. Grek wjechał w niego Azirem, wyczekując Błysku, aby użyć swojego ulta. Polaka udało się przerzucić, a do tego na miejscu zjawił się jeszcze wspierający KC – Raphaël "Targamas" Crabbé. Nasz rodzynek znalazł się zatem w nie lada opałach. Tak naprawdę nie było już praktycznie wyjścia z tej sytuacji. A jednak Czajkowi udało się je znaleźć. Dzięki odpowiedniej kombinacji swoich umiejętności zdołał zwiać w bezpieczne miejsce, odseparowując się od swoich rywali. Zobaczcie sami, jak zrobił to 21-latek.

2. Elyoya z bohaterską kradzieżą Barona

Kradzieże potworów, to coś, z czym stosunkowo regularnie mamy do czynienia nie tylko w LEC, ale ogólnie w esportowym LoL-u. Teraz możliwości jest jeszcze więcej, bo kolejnym łakomym kąskiem stał się Atakhan, który może dać dużo wartości danej drużynie. Dlatego też warto o niego walczyć. Ale tym razem to nie najnowsza bestia na Summoner's Rifcie będzie bohaterem tego zagrania, a klasycznie Baron.

Choć w zasadzie bohaterem to był przez chwilę Javier "Elyoya" Prades Batalla. Dżungler Movistar KOI bowiem wykazał się znakomitymi umiejętnościami i heroizmem, starając się jeszcze przedłużyć szanse swojej drużyny na ewentualne zwycięstwo przeciwko Karmine Corp. W 27. minucie drugiej gry serii gracze KC zajmowali się fioletową kreaturą. Jedynym problemem było to, że mieli dość niskie paski zdrowia. Przez to nie byli w stanie stworzyć sobie idealnego podłoża pod to, aby bezpiecznie zgarnąć Nashora. Sytuację tę wykorzystał hiszpański leśnik, który przedarł się na tyły wroga, rzucił Q Lee Sina w potwora, przyciągnął się i po prostu go ukradł. A to nie było takie proste, bo po drugiej stronie nie tylko Martin "Yike" Sundelin posiadał smite'a, ale KCORP miało jeszcze Kalistę, która miała wpakowanych sporo dzid. Elyoya jednak okazał się lepszy.

1. SkewMond ratuje fatalną sytuację

My jednak pierwsze miejsce zdecydowaliśmy się przydzielić innemu leśnikowi. Chodzi tutaj o gajowego G2 Esports, czyli Rudy'ego "SkewMonda" Semaana. Francuz obecnie prezentuje się znacznie lepiej niż na początku swojej drogi w LEC. Gołym okiem widać, że już zaaklimatyzował się w nowym środowisku i często robi różnicę na Rifcie. Nie inaczej było właśnie w sobotnim starciu przeciwko GIANTX. W pierwszej grze tej batalii zawodnik G2 wykazał się ogromną pewnością siebie i swoich umiejętności.

Na niedługo przed wybiciem trzydziestej minuty G2 zdecydowało się zgarnąć Barona. Tego udało się dokonać, ale zawodnicy GIANTX byli na miejscu i od razu zaatakowali swoich rywali. Sytuacja wydawała się dla nich naprawdę korzystna, bo kilku Samurajów miało nie za dużo zdrowia. I faktycznie, GX znakomicie odnalazło się w tej akcji, eliminując najpierw Sergena "BrokenBlade'a" Çelika, a następnie także i wrogi botlane. Na placu boju zatem pozostali tylko Caps i SkewMond. Obaj zaczęli zwiewać, ale w innych kierunkach. Za dżunglerem pobiegli Can "Closer" Çelik oraz Oh "Noah" Hyeon-taek. Byli przekonani, że uda im się dobić jeszcze Semaana. Ten jednak miał inne plany. Najpierw z łatwością posłał na deski tureckiego leśnika, a chwilę później zdołał także pokonać koreańskiego strzelca. Dzięki temu potencjalnie fatalna w skutkach walka zakończyła się jedynie wymianą 2 za 3 i zachowanymi dwoma fioletowymi buffami.


Wszystkie spotkania z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC