5. Jackies przecenił swoje możliwości
Zanim jednak wspomniani zawodnicy będą mieli szansę się pokazać, to czeka nas jeszcze wesoła zagrywka na dobry start. Takową popisał się midlaner GIANTX – Adam "Jackies" Jeřábek. GX nie ma dobrego czasu i coraz częściej prezentuje się z tej znacznie gorszej strony. Ekipa, która w zeszłym splicie pewnie trzymała się w środku stawki, teraz plasuje się na przedostatniej lokacie i jest daleko w tyle w ewentualnej walce o play-offy. I niestety, ale takimi akcjami sobie bynajmniej nie pomaga.
W zeszły poniedziałek GIANTX miało okazję odbić się od dna, próbując pokonać niepewne SK Gaming. Ostatecznie jednak skończyło się na pewnym triumfie przedstawicieli niemieckiej organizacji. Biorąc jednak pod uwagę to, co wyczyniało GX, to wygrana Tima "Keduiiego" Willersa i jego kumpli wcale nie dziwi. Zresztą, na dole macie przykład. Rzeczona wtopa miała miejsce w początkowym etapie drugiej gry tej serii. Wtedy Jackies starał się za wszelką cenę ukatrupić Stevena "RKR-a" Chena. I gdy Czech podjął próbę posłania rywala na deski, to trochę źle wyliczył położenie swoje i wrogich stworów. Chciał on zaskoczyć niemieckiego midlanera, używając Błysku i zaraz po tym rzucając w niego sercem Ahri. Plan niezły, ale wykonanie tragiczne. Jackies bowiem, zamiast wystosować swoje zauroczenie w twarz wrogiego środkowego, to przyfasolił prosto w głowę niewinnego sługusa.
4. Mistrz LEC sam się ograł
Wspomnieliśmy o zawodnikach Karmine Corp, więc teraz akcja właśnie jednego z nich. Mowa tutaj o MVP finałów z zeszłego splitu LEC – Vladimirosie "Vladim" Kourtidisie. Grek ostatnimi czasy dawał nam powody do tego, aby traktować go jako jednego z czołowych midlanerów ligi. Zresztą, tytuł najbardziej wartościowego zawodnika najważniejszego meczu w trakcie splitu nie bierze się znikąd. W ciągu ostatniego spotkania jednak stało się z nim coś dziwnego i był on daleki od swojej optymalnej dyspozycji.
Na potwierdzenie tych słów mamy oczywiście twarde dowody w postaci materiału wideo. Taśmy pochodzą z trzeciej gry serii przeciwko Teamowi Heretics, w której oskarżony władał Tristaną. Już praktycznie na samym początku potyczki musiał on pogodzić się ze śmiercią. Około siódmej minuty jednak ponownie przywitał się z trumną, lecz tym razem na własne życzenie. Co takiego się stało? Vladi i jego koledzy postanowili zaatakować niczego niespodziewającego się Kamila "Kamiloo" Haudegonda. Pierwszy za spust pociągnął sam środkowy KC, który wskoczył prosto na głowę przeciwnikowi. Francuz zdążył w pewnym stopniu się odpłacić, ale wspomagany Kourtidis nie miał zamiaru przestawać. I jak się okazało, przecenił trochę swoje możliwości. Co prawda trzeba przyznać, że Kamiloo też dobrze się w tej sytuacji zachował, a Vladi delikatnie się pospieszył ze swoim ultem. Ostatecznie jednak został zastrzelony przez wieżę, a midlaner Heretics zdołał ujść z życiem.
3. Upset puścił kierownicę i został za to ukarany przez Czajka
Zestawienie największych wpadek LEC bez obecności Fnatic zestawieniem straconym – podobno gdzieś tak mówią. I my w zasadzie się temu nie dziwimy, Czarno-Pomarańczowi bowiem regularnie dają nam powody do tego, aby umieszczać ich wątpliwej jakości zagrania na naszych listach. Zresztą, często zajmują oni wysokie lokaty, co być może daje im swego rodzaju satysfakcję (nie wnikamy). Kolejny raz jednak mamy okazję wrzucić jedną z akcji do fejlsów.
Tym razem głównym bohaterem nie będzie ani Marek "Humanoid" Brázda, ani Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez. Pora bowiem na nowego gościa, a tym jest Elias "Upset" Lipp. Niemiec raczej rzadko się potyka i robi coś tak dziwnego, że musimy brać go pod uwagę w naszym rankingu. Teraz jednak wątpliwości co do wrzucenia go na ruszt nie mieliśmy. Wszystko za sprawą jego zagrywki z siódmej minuty drugiej odsłony serii przeciwko Teamowi Vitality. Wtedy Fnatic zaliczyło znakomitą walkę drużynową przy Czerwiach Pustki. Na konto FNC wpadły aż trzy eliminacje, przypłacając to tylko jedną głową. Strzelcowi natomiast wciąż było mało i chciał on jeszcze posłać do grobu Mateusza "Czajka" Czajkę. Gracz brytyjskiej organizacji był jednak tak zawzięty, że nie przeszkadzała mu nawet obijająca go wieża. I to go straciło, bo Czajek zdołał ładnie przytrzymać go pod sojuszniczą strukturą, co ostatecznie poskutkowało śmiercią Lippa, a nie Czajki.
2. Boskie dziecko z ogromną pomyłką
A skoro mowa o zawodnikach, którzy raczej rzadko pojawiają się w naszych zestawieniach, to taką osobą z pewnością jest też Caliste "Caliste" Henry-Hennebert. "Zbawiciel LEC" od momentu wejścia na najwyższy szczebel często pokazuje, że potrafi radzić sobie w wymagającym środowisku. Ba, przecież mówimy tutaj o gościu, który w swoim debiutanckim splicie sięgnął po mistrzostwo tej ligi. Przez długi czas zresztą był praktycznie nieomylny, wykręcając chore statystyki. Teraz jednak trochę się to wszystko unormowało i wpadki w jego wykonaniu się zdarzają.
Niestety ta, którą zobaczycie poniżej, miała ogromny wpływ na porażkę Karmine Corp w pierwszej grze meczu z Teamem Heretics. Wszystko miało miejsce w 37. minucie. Jest to już etap rozgrywki, w którym nawet najmniejszy błąd może zaważyć o losach potyczki. I takowy właśnie popełnił Caliste. Ten zdecydował się wypuścić za daleko i w pojedynkę pobiegł czyścić wrogą wizję, przy okazji zabijając wzmocnionego kraba. W ten sposób podał się jak na tacy m.in. wygłodniałej Naafiri w rękach Théo "Sheo" Borile'a. Takie frywolne hasanie zakończyło się rychłą śmiercią francuskiego nastolatka, co pozwoliło TH na zdobycie lepszej pozycji i łatwiejsze rozbijanie wrogich struktur.
1. BDS zdecydowało, że nie wygrywa tej gry
Poprzednie akcje dotyczyły raczej błędów indywidualnych, gdzie winą obarczyć można było jednego gracza. Teraz mamy dla was jednak coś innego. Poniżej zobaczycie, jak cała drużyna popełnia fatalne decyzje. Mamy tutaj na myśli Team BDS, który w starciu z Heretics zachował się po prostu karygodnie. W pierwszej grze tego spotkania wydawało się, że zawodnicy szwajcarskiej organizacji mają już wygraną w garści. Bo jak inaczej nazwać przecież przewagę ponad jedenastu tysięcy sztuk złota.
Ale nie, BDS stwierdziło, że oni jednak nie są zainteresowani wygrywaniem. A przynajmniej tak można wnioskować po ich zachowaniu w czterdziestej minucie rozgrywki. Wówczas doszło do bitwy o Starszego Smoka, w której naturalnie faworyzowani powinni być podopieczni Yanisa "Strikera" Kelli. W trakcie ubijania potwora jednak okazało się, że może dojść do prawdopodobnie walki 50/50 na smite'y między dwoma dżunglerami. Doğukan "113" Balcı, czyli leśnik BDS, z jakiegoś powodu jednak zdecydował się zmniejszyć szanse swojej drużyny i wyjechał Skarnerem z leża bestii. Momentalnie okazję tę wykorzystali Heretycy, którzy skupili się na zabiciu skorpiona. Turecki gajowy myślał chyba, że jego koledzy zdążą dobić smoka. Ale nic z tych rzeczy. Co gorsza, okienko na ewentualną próbę kradzieży znalazł Sheo, który błysnął do środka jamy. I jak gdyby nigdy nic po prostu zesmite'ował Eldera, podczas gdy wrogi dżungler był zajęty przyjmowaniem obrażeń za ścianą. W ten sposób wzmocnienie wpadło w ręce TH, czego efektem była późniejsza wygrana walka drużynowa i finalnie też skończenie gry. Warto zaznaczyć, że w momencie wybuchu czerwonego Nexusa Heretics mieli wciąż deficyt w złocie wynoszący cztery tysiące.
Wszystkie spotkania LEC 2025 Spring z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: