G2 Esports 3:1 Movistar KOI

G2 Esports zaczyna od dwóch wygranych, ale MKOI odpowiada

Dzisiejsza batalia pomiędzy G2 Esports a Movistar KOI miała ogromną stawkę. Zwycięzca bowiem nie tylko mógł zapewnić sobie udział w finale LEC, ale też miał szansę zgarnąć przepustki na Mid-Season Invitational oraz Esports World Cup. Łakomy kąsek, jak na jeden wygrany mecz. Przechodząc już jednak do samego starcia, to przed jego rozpoczęciem chyba można było być zgodnym, że to Samuraje uchodzili w tym zestawieniu za faworytów. Joseph "Jojopyun" Joon Pyun i spółka jeszcze kilkanaście godzin temu toczyli niezwykle zacięty bój z Karmine Corp, aby się w ogóle w tym miejscu znaleźć. Samuraje z kolei mieli dzień przerwy po na pewno łatwiejszej przeprawie przeciwko Fnatic. Tak więc G2 przyszło na to spotkanie zdecydowanie bardziej wypoczęte.

I chyba właśnie ta swego rodzaju świeżość dużo im dała. Wicemistrzowie LEC bowiem byli ewidentnie lepszą drużyną w tej serii. Ale oczywiście, jak to na naszym podwórku bywa, nie obyło się bez komplikacji. Co to, to nie! W pierwszej grze Movistar KOI starało się coś wskórać, ale tam prawdziwą bestią był środkowy G2, który nie pozwolił na zbyt wiele swoim rywalom. Całkowicie inny obraz miała druga odsłona spotkania. Tam wydawało się, że G2 sprzeda solidnego stompa po tym, jak w pewnej chwili przeważało o prawie dziesięć tysięcy sztuk złota nad wrogami. Jedna akcja jednak zmieniła wszystko i nagle MKOI całkowicie zniwelowało różnicę w funduszach i przejęło pałeczkę. Ostatecznie jednak o wszystkim zadecydowała jedna walka, w której lwią część roboty wykonała Dusza Smoka Oceanicznego, którą wzmocnieni byli Caps i spółka. I to głównie dzięki niej udało się jednak uniknąć blamażu.

Samuraje dopinają swego i meldują się w finale LEC oraz na MSI i EWC

Ale Movistar KOI się nie poddało i zdobyło chociaż honorowy punkt w grze numer trzy. Brygada Stevena "Hansa samy" Liva miała względną przewagę przez większość starcia, ale ta w zasadzie była stała i wcale nie rosła. Zmieniło się to w okolicach 31. minuty, kiedy to Karpie doszły do głosu. I finalnie udało się właśnie dotrzeć do mety z pozytywnym rezultatem. Trzecia potyczka była natomiast jedyną, w której MKOI triumfowało. W czwartej grze G2 Esports się chyba wkurzyło i wybrało przemoc. Draven dla Hansa samy, Blitzcrank dla Labrosa "Labrova" Papoutsakisa i po hiszpańskim botlane'ie nie było co zbierać. Później przewaga przeszła na pozostałe linie, co zaowocowało szybkim zwycięstwem. Tak więc to G2 Esports zagra w finale LEC, a także już na pewno weźmie udział w MSI i EWC.


Mecze play-offów LEC będziecie mogli oglądać na oficjalnej polskiej transmisji u Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu albo w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego banera:

LEC