5. BrokenBlade się podpalił

Zanim jednak przyjrzymy się, co narobili złoci medaliści poprzedniego splitu LEC, trzeba zerknąć co słychać u tych, którzy uplasowali się stopień niżej. Bo to właśnie jeden z zawodników G2 Esports pokazał, że jest w gorącej wodzie kąpany i nie potrafi powstrzymać emocji. A jest to akurat gracz, po którym prawdopodobnie nie spodziewalibyśmy się, że może mieć jeszcze przejawy pewnych problemów z podejściem do gry z nieco większym spokojem.

Mowa tutaj o Sergenie "BrokenBladzie" Çeliku. Sami przyznacie, że Niemiec raczej kojarzy się z ogromnym doświadczeniem i umiejętnością dobrego wyważenia między agresywną grą, ale też bez większych błędów. W trzeciej grze starcia z Fnatic natomiast wyszło szydło z worka i okazało się, że nawet taki weteran, jak on, jest w stanie się podpalić. Samuraje w 29. minucie tracili względem wrogów prawie cztery tysiące sztuk złota. Niemniej, udało im się ukradkiem zgarnąć Barona, co miało pomóc w ewentualnym comebacku. Ale 25-latkowi było mało, on chciał czegoś jeszcze. Problem w tym, że jego koledzy nieszczególnie byli zainteresowani planami swojego sojusznika, który został szybko skarcony przez przeciwników. Może taka akcja da mu nauczkę, że lepiej jednak przemyśleć pewne zagrania.

4. Harce Jojopyuna – odcinek numer 1

To zestawienie największych wpadek LEC będzie wyjątkowe. A to za sprawą tego, że choć wtop standardowo mamy pięć, to łącznie we wszystkich wystąpi jedynie trzech graczy w roli głównej. BrokenBlade'a już widzieliście i jego obecność była akurat jednorazowa. Teraz pora na Josepha "Jojopyuna" Joona Pyuna, którego ujrzycie dwukrotnie. I to wcale nie jest tak, że się na niego uwzięliśmy. Kanadyjczyk po prostu sam dał nam powody do tego, aby z czystym sumieniem dwa razy wrzucić jego akcje na tę listę.

Pierwsza z nich miała miejsce w dziewiątej minucie trzeciej gry meczu z G2 Esports. Hiszpańsko-kanadyjska ekipa była świeżo po przegraniu starcia, w którym zrobiła ogromny comeback. Tak więc mogła się pojawić swego rodzaju frustracja i pewne rozkojarzenie. I być może właśnie Jojo nie do końca dobrze kalkulował swoje zagrania. A nawet jeśli, to po prostu Rasmus "Caps" Winther był na tyle skupiony, że wykorzystał lekkomyślne zagrania rywala. Co konkretnie się stało? Sprawdźcie sami.

3. Harce Jojopyuna – odcinek numer 2

Jak już wspomnieliśmy, to nie koniec obecności Jojopyuna w naszym zestawieniu. Kanadyjczyk, choć ewidentnie poprawił się już pod względem popełniania mniejszej liczby błędów, to jednak stale się mu one przydarzają. Jeden przykład już widzieliście, ale to nie koniec. Podczas minionego weekendu LEC środkowy Movistar KOI popisał się jeszcze jedną nie lada zagrywką. I jak jeszcze poprzednią jesteśmy w stanie wytłumaczyć być może pewnym zaskoczeniem, tak w tym przypadku tłumaczenia już żadnego nie przyjmujemy.

W 17. minucie bowiem Jojo zauważył na środkowej alejce, że wrogowie cofają się do bazy. I wtedy właśnie wyszło z niego prawdziwe ja. Kanadyjczykowi zaświeciły się oczy, a w głowie miał już obraz z wygraną walką sam na trzech. 20-letniego marzyciela jednak szybko ze snu wyciągnął Martin "Yike" Sundelin, a wraz z nim reszta jego kolegów. Joon Pyun bowiem stwierdził, że "zaskoczy" swoich wrogów, znikając Aurorą, a później wskakując z ultem w niczego niespodziewających się wrogów. Problem jednak taki, że przed wskoczeniem w niewidkę został zauważony na wardzie. Tak więc gracze KC byli w pełni świadomi zamiarów przeciwnego midlanera, co skończyło się jego błyskawiczną śmiercią.

2. Caliste myli się po raz pierwszy

Pierwszego gagatka, któremu karygodne wpadki przydarzyły się więcej niż raz, już znacie. Teraz pora na drugiego, którego zbyt często w tym gronie nie widujemy. Rzadko bowiem w tym miejscu lądują obecni mistrzowie LEC, którzy w tym splicie radzą sobie naprawdę dobrze. Ale tym razem jest inaczej, i co ciekawe, naprawdę wątpliwej jakości zagrania zaprezentował nam zbawiciel europejskiej sceny – Caliste "Caliste" Henry-Hennebert.

Młodziutki strzelec, choć całkiem dobrze poradził sobie z wdrożeniem w ligę, czasem pokazuje jednak, że nie jest robotem (szok) i też ma prawo się mylić. Problem jest natomiast taki, że poniższe dwie pomyłki miały naprawdę opłakane skutki i kosztowały Karmine Corp bardzo wiele. Zacznijmy od sytuacji z drugiej gry meczu pomiędzy KC a Movistar KOI. W 28. minucie MKOI zdołało odrobić niemałe straty, zgarniając jeszcze Barona. Z fioletowym wzmocnieniem gracze hiszpańskiej organizacji postanowili pchnąć środkową alejkę, aby należycie wykorzystać zdobytego buffa.

Wtedy zaś Caliste, mimo iż był bardzo silny, to poczuł się zbyt pewnie siebie. Pamiętajmy, że jest on przecież jedynie strzelcem, czyli pozycją, która raczej trzyma się z tyłu całej formacji i jej zadaniem jest zadawanie obrażeń. Ale nie, Francuz stwierdził, że na moment przejmie rolę inicjatora i wyjdzie na przód szeregu. Swawole nastolatka od razu zakończył Javier "Elyoya" Prades Batalla, który Pantheonem ogłuszył przodującego marksmana KC. I jak można się domyślić, Caliste został momentalnie zrównany z ziemią, co znacząco utrudniło obecnym mistrzom LEC drogę do zwycięstwa (które koniec końców się wydarzyło).

1. I Caliste myli się po raz drugi

Jeśli myśleliście natomiast, że akcja powyżej, była najgorszym, co zrobił Caliste w tej serii, to grubo się mylicie. Tamtą wtopę jeszcze można przykryć tym, że ostatecznie przecież Karmine Corp i tak wygrało tę grę, więc nie miała ona aż tak ogromnego wpływu na ostateczny wynik. Na poniższe zagranie już natomiast nie można przymknąć oka, bo akurat za tę wpadkę swojego strzelca KC zapłaciło najwyższą cenę – przegraną w piątej grze serii.

36. minuta, trudny moment Karmine Corp, które traciło względem swoich oponentów ponad cztery tysiące sztuk złota. Niemniej nie był to jeszcze absolutnie koniec gry, co udowodniły perypetie z poprzednich potyczek. Tempo jednak stało po stronie MKOI, które jeszcze miało wzmocnienie Barona. I wtedy pojawił się francuski ADC, który z niewiadomych powodów stwierdził, że znakomitym pomysłem będzie w takim etapie gry po prostu wysunąć się na sam środek mapy i zacząć strzelać sobie w przeciwne stwory. Powiedzieć, że był to błąd kardynalny, to jakby nie powiedzieć nic. Zawodnicy hiszpańskiej organizacji od razu skarcili lekkomyślnego 18-latka, pakując w niego wszystkie swoje zasoby. Caliste nie uratowały nawet oba Czary Przywoływacza. Co gorsza, za jego niepoważne zagranie beknął jeszcze Kim "Canna" Chang-dong, który był najsilniejszym zawodnikiem składu KC w tej grze. No i po takim błędzie Movistar KOI od razu ruszyło na bazę wroga i jak gdyby nigdy nic zamknęło tę niezwykle zaciętą i trudną bitwę.


Wszystkie pozostałe spotkania play-offów LEC będziecie mogli oglądać z polskim komentarzem na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC