5. Jackies ośmieszył Razorka
Na początek akcja, którą tak samo jak w najlepszych zagraniach LEC moglibyśmy umieścić na liście z największymi wtopami. Zależy jak na to patrzeć. Sytuacja miała miejsce w starciu pomiędzy Fnatic a GIANTX. I choć w tym meczu Czarno-Pomarańczowi zdołali triumfować, to mieli kilka gorszych chwil. A może to po prostu Giganci mogli pochwalić się lepszą dyspozycją w niektórych momentach? Trudno stwierdzić.
Zagrywka, o której mowa, miała miejsce w siódmej minucie drugiej gry wspomnianej serii. Wtedy Adam "Jackies" Jeřábek został zgankowany przez przeciwnego dżunglera na środkowej alejce. Wydawało się, że będzie to proste zabójstwo dla graczy FNC, zwłaszcza że czeski midlaner oberwał ultem Aureliona Sola. Ale Jackiesowi udało się w ostatniej chwili wydostać z ogłuszenia i zwiać na oparach zdrowia pod swoją wieżę. Za wygraną nie chciał dać natomiast Iván "Razork" Martín Díaz, który ciągle gonił przeciwnika. I wtedy właśnie 20-latek ograł hiszpańskiego leśnika, najpierw ultując Orianną, a później jeszcze w dobrym momencie odflashowując od wroga. Cała akcja zatem skończyła się tym, że Jeřábek ustał, a Razork nie.
4. Mistrz LEC nie daje sobie w kaszę dmuchać
Teraz pora na zagrywkę, w której już zagwozdki nad jej charakterem nie ma. W roli głównej nie kto inny, jak obecny mistrz LEC – Kim "Canna" Chang-dong. Koreański toplaner swoją formą regularnie udowadnia, że walczy nie tylko o ponowne mistrzostwo, ale też o statuetkę MVP. I faktycznie jest szansa, że sobie na nią zapracuje. 25-latek bowiem wielokrotnie pokazuje wyższość nad przeciwnymi toplanerami (i nie tylko).
Na poniższym klipie zobaczycie, jak zawodnik Karmine Corp dobrze zachowuje się w trudnych sytuacjach. Sytuacjach, w których teoretycznie skazany jest na pożarcie. Bo jak inaczej nazwać moment, w którym dwóch rywali cię atakuje, a ty nie masz żadnego wsparcia? W takim położeniu Azjata znalazł się na niedługo po wybiciu kwadransa na zegarze. Wówczas zajmował się rozbijaniem wieży na dolnej alei. Przerwać mu to chcieli natomiast Kamil "Kamiloo" Haudegond oraz Paul "Stend" Lardin. I początkowo można było odczuć, że Canna rzeczywiście może za moment upaść. Dwójka graczy Heretics bardzo dobrze łączyła swoje umiejętności. Ale jednak Gwen to Gwen, a tym bardziej w rękach takiego zawodnika. Złoty medalista po przetrwaniu ataku odgryzł się jeszcze Stendowi, który wydawać się mogło, że ujdzie z życiem. Finalnie jednak został dopalony przez ignite'a, więc w końcowym rozrachunku było 1:0 na korzyść reprezentanta KC.
3. Prawdopodobnie jedyna dobra akcja Fnatic z meczu przeciwko KC
Fnatic w play-offach LEC już nie ma – miało piękny pogrzeb. A tak zupełnie szczerze, to Czarno-Pomarańczowi są chyba największym rozczarowaniem minionego tygodnia zmagań. Nie GIANTX i nie Heretics, które jednak mimo bycia skazanymi na porażkę, zdołały pourywać punkty przeciwko faworytom. A FNC? Nie dość, że nie wyglądało szczególnie przekonująco w pojedynku z GX, to jeszcze całkowicie skompromitowało się w meczu z Karmine Corp. Z dużej chmury polał się mały deszcz, a odpowiedzialność za niedostateczne wyładowanie atmosferyczne biorą właśnie gracze brytyjskiej organizacji.
Już teraz możemy zatem zapowiedzieć, że ich harce z pewnością zobaczycie w naszym jutrzejszym zestawieniu największych wpadek LEC. Niemniej, była jedna akcja, która pośród tego całego bagna się wyróżniała. A mowa tutaj o akcji Mihaela "Mikyxa" Mehle z trzeciej gry potyczki z KC. Potyczki, która realnie była do wygrania, ale znowu – głupie decyzje, gorsze ręce i się wszystko posypało. Słoweniec natomiast zdołał wykiwać Cannę (a to nie jest łatwe zadanie). Koreańczyk dał się bowiem nabrać na to, że wspierający FNC był prawdziwym stworem, podczas gdy była to tylko forma Neeko. Dzięki temu udało się go zatrzymać bardzo długo pod wieżą, co przełożyło się na łatwe zabójstwo dla Marka "Humanoida" Brázdy. Czech dostał tak na dobrą sprawę wystawkę na pustą bramkę.
2. ISMA z dobrym zagraniem w LEC? Nowe, nie znaliśmy
To zestawienie najlepszych akcji LEC jest na swój sposób wyjątkowe. Mamy bowiem okazje oglądać udane zagrania osób, które nie za często się tutaj pojawiają. I nie inaczej będzie w tym przypadku, bo w roli głównej teraz zobaczymy Ismaïla "ISMĘ" Boualema. 23-latek raczej znany jest ze swojej obecności w top fejlsach, niż plejsach. Ale za takie zagranie bardzo chętnie go tutaj umieścimy. Zresztą, umieszczamy tutaj całe GIANTX, które świetnie zachowało się w trzeciej grze meczu z Fnatic.
W 32. minucie FNC było w trakcie ubijania Barona. Fioletowe wzmocnienie miało dość łatwo wpaść w ręce Czarno-Pomarańczowych. Tak się jednak nie stało, bo dzięki swojemu heroicznemu wejściu ISMA zdołał ukraść Nashora. Na tym nie koniec dobrych momentów GX. Ekipa od razu po tym wzięła się za okładanie rywali. I trzeba przyznać, że wyszło jej to znakomicie. Pełnię potencjału Viktora wykorzystał Jackies, który zadał ogromne obrażenia. Do tego jeszcze kupił sporo czasu, dzięki efektowi stazy, ale też i ucieczki na niskim pasku zdrowia. Dzięki temu udało się unicestwić wrogą drużynę, a ostatecznie też wygrać całą grę.
1. Heretics odwracają losy potyczki i wracają do gry
Skoro chwalimy już tak tych underdogów, którzy zagrali powyżej oczekiwań, to musi znaleźć się też miejsce dla Teamu Heretics. Tym bardziej że jest za co chwalić. Heretycy mimo naprawdę trudnego przeciwnika, jakim było Karmine Corp, pokazali, że są w stanie napsuć krwi rywalom. Zresztą, wystarczającym dowodem na to była wygrana drugiej gry serii. Gry, która nie powinna była wpaść z ręce TH. Stało się to jednak dzięki genialnej walce w 28. minucie.
Mistrzowie LEC mieli na tamtą chwilę sporą przewagę. Ponad trzy tysiące sztuk złota więcej plus Baron na koncie. To mogło sugerować, że raczej KC niebawem sięgnie po zwycięstwo. Heretics jednak upewnili się, że tak się nie stanie. Podczas pchania górnej alejki przez reprezentantów francuskiej organizacji, TH znalazło okienko na atak. I choć pierwotnie nie wyglądało to na zagrożenie dla Karmine Corp, to finalnie tym się stało. Stend i spółka popisali się naprawdę świetną kombinacją swoich umiejętności specjalnych, co przełożyło się na błyskawiczne wyeliminowanie trójki oponentów. Chwilę później do swoich poległych kumpli dołączył jeszcze Canna. Ta akcja pozwoliła Heretics na powrót do gry, a ostatecznie też na wygranie tej potyczki.
Przed nami finałowy weekend LEC. W sobotę Karmine Corp ponownie podejmie Movistar KOI. W niedzielę zaś rozegra się finał, w którym czeka już G2 Esports. Wszystkie pozostałe spotkania play-offów będziecie mogli oglądać z polskim komentarzem na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: