G2 Esports | ![]() |
1:3 | ![]() |
Movistar KOI |
MKOI rozpoczyna finał LEC od dwóch zwycięstw
Wielki finał LEC zapowiadał się na naprawdę zacięty. Niemniej przed jego startem można było upatrywać wygranej G2 Esports. W pierwszą grę serii zdecydowanie lepiej jednak weszli zawodnicy Movistar KOI. Udało im się zgarnąć szybkie trzy eliminacje, podczas gdy Samuraje zdobyli tylko jedną. To początkowo nie dało zbyt dużej przewagi w złocie. Z czasem jednak, mimo przerwy w zabijaniu, różnica w funduszach zaczęła rosnąć. I to na korzyść hiszpańskiej organizacji rzecz jasna. Wicemistrzowie poprzedniej edycji natomiast nie chcieli wszystkiego oddać za darmo i szukali szans na skrócenie dystansu. To się przez moment udawało, lecz ostatecznie niewiele to dało. Wszystko dlatego, że MKOI zdobyło Duszę Smoczycy Hextechowej. I z tym wzmocnieniem na hiszpańsko-kanadyjski skład nie było już silnych. Po 41-minutowej bitwie gra się skończyła, a Javier "Elyoya" Prades Batalla i spółka schodzili na przerwę z oczkiem na koncie.
Druga gra zaczęła się natomiast znakomicie dla G2. To właśnie brygada Rasmusa "Capsa" Winthera zaczęła punktowanie najpierw od zajścia Alexa "Myrwna" Pastora Villarejo, a później jeszcze od solowej eliminacji duńskiego midlanera. Gdy wydawało się, że taki początek da duży rozpęd podopiecznym Dylana Falco, to w rzeczywistości tak nie było. Movistar KOI błyskawicznie wróciło do gry, a co więcej, wyszło nawet na prowadzenie. I to prowadzenie stanowcze, bo Samuraje nie byli w stanie zrobić kompletnie nic przeciwko ogromnej agresji wrogów. Wielokrotni mistrzowie LEC mieli natomiast dwie szanse na comeback – najpierw w akcji na topie, a później podczas obrony Nexusa. Finalnie ani jedna, ani druga nie doprowadziła do odwrócenia losów potyczki. Tak więc mieliśmy już 2:0 dla MKOI.
G2 odpowiada, ale to i tak za mało – Elyoya i spółka górą
G2 w tamtym momencie z pewnością pojawiły się flashbacki z zimowego finału LEC. Wtedy mierzyło się z Karmine Corp i nieoczekiwanie przegrało 0:3. Z widmem niechlubnej powtórki Samuraje jednak poradzili sobie znakomicie. W trzeciej grze bowiem zobaczyliśmy prawdziwą dominację z ich strony od samego startu, aż do finiszu. MKOI tym razem było nieskuteczne i nie zdołało nawet powalczyć o powrót do gry.
Po znakomitej grze numer trzy G2 chciało pójść za ciosem. Początek czwartej odsłony finału LEC układał się znakomicie dla Samurajów. Do 18. minuty przeważali już oni o dwa tysiące sztuk złota. No ale właśnie, do 18. minuty. Wtedy Movistar KOI po raz pierwszy przeprowadziło udaną akcję. Wtedy pewnie jeszcze nikt nie spodziewał się, że będzie to pierwszy krok do comebacku, ale tak się właśnie stało. Kolejne bitwy wciąż były równe, ale minimalnie lepiej zaczęli z nich wychodzić reprezentanci hiszpańskiej organizacji. G2 już całkowicie straciło prowadzenie, a co gorsza, doskalowywać zaczął się przeciwny Kassadin. I choć sam Jojo nie był główną przyczyną przejęcia pałeczki w grze, to w późniejszym czasie na pewno pomógł. Finalnie nie mogło być inaczej – MKOI dopięło swego. Zatem to właśnie ta drużyna zdobyła mistrzostwo LEC.
Pełen zestaw informacji na temat LEC 2025 Spring zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego banera: