Wisła All iN! Games Kraków ma za sobą względnie udaną fazę online ESL Mistrzostwo Polski. Co prawda nie udało jej się finiszować w czołowej dwójce, ale mimo to szybko wywalczyła ona sobie awans na lanowe finały dzięki wygranej nad Ungentium. W Katowicach jednak na Białą Gwiazdę czeka o wiele trudniejsze zadanie, gdyż jej półfinałowym rywalem będzie główny faworyt rozgrywek, Anonymo Esports. Dlaczego w zespole nie doszło do zmiany prowadzącego? Czy Wisła obawia się Anonymo? I czy fakt dużego oparcia gry na indywidualnościach nie będzie problemem? O tym, ale nie tylko w dniu startu finałów ESL MP porozmawialiśmy z IGL-em Wiślaków, Grzegorzem "SZPEREM" Dziamałkiem.

Maciej Petryszyn: Ciekawią mnie twoje odczucia względem fazy zasadniczej. Z jednej strony skończyliście ją na najniższym stopniu podium. Z drugiej jednak przez długi czas byliście w top 2, które dawało wam bezpośredni awans do Katowic. Ale ostatecznie nie udało wam się tam utrzymać.

Grzegorz "SZPERO" Dziamałek: Generalnie na pewno celowaliśmy w top 2. I mieliśmy dobry start, ale potem przyszły trochę gorsze wyniki – przegraliśmy z Anonymo, zremisowaliśmy i przegraliśmy z HONORIS. Te wyniki na pewno mogły być lepsze, bo do samego końca nie było wiadomo, co się wydarzy. Wszystkie drużyny były bardzo blisko siebie, a HONORIS na końcu wszystko powygrywało i prześcignęło wszystkich. Z kolei pomiędzy nami, Anonymo, ESCĄ i Ungentium walka toczyła się do samego końca, nie było pewności, czy to będzie 2., czy 3. miejsce. Ale i tak jesteśmy zadowoleni, bo top 4 to było nasze minimum, a w top 2 po prostu celowaliśmy.

Niemniej fakt, że do tego top 2 zabrakło wam zaledwie jednego punktu, musiał być bardzo bolesny.

Zdecydowanie, bo były takie mecze, które mogliśmy np. zamknąć szybciej. W tym momencie do głowy przychodzi mi mapa z Ungentium – na Mirage'u było 15:11, a mimo to doprowadzili oni do remisu. A te dwa punkty w tym wypadku zaprowadziłyby nas na drugie miejsce.

Właśnie, Ungentium. Mierzyliście się z nimi potem w play-offach. Z uwagi na to, że urwali wam wcześniej ten punkt, pojawiły się jakieś obawy, że tym razem, gdy stawka jest większa, to mogą pojawić się jeszcze większe problemy?

Szczerze mówiąc jakoś strasznie się ich nie obawialiśmy. Graliśmy z nimi wcześniej podczas jakichś otwartych kwalifikacji, potem graliśmy też w sezonie zasadniczym mistrzostw Polski. Wtedy zgarnęliśmy remis i zwycięstwo, ale jednocześnie czuliśmy, że byliśmy lepszą drużyną i w taki też sposób podeszliśmy do tego meczu. Chcieliśmy wygrać. Na pewno nie spodziewaliśmy się jednak, że pójdzie tak łatwo, bo wynik był bardzo jednostronny.

A jak wygląda kwestia twojego prowadzenia? Pamiętam, że gdy zatrudnialiście phr-a, to jednocześnie pojawił się komunikat, że z czasem ma on przejść od ciebie rolę głównodowodzącego. Ostatecznie jednak to ty nadal pełnisz rolę prowadzącego. Skąd zmiana tej decyzji?

Ogólnie taki był nasz plan długoterminowy, żeby phr został naszym prowadzącym. Ale wtedy od początku był natłok turniejów, meczów i nie było czasu, żeby przebudować naszą grę. Z perspektywy czasu drużyna stwierdziła też, że fajnie się gra, gdy to ja prowadzę. Z kolei phr dobrze wkomponował się w rolę, której potrzebowaliśmy. Można powiedzieć, że został zmiennikiem ponczka, ale nie tylko, bo potrafi on przejąć również inne role. Tak więc wygląda to w taki sposób, ale możliwe, że jeszcze w przyszłości coś się zmieni. Wszystko zależy oczywiście od wyników.

Pamiętam, że gdy na początku roku odchodził od was hades, to było dużo obaw, bo był on ważnym elementem waszego składu. Wtedy w jego miejsce przyszedł Markoś i wydaje się, że mimo wszystko nie straciliście na tej zmianie aż tak dużo pod względem jakościowym. Kuba udanie zastąpił Olka i stał się jedną z głównych strzelb w drużynie.

Markoś na pewno bardzo dobrze wkomponował się do naszej drużyny jeżeli chodzi o styl gry. Nie będę ukrywał, że hades robił strasznie dużą przewagę i widać to nawet teraz w ENCE, gdzie radził sobie z najlepszymi drużynami na świecie. Mało jest takich zawodników w Polsce. Ale też, gdy odszedł, to nie odczuliśmy tego jakoś bardzo. Nie było tak, że zabrakło hadesa i nagle staliśmy się przez to gorszą drużyną. Uważam, że gramy na podobnym poziomie i osiągamy takie wyniki, jak wtedy. Potrafimy wygrywać z dobrymi drużynami, ale czasami potrafimy też przegrać z drużynami gorszymi. Brakuje nam trochę stabilności na serwerze, nad którą cały czas pracujemy.

A jak będzie dziś? Bo przecież przed wami mecz z Anonymo, które w fazie zasadniczej dwukrotnie was pokonało.

Anonymo to zawsze był dla nas trudny przeciwnik i ostatnimi czasy z nimi przegrywaliśmy. Dziś też na pewno nie będzie to łatwy mecz, ale jesteśmy tutaj po to, żeby wygrać. Patrząc na ich nicki, zapewne większość stawia ich w roli faworytów, bo na papierze mają lepszych zawodników. Ale my nieraz udowadnialiśmy, że nicki nie grają. Nasza drużyna od zawsze budowana jest z graczy, którzy np. nie mieli drużyn i nigdy nie byli na polskiej scenie wielkimi gwiazdami. Mimo to można powiedzieć, że zawsze dzięki ciężkiej pracy udaje się nam budować mocny zespół. Chcemy więc wygrać i nie bierzemy tych przewidywań do siebie.

Anonymo na papierze wydaje się najmocniejsze. HONORIS to obrońca tytułu. Na te dwie drużyny patrzy się więc najbardziej, a Wisła jest trochę z tytułu. Dla was to może być więc dobra pozycja, by zaskoczyć.

Czy jesteśmy z tyłu? Gdy oglądało się wywiady różnych graczy podczas mistrzostw Polski, to zawsze wskazywali nas jako tych, których się obawiają, więc to też nie jest tak do końca. Ale na pewno opinia publiczna mimo wszystko skupia się bardziej na Anonymo i teraz też na HONORIS. Wydaje mi się, że jest to dla nas nawet lepsze wyjście, chociaż nie jesteśmy też żadnym czarnym koniem, bo z pewnością są też tacy, którzy stawiają, że to my zwyciężymy. Niemniej nie jest o nas na tyle głośno i nie czujemy żadnej presji. Wydaje mi się, że to fajny punkt, w którym możemy teraz zawalczyć o zwycięstwo.

Pozycja czarnego konia jest już zajęta, bo MINISE mówił wczoraj, że to PACT nim jest.

PACT w sumie fajnie przeszedł przez play-offy. Mieli bardzo słaby sezon, ogólnie zresztą nie mieli ostatnio dobrych wyników. Więc może faktycznie to oni będą czarnym koniem? Zobaczymy (śmiech).

Wracają do Wisły – rok temu jesienią graliście już w finale. Sądzisz, że ten obecny skład – z phr-em, Markosiem i Goofym, których wtedy nie było – jest mocniejszy niż zespół, który mieliście wtedy?

Wydaje mi się, że to jest podobny poziom. Tak jak wtedy potrafimy grać dobre mecze, ale potrafimy mieć też gorszy okres. Tak więc, podobnie jak wtedy, jesteśmy w stanie wygrać. Pamiętam tamten mecz finałowy i chociaż nie lubię mówić, że powinniśmy go wygrać, to było to bardzo bliskie spotkanie. Graliśmy wtedy z Illuminar i nawet dziś wspominaliśmy sobie tamten mecz. Była wtedy m.in. runda, gdy myniowi podskoczyła myszka, co ostatecznie przegrało nam mapę. Sądzę więc, że teraz jesteśmy na podobnej pozycji i jeżeli zagramy swoje, to jesteśmy w stanie wygrać. Wtedy też byliśmy w stanie, ale się nie udało.

Niemniej jak się patrzy na waszą grę, to widać, że bardzo polegacie na indywidualnościach, na Markosiu i jedqrze. Nie sądzisz, że to się może na was zemścić, gdy np. Kuba albo Grzesiek będą dziś w słabszej dyspozycji?

W każdej najlepszej drużynie tak to działa, że jeżeli star playerzy nie grają, to jest trudniej. Uważam jednak, że taktycznie jesteśmy dobrze przygotowani. A indywidualności to coś, co wyróżnia najlepsze zespoły. Nawet teraz, gdy patrzymy na scenę światową – jeżeli s1mple czy NiKo nie grają najlepiej, to ich zespołom trudno jest wygrać. NiKo to pokazał na Majorze, gdy w pojedynkę wygrywał G2 niektóre mapy. Na tym więc polega trochę ta gra. Taka jest niewdzięczna rola star playerów, że muszą oni grać dobrze, bo to oni ciągną drużynę.

Obserwuj rozmówcę na Facebooku – Grzegorz "SZPERO" Dziamałek
Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn