5. Fresskowy z kluczowym zagraniem

Na początek zagranie, o ironio, z ostatniej gry ostatniego starcia zeszłej kolejki LEC. Mowa tutaj o pojedynku MAD Lions KOI kontra GIANTX. Lwy koniec końców zdołały odnieść zwycięstwo w tym meczu i przedłużyły swój żywot w play-offach rozgrywek. MDK jednak miało spore problemy w pokonaniu GX, a jedną z najistotniejszych dla ostatecznego wyniku akcji była właśnie ta z klipu poniżej. Co więcej, jej autorem był nasz rodak – Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik.

Chodzi o moment z okolic 27. minuty. Wówczas przedstawiciele hiszpańsko-brytyjskiej organizacji tyle co zgarnęli Barona i mieli zamiar zacząć natarcie. Skierowali się na dolną aleję, gdzie już atak rozpoczynał Andrei "Odoamne" Pascu. Przeciwnicy natomiast nie chcieli oddawać swoich struktur bez walki, toteż także zaczęli się gromadzić przy swojej wieży. Zanim jednak wszyscy zdążyli dotrzeć na miejsce, to był tam już Fresskowy. I ten czyścił wrogą falę stworów.

W tym momencie popisał się perfekcyjnym timingiem, kierując buziaka Ahri prosto w twarz Odoamne, który się tego nie spodziewał. Nieopodal znalazł się już Javier "Elyoya" Prades Batalla, który błyskawicznie podążył za inicjacją Polaka. W międzyczasie do walki dołączyła reszta zawodników obu ekip, ale to MAD Lions zaczęli radzić sobie znacznie lepiej. Rumun wyparował w mgnieniu oka, a zaraz po nim MDK przerzuciło swoje siły na resztę rywali. Finalnie Lwy zabiły trzech oponentów i tym samym sprawiły, że zdobyty wcześniej Nashor niewiele dał graczom GX.

4. Kolejny pentakill w LEC

Nie ma co ukrywać, zdobycie pięciokrotnego zabójstwa nie jest łatwą sztuką. Często już zgarnięcie pentakilla w grze rankingowej budzi wielkie emocje. A co to musi być za uczucie, kiedy udaje się to zawodnikom w LEC? Swoimi pierwszymi w tym splicie pięcioma trupami mógł pochwalić się Yoon "Ice" Sang-hoon. Dokonał tego w drugiej grze pojedynku z Teamem Vitality podczas trzeciego dnia rywalizacji.

W starciu tym Team BDS nie miał łatwego zadania. Pierwsza potyczka całkowicie nie poszła po myśli reprezentantów szwajcarskiej organizacji. Początek drugiej także nie był kolorowy, ale z czasem zaczęło to wyglądać już znacznie lepiej. W 27. minucie podopieczni Yanisa "Strikera" Kelli mieli już wszystko pod kontrolą, dlatego też poszli po Barona. Oczywiście Pszczoły wtedy nie mogły go oddać za darmo, więc podjęły walkę. Walkę, która była opłakana w skutkach. Wtedy bowiem zobaczyliśmy festiwal umiejętności Koreańczyka, który z pomocą swoich sojuszników eliminował kolejnych rywali. Nie minęło wiele czasu, a na ekranie wyświetlił się napis "pentakill" z podobizną Zeri. Niedługo później BDS zakończyło starcie, wyrównując stan serii.

3. Sheo kpi z naszych rodaków

Nie odchodzimy zbyt daleko od obozu BDS, bowiem w kolejnej sytuacji również to jeden z reprezentantów tej organizacji był bohaterem. Tym razem jednak mowa o starciu dzień wcześniej, w którym członkowie szwajcarskiego klubu podejmowali Team Heretics. Gwiazdą tej akcji był Théo "Sheo" Borile, czyli dżungler formacji. Zagranie to z pewnością natomiast nie spodoba się polskim fanom, gdyż to właśnie nasi rodacy należący do Heretyków zostali ograni.

Wszystko wydarzyło się w 23. minucie na górnej alejce. Sheo wówczas był w trakcie rozbijania niebieskiej wieży. Całość widział Adrian "Trymbi" Trybus, który chciał skarcić przeciwnego leśnika, ale musiał poczekać na wsparcie ze strony swoich kolegów. Na miejsce przyszedł Marcin "Jankos" Jankowski. I w sytuacji jeden na dwóch wydawało się, że gracz BDS nie będzie miał zbyt wielu szans na przeżycie. Jak się jednak okazało, sterujący Viego Borile był tak nafeedowany, że zdołał poskromić bardzo wytrzymałego Alistara. I jeszcze to nie byłoby taką tragedią, gdyby ostatecznie Francuz został posłany do grobu. Zwłaszcza że w międzyczasie na miejsce przybyła kolejna dwójka zawodników Heretics. Ale i to nic nie pomogło. Przeciwnik był w stanie zbliżyć się do ściany, przeskoczyć przez nią dzięki swojej umiejętności specjalnej. I w ten sposób ośmieszył Heretyków, uciekając im.

2. Zwyroo dostał w ręce Azira i zrobił to

Na szczęście wyczyny Heretics z pierwszego tygodnia play-offów LEC to nie tylko powód do śmiechu. Występ z drugiego starcia, tego przeciwko SK Gaming, zasługuje na słowa uznania (może poza pierwszą grą). W dwóch z potyczek Heretycy pokazali się z naprawdę dobrej strony. A szczególnie jasno świecił debiutant – Artur "Zwyroo" Trojan. I to właśnie on jest autorem drugiego najlepszego w naszej opinii zagrania ostatniego tygodnia rozgrywek.

Akcja miała miejsce w okolicach 24. minuty. Obie drużyny zgromadziły się przy leżu Barona, z czego to ekipa trójki Polaków atakowała bestię. Było to o tyle zaskakujące, że w złocie prowadziło na tamten moment SK. Jak można się łatwo domyślić, najpierw zaczęło się od delikatnego podgryzania. Wraz ze spadaniem paska zdrowia Nashora gracze niemieckiej organizacji postanowili wkroczyć do akcji. Wtedy też jednak krok za daleko postawił Thomas "Exakick" Foucou. Ten był zmuszony praktycznie na początku walki ratować się Błyskiem i umiejętnością specjalną Xayah.

I w tamtej chwili w głowie Zwyroo urodził się pewien pomysł, na którego realizację nie trzeba było długo czekać. Sterujący Azirem 25-latek zagrał szuflę połączoną z Flashem za plecy rywali i przerzucił ścianą aż trójkę oponentów. Jak się okazało, zagranie to było kluczowe dla przebiegu tamtej potyczki, gry oraz serii, bo nie dość, że udało się wygrać tę konkretną batalię, to jeszcze ogólnie całą serię.

1. xPhoton zabiera Vitality do drugiej rundy play-offów LEC

Na samym szczycie natomiast postanowiliśmy wrzucić akcję, którą akurat dość rzadko widzimy nie tylko w profesjonalnych grach, ale ogólnie w LoL-u. Starsi fani tego tytułu z pewnością pamiętają jedno z najbardziej ikonicznych zagrań w historii autorstwa Enrique "xPeke" Cedeño Martíneza. Ówczesny midlaner Fnatic podczas meczu z SK Gaming w niezwykle efektowny sposób był w stanie zakończyć mecz. Mowa tutaj oczywiście o backdoorze.

I choć akcję legendarnego Hiszpana będzie niesamowicie trudno kiedykolwiek przebić z uwagi na to, w jakich okolicznościach on tego dokonał, to każde zamknięcie potyczki w ten sposób jest co najmniej interesujące. Właśnie taką akcją Kyeong "Photon" Gyu-tae postanowił postawić kropkę nad i w swojej pierwszej batalii minionego tygodnia LEC. Co ciekawe, przeciwnikiem Teamu Vitality było... SK Gaming. Oczywiście na próżno w obecnym składzie szukać chociażby Carlosa "ocelote'a" Rodrígueza Santiago. Niemniej przynajmniej w kwestii samego zespołu jest pewna korelacja.

Ale do rzeczy. Trzecia gra starcia. Vitality, mimo ogromnej przewagi nad SK wynoszącej aż dziesięć tysięcy sztuk złota, nie potrafiło przybić ostatniego gwoździa do trumny rywali. Nie pomagały wzmocnienia, częste natarcia i inne tego typu rzeczy. Dopiero w 30. minucie świetnie ze swojej pozycji oraz tego, że Nexus oponentów był odkryty, skorzystał koreański toplaner, grający wtedy Twisted Fate'em. Azjata użył umiejętności specjalnej i przeteleportował się pod wrogi rdzeń, kiedy to zawodnicy SK skupiali się na pozostałych graczach VIT. I choć po krótkiej chwili dobiegł do niego Yasin "Nisqy" Dinçer, to nie był w stanie już nic wskórać.


Przedostatni tydzień LEC startuje już jutro

Rywalizacja w ramach drugiej kolejki play-offów LEC rusza jutro o godzinie 17:00. Na początek zobaczymy starcie polskiego oddziału z Teamu Heretics, który zmierzy się z Fnatic. Następnie czeka nas bratobójczy pojedynek pomiędzy Vitality Kacpra "Daglasa" Dagiela a MAD Lions Fresskowego. Transmisję ze wszystkich spotkań LEC 2024 Spring będziecie mogli obejrzeć po polsku na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie ona w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącej odsłony rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2024 Spring