Virtus.pro poniosło trzecią już z rzędu porażkę w ESEA Mountain Dew League. Tym razem polscy gracze musieli uznać wyższość Valiance & Co, które okazało się lepsze od nadwiślańskiej piątki na Mirage'u, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że ogromny wpływ na taki stan rzeczy miały dwie przegrane przez VP pistoletówki.

Valiance & Co 16 : 12 Virtus.pro

(ESEA Mountain Dew League – 7. tydzień)
16 8 Mirage 7 12
8 5

Pierwsza połowa rozgrywanego na Mirage'u miecza przebiegała w dość niejednoznaczny sposób. Ani Valiance & Co, ani też Virtus.pro nie były bowiem w stanie na dłużej przejąć inicjatywy, przez co oglądaliśmy wzajemną wymianę ciosów i ani razu przewaga którejkolwiek ze stron wynosiła więcej niż 2-3 punkty. W pewnym momencie wydawało się co prawda, że to grający w obronie Polacy zejdą na przerwę z prowadzeniem, ale kilka błędów i nieudanych prób odbicia sprawiły, że po piętnastu rundach podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego tracili do swojego rywala jedno oczko.

Wtedy tragicznie jeszcze nie było, ale problemy zaczęły się, gdy VP straciło drugą pistoletówkę. Właśnie to sprawiło, że Valiance zyskało sporą przewagę finansową i wreszcie wysunęło się na czoło różnicą aż czterech punktów. Rodzimej piątce nie pozostało więc niż innego, jak usilnie próbować walczyć o comeback, ale większość wygranych Virtusów miała miejsce tylko w momencie, gdy przeciwnicy akurat grali eco. W pozostałych przypadkach Virtus.pro ewidentnie brakowało szczęścia i obu przegranych rund na pistolety, przez co finalnie polscy zawodnicy polegli 12:16.

Już za chwilę kolejny mecz, w którym Virtus.pro podejmie Uruguay. Po więcej informacji na temat ESEA Mountain Dew League Season 30 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: